fot. K.Mączkowski
fot. K.Mączkowski
Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
737
BLOG

Z lewicą problem mają wszyscy, czyli o "Wiecznej lewicy" Marcina Giełzaka

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Literatura Obserwuj temat Obserwuj notkę 4
Jest Giełzak bardzo krytyczny wobec lewicy i, jak zauważyłem, jest to jeden z jego warunków trzeźwego myślenia i przejawu mądrości każdej osoby zaangażowanej w politykę – nie w imię sabotażu, ale autentycznego przemyślenia swoich błędów.

Z lewicą problem mają wszyscy: prawica i… sama lewica. Kto jest lewicą, a kto nie? Gdzie kończy się socjalizm a zaczyna komunizm? Czy lewactwo to to samo, co lewica? Dlaczego lewica w XXI wieku ma problem z popularnością? Co to w ogóle jest lewica?

Marcin Giełzak jawi mi się jako wzięty publicysta lewicy, doceniany za swoje antyliberalne podejście nawet przez część prawicy. Prowadzi popularny blog Dwie Lewe Ręce. Jest autorem i współautorem kilku książek. A jednak jego „Wieczna lewica” jest pierwszą moją stycznością z tym Autorem, po którą sięgnąłem – po wcześniejszych rekomendacjach – z wielkim zainteresowaniem. Pytania postawione na początku to tylko część rozważań na temat tej formacji, która jest stara jak stary jest świat polityki. I odpowiedzi bywają zaskakujące. Czytając Giełzaka można wywnioskować, że lewicowość, socjalizm czy bardziej socjaldemokracja to „droga środka”, między komunizmem i liberalizmem. Krytykuje sprawiedliwie jednych i drugich wołając o wyrazistą tożsamość. Raz argumentuje sprawy na poważnie, raz szydzi.

Raz pisze: Kiedy komuniści chcieli sięgnąć nieba, „biorąc Eden szturmem”, socjaldemokraci chcieli, aby linie tramwajowe sięgnęły dzielnic robotniczych, by każdy mógł dojechać do pracy, szkoły i lekarza. Innym razem określa ten dystans tak: Czytam, że dawniej angielski liberał za swoich trzech największych wrogów uważał fanatycznego księdza, bogatego dziedzica i miejscowego właściciela browaru. U nas za liberała uchodzi człowiek, dla którego wyżej wymienieni to naturalni przyjaciele. Raz pisze: Najkrótsza definicja libertarianina: naiwny cynik. Innym razem: Rewolucjonistą nie jest ten, kto spali bank, ale ten, kto umiałby przekonująco powiedzieć, jak miałoby wyglądać społeczeństwo bez banków albo chociaż z lepszymi bankami.

Jest dziwakiem o ile pisze o polityce idei – kto dziś pisze o ideowej polityce?? – i polityce odpowiedzialności. Większość absolutna uzyskana po wyborach powinna oznaczać nie absolutną władzę, ale absolutną odpowiedzialność. Albo: Szukajmy tego, co najlepsze, u naszych przeciwników, a sami staniemy się lepsi.

I takich cytatów mnóstwo, co strona po kilka nawet. Bo cała książka to – jak głosi podtytuł – zbiór myśli i aforyzmów. Odwołujących się do historii, ale równie często obejmujących naszą współczesność. I ma ambicję tworzenia dyskusji, otwierania się na nowe wyzwania. Egzystujemy w epoce końca pewników, w tym również lewicowych. Ma ambicję dyskutowania wszystkich ze wszystkimi, bo nie opuszcza go skryta nadzieja, że po drugiej stronie spalonego mostu znajdą się i tacy, którzy przy wszystkich pozorach bycia prawicą odnajdą w sobie, choć po części, socjaldemokratów.

Lewica może być chrześcijańska, jak równie dobrze niepodległościowa. Nie ma prawica monopolu na te wartości. Wielkie partie socjalistyczne i socjaldemokratyczne nigdy nie są bez zasług w walce o niepodległość i wolność swoich narodów. Lewica albo będzie patriotyczna, albo nie będzie jej wcale. […] W deklaracji ideowej odrodzonej Polskiej Partii Socjalistycznej z 1987 r. czytamy: „Mamy więcej wspólnego ze społeczną nauką Kościoła niż z marksizmem:”. Mądrość etapu… czy etap, na którym osiągnięto mądrość?

Jest Giełzak bardzo krytyczny wobec lewicy i, jak zauważyłem, jest to jeden z jego warunków trzeźwego myślenia i przejawu mądrości każdej osoby zaangażowanej w politykę – nie w imię sabotażu, ale autentycznego przemyślenia swoich błędów: Posadź przy stole dwóch prawicowców, którzy nie zgadzają się co do niczego, a po godzinie zaczynają się zgadzać we wszystkim. Zrób to samo z dwójką lewicowców, którzy zgadzają się co do wszystkiego, a za godzinę pokłócą się o wszystko. […] Tak jak hobbyści niszczą naukę, tak aktywiści kompromitują lewicę.

Nie jest książka wykładnią lewicowego myślenia, nie ogłasza ex cathedra wszystkich mądrości, ale stawia pytania, dźga poczucie naszego ideowego, albo i bezideowego, konformizmu. Zaskakuje, prowokuje i daje niesamowitą okazję do przemyślenia swoich poglądów odbitych w lewicowych lustrach. Czy to, że identyfikuję się z ogromem stwierdzeń Giełzaka robi ze mnie lewicowca? Czy te, z którymi mocno się nie zgadzam przesuwają mnie na radykalnie liberalne albo centroprawicowe pozycje?

Nie gloryfikuję Marcina Giełzaka, bo „Wieczna lewica” to pierwszy mój z nim kontakt. Dużo tu pięknych myśli, ale też trochę absolutnie nie do przyjęcia przeze mnie. I tak jest, jak słyszę, z wieloma jego opiniami. Marcin Giełzak to duża wartość polskiej publicystyki politycznej.

Marcin Giełzak, Wieczna lewica. Myśli i aforyzmy, Wydawnictwo Theatrum UIlluminatum 2023



Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Kultura