ABW zatrzymało pomorskiego mafioso Olgierda Ł. wiązanego z Karolem Nawrockim. Kandydat PIS na prezydenta państwa ma być w zażyłych relacjach również ze środowiskiem neonazistów – przekonują media oraz świat polityki.
Tym razem imię Olgierd nie powinno kojarzyć się z serialem ,,Czterej panceri i pies,,. Ale gdyby do kompletu załogi dolepić Jacka, a nawet dwóch do zagospodarowania zostałby tylko pies. Jest pewna grupa zawodowa mieniąca się od zawsze tymże określeniem. Ale ten temat zostawmy Olgierdowi Ł. na długie wieczory ze śledczymi z Agencji. Zatrzymany musi mieć skojarzenia i w tym temacie, bo stosunkowo niedawno wyszedł zza krat za min. sutenerstwo i parę innych paragrafów, za które nikt jeszcze Nobla nie dostał. Jego postać, to latami siermiężna walka o przejęcie całej pomorskiej i ościennych województwa patologii. Zabawne, kto stał mu tak skutecznie na drodze i ostatecznie za z gruntu błahostki w tym świecie usadził na trochę w anclu. W pasiakach- niemal jak kibol Cracovii, a nie Lechii- dawał jednak radę kierować uszczuplonym interesem. Jego wiara, że uchylona furtka za chwilę na przestrzał się otworzy sygnalizuje pewien brak dojrzałości, za to dużą podatność do manipulacji. Nie dziwiłaby nikogo taka wrażliwość, gdyby poznać patronów tej wątpliwej kariery. Wspomniany powyżej , a może i obydwaj Jackowi członkowie załogi pokryliby myślę twarze tajemnym półuśmiechem. Pies by zaszczekał i pomerdał ogonem. Szarik służył przecież swojemu żywicielowi. Kiedy wspomnieć świętej pamięci Nikosia, Baranine, Słoninę, Szwarcenegera itd., to o ich patronach od razu wiedziały ich kochanki i żony. Mogły wreszcie zewrzeć kolana nikim nie niepokojone. Tez pierwsze jednak były jak te małpy zmienić gałąź, gdy czas nadszedł, żeby swego łaskawcę podmienić.
Niestrudzenie zmierzam do tego, że świat dookoła się kręci, jest powtarzalny i nie ma w tym nic zaskakującego. Kandydat Nawrocki odgrywa swą rolę z licem roześmianym jak Pankracy i w jednym kot Filemon. Na dziś toczy się gra, której właściwego celu kompozytor jeszcze nie ujawnił. Wygląda jakby na to, że fotel prezydencki jest tu tylko pretekstem.
Wiadomo, że teczki IPNu są coraz mniej skuteczne. Oficjalny fragment nie ma żadnej wartości. Ale już zasoby tajne są zbiorem ludzi służb cały czas aktywnych. Znakomitym pomysłem, w iście generalskim stylu byłoby posłużenie się takim garniturem tajnych współpracowników, może i kadrowych pod przykrywką, żeby kreowali do życia publicznego kandydatów taką kolaboracją nie zbrukanych. A nawet z tym bojowników. Znakiem czasu nikt porządny z własnej woli nogi w szambo nie wsadzi. Ale w wymysłach większej czy mniejszej zasadzki dla upatrzonej ofiary służby całego globusa naprawdę koncertowo pracują wyobraźnią. Punkt odniesienia nasuwa się wokół karuzeli POPIS i każdej znaczącej kolejnej formacji, w najgorszym wypadku tylko monitorowanej przez służby. W co nawet mi trudno uwierzyć.
I kiedy tak patrzę na ów polityczny teatrzyk odrywam mimowolnie, że jedyni z unikami za wszelką cenę odpychający formalną władzę to nasi komuniści. Bez tego skromnego grona nic nie może się w ojczyźnie ani umrzeć, ani urodzić. Jak mawia towarzysz Putin …Tisze budiesz, dalsze zajdiosz.I nawet jeśli dziecięca naiwność co innego podsuwa, warto żeby Olgierd Ł o tym pamiętał.
Wieloletni dziennikarz śledczy, zawodnik i trener pływania oraz triathlonu / od 1997/
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka