Antoni Dudek, Narodziny III RP, fot. K.Mączkowski
Antoni Dudek, Narodziny III RP, fot. K.Mączkowski
Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
60
BLOG

Antoni Dudek o początkach nowej Polski, czyli "Narodziny III RP"

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Kultura Obserwuj notkę 2

W żadnej historii napisanej przez Antoniego Dudka w „Narodzinach III RP” nie ma zaskoczenia. Nie zaskoczy bowiem nikogo, kto interesuje się, jak ja, historią rewolucji „Solidarności” i przełomu lat 80. i 90., Jest jednak pozycją niezwykle ważną. Przypomina początki wolności, które nie przyszedł ot tak, na pstryk, 4 czerwca 1989 r., a był kilkuletnim procesem rozpoczętym na dobrą sprawę w 1980 r.

Powstanie „Solidarności” – to już mój dopisek – okazał się przełomowym momentem dla ukształtowania drogi odchodzenia od komunizmu, o czym więcej za chwilę.

Prof. Antoni Dudek zadziwiony popularnością swoich youtube’owych felietonów (skąd to zdziwienie, Panie Profesorze?), na kartki książki przeniósł opowieść o różnych aspektach tworzenia się nowego pokomunistycznego państwa. Nie jest to wyczerpujące kompendium wiedzy – bo nie miało takim być – ale zgrabnym zestawieniem tekstów o najważniejszych procesach politycznych, gospodarczych i społecznych u jej początków. A nie były one łatwe: zmieniający się, ale nadal mocny układ sowiecki w naszej części świata, kłamliwa i agresywna polityka polskich komunistów, załamanie gospodarcze, sowieckie wojska na terenie Polski, błędy solidarnościowych polityków (nie ma co ukrywać, one też się zdarzały).

Profesor, mimo felietonowego układu, dość dokładnie wyjaśnia konteksty decydujące o wielu wydarzeniach, które ukształtowały nową polską rzeczywistość, zapraszając jednak do poszerzenia swojej wiedzy i zainteresowań w oparciu o zestaw proponowanych przez siebie lektur.

Z tej książki klaruje się jedna czytelna refleksja: coś, co dziś przychodzi nam łatwo krytykować wtedy nie było takie oczywiste. Kwestionuje pogląd, że Okrągły Stół to zdrada, że reforma Balcerowicza to czyste zło, że zmiany w Polsce to zasługa wszystkich – Gorbaczowa, Reagana i Jana Pawła II – ale nie rewolucji „Solidarności”.

I od ostatniego wątku zacznę. Wszyscy, którzy twierdzą, że gdyby nie pierestrojka i głasnost’ Gorbaczowa, to w Polsce dalej byśmy tkwili w komunie, są moim zdaniem w błędzie. Nawet jeśli ktoś uzna czynniki zewnętrzne za wyłączne i decydujące – ja nie – to warunkiem koniecznym dla zmiany, jaka wtedy w Polsce nastąpiła, było istnienie wiarygodnego podmiotu, wokół którego skupiało się społeczne zaufanie. W Polsce mieliśmy „Solidarność” i finalnie „drużynę Lecha” z komitetami obywatelskimi. Antoni Dudek nie pisze o tym wprost, ale ja taką intencję wychwyciłem. Choćby w tym momencie, gdy przypomina o tym, jak prymas Glemp „położył krzyżyk” na „S”, co wprost kwestionował papież udzielając „S” publicznego poparcia w wielu wymiarach.

Antoni Dudek słusznie krytykuje tych, którzy uważają „plan Balcerowicza” za klęskę i przypomina: gdy dziś czytam opinie, że plan Balcerowicza zniszczył polską gospodarkę, to mam nieodarte wrażenie, że formułujący je ludzie nie mają pojęcia o tym, jak w jakiej kondycji znajdował się polski przemysł w końcu lat 80.. I przywołuje cyfry: poziom zużycia maszyn i rządzeń sięgał 64% […] W 1988 r. Państwowa Inspekcja Handlowa zakwestionowała jako niespełniające wymagań jakościowych aż 57% zbadanej odzieży, 45% obuwia i 34% mebli. Gdy do tego doliczymy fatalny stan polskiej żywności zagrażającej zdrowiu Polaków, to wyłania nam się z niepamięci obraz nie tylko przysłowiowej nędzy i rozpaczy, ale prawdziwie katastroficzny stan rozkładu państwa.

I w końcu Okrągły Stół – tu nie ma żadnej mowy o „zdradzie” – co żartobliwie brzmi np. wobec faktu uczestnictwa śp. Lecha Kaczyńskiego w negocjacjach „S” z PRLowskim rządem – a o pewnej refleksji ze strony opozycji wyczuwającej, że może to ostatni moment na podjęcie ponownej próby zawalczenia o ponowną legalizację NSZZ „Solidarność”; i innej refleksji po stronie komunistów, że to może ostatni moment na próbę włączenia opozycji do współrządzenia i obarczenia jej współodpowiedzialnością za krach państwa. Narastający kryzys gospodarki i powoli ujawniające się struktury „S” pokazywały, że coś „bulgocze” pod powierzchnią. Komuniści nie znali ostatecznej siły „S”, a „S” nie znała – albo wręcz się bała – politycznej i wojskowej potęgi PZPR. Ale wiosenne, a zwłaszcza sierpniowe strajki w 1988 r., fenomenalnie poprowadzona przez Lecha Wałęsę debata z Alfredem Miodowiczem, liderem skompromitowanego choć silnego OPZZ, przy coraz bardziej widocznej erozji układu sowieckiego, obu stronom dały pretekst do „poszukania się” i porozmawiania.

Nowa RP to efekt kilkuletnich procesów zmiany ustroju politycznego, gospodarczego, zmiany sojuszy międzynarodowych, kilku rządów i w sumie kilku prezydentur (Jaruzelskiego, Wałęsy i Kwaśniewskiego). Profesorowi udało się oddać atmosferę przełomu. Czas na sięgnięcie po inne jego książki.


Antoni Dudek, 2024, Antoni Dudek o historii. Narodziny III RP, Warszawa: Grupa Wydawnicza Foksal






Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Kultura