W największe upały machina biurokracji Krakowa zakazała pasjonatom sportu, rekreacji i słońca korzystania z kultowego kąpieliska ,,Zakrzówek,, poza godzinami sobie wymyślonymi. Powodem zachowanie bezpieczeństwa. Rzeczywistość wskazuje na nieudolność, brak profesjonalizmu, bezczelność i złośliwość hodowanych latami urzędników Jacka Majchrowskiego.
Ten już były prezydent miasta zostawił nowemu niezmierzone pola minowe, które właśnie wybuchło najgłupszą decyzją, oczywiście restrykcyjną, jaką w środku wakacji może Polak na urzędzie wymyśleć. Dla nieświadomych - kompleks odkrytych basenów ,,Zakrzówek,, znajduje się w dole wyrobiska z naturalną wodą o ścianach wysokości nawet 20u metrów.
- Kąpielisko czynne jest od godziny 9ej i nakazuje się je natychmiast opuścić. Została wezwana straż miejska – poinformował wczoraj / sobota 06.07.2024/ ponad skałami Zakrzówka tuż po godzinie 7ej megafon młodym męskim głosem. Ponieważ komunikat był powtarzany wchodzące do wody trenujące grupy pływackie, triathlonowe, gimnastyczne codziennie przez okrągły rok zastępy kobiet w każdym wieku, obcojęzyczni turyści i wszyscy pozostali zastygli w zdumieniu.. Głos z tuby nakazał stawić się za dwie godziny i stanąć w kolejce do stoliczka z wolontariuszkami przy schodach zejściowych, które będą wpuszczać po założeniu opaski. . Do soboty wspomniane gimnazjalistki robiły to chodząc po kąpielisku przed czasem formalnego otwarcia i wszyscy byli uśmiechnięci. Ta metoda też była oczywiście bez sensu, a każdy sprawny organizator z wyobraźnią inną od pustego wiadra ogarnąłby materię bez ganiania małoletnich z lichą kondycją wokół wypoczywających. Ale nie. Krakowski nietykalny i niomylny urzędas, kumpel innego taty, mamy, wujka czy darczyńcy miejscowego króla minionego ćwierćwiecza dla swojego dobrego samopoczucia dotarł do Himalajów pogardy dla zwykłego śmiertelnika. Kiedy media zapytały nie wiedzieć dlaczego zarządzającą tym projektem obywatelskim Zieleń Miejską – O CO CHODZI? – wytłumaczeniem są... względy bezpieczeństwa użytkowników.
Gołym okiem widać, że jeśli już bezpieczeństwa, to urzędników, strażników, policjantów, ratowników, handlowców z innych tu zwisów układu w magistracie. Mówimy o podmiotach, za którymi kryją się wypasieni za publiczne pieniądze namacalni i realni w ,swiecie uścisków i pieszczot decydenci tego mrowiska zwanego na finiszu każdej kampanii NASI WYBORCY.
Nazwa kąpieliska Zakrzówek ,,małą Chorwacją,, bawi. Jak już wcześniej pisałęm w tych wielohektarowych obsikanych chaszczach i zarośłach z powyginanymi ścieżkami epoki wczesnego Gierka, gdzie z braku szalet smród uryny jest nieodłącznym atrybutem tego miejsca, poza obrośnietymi ścianami wielowiekowych wyrobisk nie ma już nic z Adriatyku.
To NIC kosztowało tyle milionów, że każdy bogaty europejski sąsiad zbudowałby tu perełkę sportów wodnych, a nie parę drewnianych pomostów, ścieżek obsypanych kamiennym gruzem, dwoma obiektami pod działalność komercyjną, gdzie jeden serwuje najdroższą kawę w Krakowie, a w drugim wieje wiatr. Są jeszcze dwie budy z lodami i frytkownicą. I megakolejki tłumu, po czym rozpoznajemy, że jesteśmy jednk w Polsce.
Nad bezpieczeństwem kąpieliska, ale tylko jego basenowego wycinka ,,czuwa,, znana firma ratownictwa wodnego poukładana z miastem na kolejne tysiąc lat. Inaczej trudno wytłumaczyć nieobsadzone stanowiska całego kąpieliska, kilka starych łódek bez oznakowania. I zgodę na rozpoczęcie dyżuru godzinę po otwarciu obiektu. Zapewne ta sama firma dostała zlecenie na zrobienie audytu obiektu i każda kontrola wypadnie perfekcyjnie. Więc bez zmrużenia oka limit wejściówek kąpieliska zmiejszono z 1000 do 600. Ratownicy na nadmorskich kąpieliskach pragnęliby takiego luksusu.
Zakrzówek opanowały całkowicie ofiary z Ukrainy i swoją etniczną dzicz przenieśli skutecznie w miejsce, gdzie z nazwy każdy oczekiwałby relaksu. Policja okazjonalnie zaglądając wygląda przymyka wzrok widząc zbiorowego fucka dorodnej młodzieży Kijowa. Straż miejska wali mandaty i zakłada blokady na koła aut na potęgę. Ale wokół kompleksu nikiforystyczne miejsca do parkowania spełniają może standardy krajów wschodniojęzycznych. Tylko z pozoru ktoś nad tym wszystkim panuje. Dziś rano była tam lokalna telewizja. Znając realia redakcja wyszykuje kolejny cud świata ze zgłoszeniem na listę UNESCO,
To może zburzyć obowiązujący porządek. Zewnętrzne firmy pielęgnacji zieleni i oczyszczania znalazły sobie na Zakrzówku miejsce do spania w godzinach pracy, którą podejmują, gdy nad kąpieliskiem unoszą się tłumy. Mieszkańcy Krakowa wszystko widzą, słyszę to na co dzień min. od moich pacjentów. Kto w tym mieście próbuje głośno kwestionować mądrość magistratu na pewno poczuje siłę kopa biurokracji na swoim pośladku. Wczorajsze publikacje lokalnych mediów na powyższy temat stawiają dziennikarzy w szeregu piętaszków Wawelu. Uwielbiająca pławić się w optymizmie propaganda Platformy Obywatelskiej, widoczne już efekciarstwo prezydenta Aleksandra Miszalskiego, właśnie zaliczyła strzał w stopę z kałasza poprzednika i jego armii pozostałej w okopach gabinetów krakowskiego samorządu.. Woda tylko dla urzędników. W ich rękach nawet pokopalniana z budżetu obywatelskiego smakuje jak zatruta.
Wieloletni dziennikarz śledczy, zawodnik i trener pływania oraz triathlonu / od 1997/
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka