Od dłuższego czasu zastanawiam się czy pisanie ma sens. Od dłuższego czasu zastanawiam się o czym pisać. Tu lub gdziekolwiek indziej. I nie chodzi tylko o „standardowy” brak czasu, na który łatwo zwalić cokolwiek, ale o sens wyrażony w odpowiedzi na pytanie: kto to będzie czytać? I komu ma służyć?
Od dłuższego czasu zastanawiam się czy pisanie ma sens. Od dłuższego czasu zastanawiam się o czym pisać. Tu lub gdziekolwiek indziej. I nie chodzi tylko o „standardowy” brak czasu, na który łatwo zwalić cokolwiek, ale o sens wyrażony w odpowiedzi na pytanie: kto to będzie czytać? I komu ma służyć?
Od kilku lat polska rzeczywistość przyzwyczaiła nas do tego, że komentatorzy polskiej polityki, publicyści i jej analitycy – za swoimi politycznymi mentorami – nie uprawiają już klasycznej publicystyki, a zwykłą, excusez le mot, napierdalankę obliczoną na poklask wśród swoich, nie zawsze rozumnych, zwolenników.
Nie widać, by komukolwiek zależałoby na tym, by przekonać czytelników po „drugiej stronie” do swoich poglądów, (prawie) nikt nie dba o fakty, (prawie) nikomu nie jest wstyd, że powiela fake newsy lub zwykłe kłamstwa, i to pod swoimi nazwiskami (!). Najważniejsze, by się klikało i podobało.
Nie narzekam już wyłącznie na polską specyfikę, bo ta nierozumna zaraza rozpościera się szerzej. Widocznie tak być musi, skoro jest na to przyzwolenie.
Ostatni raz napisałem tu w grudniu 2021 r., a więc dawno temu. Ale od tego czasu, jeśli mam kontakt z Salonem24, to wyłącznie jako obserwator. Lubię czytać innych, ale szczególny wyjątek zrobię dla Karoliny Nowickiej – pięknie się Ciebie czyta. Większego pecha masz z komentarzami – ale i z nimi radzisz sobie znakomicie.
Zaczynam od nowa. Na razie pod starym tytułem „Terytorium Komanczów”, choć to nie będzie już to klasyczne terytorium walki (tu: publicystycznej) jak z klasycznej pozycji Arturo Perez-Reverte’a, choć daleko nie odchodzę, bo nowe „Terytorium” będzie książkom poświęcone.
Wiem, nie pierwsze to miejsce w Internecie o książkach, ale nie zniechęca mnie to, bo zakładam, że będę prezentował swój punkt widzenia i swoje emocje związane z czytaniem. Jasne, będę je wiązał ze swoimi poglądami na współczesność, do których określone książki się odnoszą.
Nie odejdę więc definitywnie od publicystyki, ale to właśnie książki będą zakreślały jej granice. Nie czynię żadnych założeń, poza tymi, że chcę się skupiać na dobrych książkach, które warto polecać. Pisanie o złych – poza ewidentnymi przypadkami – to strata czasu. W zalewie złych i miernych książek nie warto skupiać się na złych i miernych, a doceniać te dobre i cenne.
No to co, zaczynam na nowo, tak? Ponownie dzień dobry!
Inne tematy w dziale Kultura