Nad ranem tuż przy polsko-czeskiej granicy zawaliła się zabytkowa kamienica. Trwa akcja ratunkowa i poszukiwawcza lokatorów gminnej posesji. Podejrzewa się wybuch gazu.
Ulica Głęboka, gdzie doszło do tragedii jest najbardziej reprezentacyjną w mieście, co nie znaczy, że najbardziej zadbaną. ,,Mała Wenecja,, stolica księstwa cieszyńskiego w porównaniu do czeskiej części za rzeką Olzą to po prostu zabudowania kojarzące się z niekończącą się wojną.
Pani burmistrz o dyskusyjnej opinii ostatnie lata skoncentrowała na rewitalizacji rynku za ciężkie pieniądze, który tego absolutnie nie wymagał. Pod pozorem prac archeologicznych, jakby książe pan nie zadbał o precyzyjną dokumentację, dziobano prze kilka lat przed ratuszem doprowadzając mieszkańców do pasji, a turystów w zdumienie. Potem dół zasypano informując w mediach, że nie ma pieniędzy. Szczelne parkany zamykające rynek prze wiele miesięcy to dla estety była niemała gratka. Jeszcze dwa lata temu w Cieszynie mieszkałem, od czasów studenckich na Uniwersytecie Śląskim znam tu ludzi i klimat całkiem dobrze. Stamtąd pochodzi kolega z roku, Marek Czyż – dziś telewizja polska i Bogdan Ścibut – prawa ręka Antoniego Macierewicza od zawsze i były prezes PolskaPresse Prasa Śląska w latach dwutysięcznych, gdzie był moim szefem. Zdaje się, że rodzina Czyżów miała mieszkanie na Głębokiej, która z rynku schodzi do krzyżówki mostu pokoju i zamku.
Jeśli dziś nad ranem kamienicę zawalił wybuch gazu, to wspominam od razu wybuch wieżowca w Gdańsku przed laty. Tam byłem tuż po pierwszych ekipach służb, też jeszcze nie wschodził poranek. Tragedia jest zawsze wielka, gdy giną ludzie. Nieważne jedna, czy zwłoki niepoliczalne.
Kiedy teraz czytam, że pani burmistrz po zgliszczach biega, udziela wywiadów, obiecuje pomoc ofiarom, to czy znajdzie się choć jeden dziennikarz, który zada publiczne pytanie – dlaczego tak się stało? Cieszyn jako miasto nie ma nic do zaoferowania. Po pracę ludzie wyciągają rękę w Czechach, a publiczne pieniądze władza dzieli w tylko dla siebie zrozumiałej logice. Miałem okazję liznąć tych realiów i cieszę się, że mnie tam nie ma.
Mentalność polskiej biurokracji i najlepszego poczucia z dobrze pełnionych obowiązków pozwala mi spojrzeć na inną perłę architektury, której nie tknęła II wojna światowa. Kalką pogrążonego w dramacie dzisiaj Cieszyna jest Kraków. Gdyby zabytków nie pobudowali zaborcy i okupanci, to powojenny spadek już pewnie by nie istniał. Od 1945 do dziś pierwsza stolica jest jak jakaś ruina.
Zawalona w Cieszynie kamienica należy do miasta. Gdyby chodziło o własność prywatną kontrole, kary, formalne i mniej straszenie byłoby niewysychającą z urzędów falą. Szukałem tam pomieszczeń pod wynajem. Miejskie, na rynku żądano bym na swój koszt remontował. Totalnie zaniedbane. Prywatnie, za mniejsze pieniądze mogłem wybierać, pięknie odrestaurowane. Niestety, przez wielki remont rynku nie było gdzie parkować. A gospodarczo dla biznesu od dawna miasto jest umarłe. Ślepota władzy dotyka dziś jej mieszkańców w najgorszym wymiarze. Nie wierzę, żeby pani burmistrz nie wiedziała wcześniej, z czym teraz grobowiec dla lokatorów się latami borykał. i mało kto uwierzy. Moim zdaniem.
PS. Znajomi przysyłają mi filmiki, tam cały czas ogień, walka z dramatem i oczekiwanie na pomoc. Sam 15 lat temu miałem pożar domu. Teraz pytają, czy widok z Głębokiej zniosę? Oby jakakolwiek z ofiar nie doznała czegoś podobnego
Wieloletni dziennikarz śledczy, zawodnik i trener pływania oraz triathlonu / od 1997/
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo