Trzaskowski nie musi prostować swoich ostatnich wypowiedzi wobec kontrkandydata w temacie bezrobotni – uznał w poniedziałek w trybie wyborczym z pozwu sztabu Dudy Sąd Okręgowy w Warszawie. Kampanię cechują emocje i nie należy rozliczać za wynikłą z tego pewną dezynwolturę myśli i słowa – wyjaśnijmy sobie stanowisko sędziny. W środę szansonista Skiba z ,,Big Cyc,, pochwalił się, że inny sąd oddalił pozew Kurskiego i TVP za jego stwierdzenie, iż to ekipa z Woronicza szczuciem na antenie stoi za zabójstwem prezydenta Gdańska Adamowicza. Dla wymienionych stron procesu jest w tym też wątek karny wobec piosenkarza. Ale z treści jego wywiadów w mediach bije bizantyjski spokój co do wyroku. Czekamy w trybie wyborczym na sądowe rozstrzygnięcie pozwu Trzaskowskiego przeciwko TVP Kurskiego z oskarżeniem o kłamstwa telewizji publicznej o efektach i stylu posługi publicznej gospodarza stolicy. Wyrok sygnalizuje moja wcześniejsza publikacja pt.,, Kurski poraża Trzaskowskiego,, i każda inna decyzja wymiaru sprawiedliwości od nakazu przeprosin kandydata KO będzie sensacją porównywalną jedynie z pozamaciczną ciążą Władimira Putina, czego nie życzą mu, w co wierzę, nawet fachowcy od żywności genetycznie modyfikowanej.
Jesienią 2009 spalił mi się dom. Z dymem poszedł cały dorobek życia lub jeszcze więcej. Zaraz potem wpadł na zgliszcza prezes banku...państwowego, gdzie kredyt na własny dach zaciągnąłem i posesję wartą 3.5 mln zł chciał za wyimaginowane zobowiązanie 10 tysięcy złotych ochoczo przejąć. Nadal tu mieszkam, co znaczy, że się nie udało. A pomógł mi w tamtym czasie wschodzący parabank z literką P w nazwie. Potem jeszcze wielokrotnie zaciągałem tam pożyczki na horrendalny procent, bo żaden bank nie był wsparciem pogorzelca zainteresowany. Spłat dokonywałem zwykle przed terminem. Rok temu firma wyszła z ofertą klasycznej pożyczki na kilka procent. Chciałem zmienić auto, więc się zainteresowałem. Goniec z gotówką pojawił się w wolną sobotę, ale umową na pożyczkę parabankową. Pieniądz wziąłem, auto kupiłem i jednocześnie pożyczkodawcy ponownie zaproponowałem zmianę umowy na tą normalną. W odpowiedzi przyszło pismo z e-sądu, że mam oddać kasę. Okazało się, że wcześniej wezwania sądowego poczta mi nie dostarczyła. Złożyłem w PP więc reklamację. Oraz wniosek o przywrócenie w sądzie terminu dla sprawy z firmą ,,P,,. Zanim przyszła odpowiedź pojawił się komornik z nakazem egzekucji zwrotu pożyczki parabankowi. Więc oddałem pieniądze bezpośrednio pożyczkodawcy z prośbą, żeby odpisali, czy jeszcze coś im wiszę. Nie odpisali, za to komornik przez kolejne pół roku naliczał grube tysiące sobie, mimo że trzy razy wysyłałem mu potwierdzenia wpłat oraz nawet uregulowanych innych kosztów, które wyliczył jakimś swoim arcytajemnym matematycznoprawnym wzornikiem. Złożyłem więc zażalenie do sądu na komornika, a ten odsyłał je do...komornika. W końcu w połowie epidemii koronawirusa Sąd odwoławczy nakazał mi wpłatę 150zł za zażalenie oraz inną czynność obarczoną sprawiedliwą pracą. Zlany potem i kaskadą pism urzędowych, w których jawię się jako oszołom i krętacz usiadłem przed odbudowanym domem z moimi leśnymi zwierzętami. Z tej pełnej braku emocji i powodów do wulgaryzmów narady zrodziło się pismo do Sądu w sprawie komornika, że nawet jako oszołom nie mam w zwyczaju płacić komukolwiek za udowadnianie czyjejś kompletnej ignorancji. Następnego dnia przyszło pismo od komornika, że zgubił pół roku temu moje dowody uregulowania zobowiązań, ale i tak mam mu za samo istnienie w ramach aparatu represji państwa polskiego zapłacić. Kolejnego dnia przyszło kolejne pismo od komornika z kolejnym owianym tajemniczością wyliczeniem do zapłaty sprzed trzech miesięcy oraz odpowiedź Poczty na moją reklamację, której treść wskazywała, że raczej nie mówimy o mojej sprawie.
Nocna dalsza narada ze zwierzyną leśną przy ognisku zaowocowała chęcią złożenia pozwów przeciwko...komornikowi i sędziemu odwoławczemu o odszkodowanie. Bo nie mogę zrozumieć jak można chcieć pieniądze za nieistniejącą usługę z nękaniem kolejnymi żądaniami przy jednoczesnym przyznaniu się do rażącego błędu. Pocztę Polską za kolejne w ostatnich kilku latach odesłanie sądowego avizo przed ustawowymi 14oma dniami. Oraz parabank za nierówne traktowanie podmiotów. Bo ograniczenie atrakcyjnej usługi tylko do nowych klientów poprzez dojenie starych i sprawdzonych w rzetelności jest czymś grubo poza cywilizowanymi zasadami.
Niestety, wobec podnoszonych tu ostatnich wyroków sądowych na linii Trzaskowski- Duda- TVP- Kurski – Skiba oraz perspektywy rozpiżenia w drobny mak reformy sądownictwa z chwilą ewentualnego zwycięstwa syna jazzowych artystów, zawiesiłem swoją prywatną wojnę o sprawiedliwość do najpóźniej 12 lipca. Jeśli dzień później obudzi mnie i kilka milionów Polaków info, że Duda wraca do Krakowa, to ja mam znajomego w Manili na Filipinach. Zakładam jednak, że im częśćiej polskie sądy w jakimkolwiek trybie będą do tego czasu wydawać ochoczo wyroki uginające z rozpaczy sztab Andrzeja Dudy oraz zakręcać bączka w gabinecie prezesa Kurskiego, tym więcej nieprzekonanych dotąd Polaków w sprawie przyszłości swojej ojczyzny utworzy miejsca na logikę w swojej wyobraźni. Wtedy jest to niezaprzeczalne wsparcie dla lidera dobrej zmiany. CHWALMY więc PANA, że te 5 lat rządów PISu tylko pozornie naruszyły harmonię sądowych ślizgaczy...od Bałtyku do Tater przez lud ukochanych.
Wieloletni dziennikarz śledczy, zawodnik i trener pływania oraz triathlonu / od 1997/
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo