Raport o niejasnych powiązaniach Karola Nawrockiego nie zaszkodzi tej kandydaturze, a raczej jego konkurentom. Ich słabość bije z rocznych rządów Koalicji Obywatelskiej, a cień Donalda Trumpa obezwładnia resztki jej liberalnej doktryny.
Miło, gdy moje publikowane w ubiegłym tygodniu oczywistości w niedługim czasie odkrywa życie publiczne ojczyzny. Niezależne media i dobrze poinformowani komentatorzy dochodzą, że raport na obywatelskiego Nawrockiego i równolegle cudowna skuteczność organów oraz służb wobec jego otoczenia przeszłości to jakaś przydeptana wydmuszka. A wciskanie w nią nosa przez premiera Tuska dodaje tylko blasku pewności, że ta strona sceny politycznej na resztkach nóg się słania. Kiedy Aleksander Kwaśniewski, niech Bóg i Jahwe na wieki mają go w swojej opiece, bąknął, że PIS Pałacu Namiestnikowskiego nie opuści w kolejnych latach, to centralnie zakręcił trąbą powietrzną po salonach zdmuchując dobre samopoczucie z kanapy Rafała i Radka. Wspominając mądrość lewicy, która jeszcze kandydata nie wystawiła, dokona się w stosownym czasie zemsta na bezczelności Platformy, która przy zeszłorocznej układance resortów i wpływów koalicjantów zrobiła w bambuko. Odpowiedzialność zbiorowa nie będzie nikomu po drodze na równi pochyłej. A ,,odgrzewane kotlety,, jak mawia na wyborcze argumenty słabego kalibru nieustanny bigamista Jacek Kurski rozstrajają już, jak pokazują sondaże, instrumenty orkiestry pana premiera Tuska. O wolną posadę na Alejach Jerozolimskich, jeśli Nawrocki złoży prezydencką przysięgę, wystawi Kurski łapę i tekę dostanie. Tak to jest jak parlamentarne wybory wygrywa populizm, a nie program gospodarczy oraz reform gangreny fundamentalnych struktur państwa. Średnio 9 miesięcy oczekiwania na wizytę lekarską NFZ, to już szybciej doczekamy męskiej ciąży. Nie ma co zamartwiać. Każda kolejna władza będzie unikać pogrzebu tego trupa, którego kołyska narodzin ulokowana jest w obowiązującym systemie ubezpieczeń społecznych. To tak tylko na dzień dobry.
Ponieważ kandydat niezależny i obywatelski otoczony jest komitetem przepełnionym służbami i resortami, sam zresztą wypadł z szafy IPNu, świeżą nominację na prezesa Trybunału Konstytucyjnego byłego szefa ABW należy traktować w kategoriach usancjonowania powrotu do państwa totalitarnego. Czyli blisko modelu syryjskiej demokracji.
Wieloletni dziennikarz śledczy, zawodnik i trener pływania oraz triathlonu / od 1997/
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka