Szanowni,
Ostatnio zauważyłem, że mój blog zaczyna przypominać coś w rodzaju forum dyskusyjnego poświęconego pisarzowi, publicyście i wydawcy, sławnemu w kręgach miłośników lewatywy - Gabrielowi "Coryllusowi" Maciejewskiemu z miasta Grodzisk Mazowiecki.
Klnę się na nie powstały jeszcze, 140 metrowy pomnik w Smoleńsku, że zakładając tutaj konto, wcale nie miałem żadnych planów związanych z tą barwną postacia. Ot wpadłem na człowieka i mnie zaintrygował, a potem to już samo poszło, jak po mydle.
Pisze mi się o nim z lekkością i wdziękiem, to dlaczego miałbym sobie odmawiać przyjemności ? Tym bardziej, że jak już napiszę, to potem sobie czytam i sam pękam ze śmiechu, o czym informuję w związku z uwagą koleżanki Pyzol, że też pęka.
Napisanie krótkiego "felietonu" nie zajmuje mi zazwyczaj więcej niż 15 minut, a zabawy przy sprzyjących okolicznościach może być nawet na kilka dni.
Kazdy tekst, który ukazuje się na blogu pisarza, w zasadzie nadaje się do kabaretu, z tym, że dziś kabarety mocno podupadły i nastawione są głównie na "plebejski" typ rozrywki, więc silnie "przeintelektualizowana" twórczość gminnego pisarza musi znalażć ujście gdzieś indziej, no i znajduje.
Wspominam o kabaretach w kontekcie wywiadu, jaki ukazał się w ostatniej Angorze z żyjącymi artystami studia 202, panami: Niedzielskim, Skoczylasem i Szelcem.
Kontekst jest taki, że tym wywiadzie przytaczają dialog z garderoby, przed jednym z występów, kiedy to przebierający się przed wyjściem na scenę pan Ofierski spytał kabareciarzy, czy oni się nie przebierają. Na co odparli, że no nie.
Pan Ofierski skwitował to następująco: widocznie dobre teksty....
Zaś w ostatnim wpisie pana Coryllusa czytamy o tym, jak to ktoś próbował go przekonywać, że nie w jakości papieru tkwi siła książki, z czym oczywiście pisarz silnie polemizuje, gdyż właśnie wydał coś za 60 zł, co według jego kumpla jest tak piękne, że powinno kosztować znacznie więcej, choć jego i tak na to nie stać.
A poza tym, nie dość że piękne wydanie, to jeszcze - jak reklamuje się pisarz - prowokuje intelektualnie.
Generalnie cały Coryllus to jest właśnie prowokacja, choć czy intelektualna, to bym polemizował jednak. No ale jaka prowokacja, tacy intelektualiści i dlatego tym przypadkiem mogę zajmować się nawet ja :))
Przyznacie państwo, że mało jest takich postaci w kulturze, które czego by się nie tknęły, to od razu prowokują do robienia sobie z nich jaj. No i właśnie między innymi za to kocham pana Coryllusa, choć jak na razie nie podarował mi żadnej swojej książki, ani nawet książki o zespołach autorstwa kolegi, nad którym jednak nie bedę się pastwił, bo są przecież jakieś nieprzekraczalne granice obciachu, które ów autor już dawno przekroczył i wygląda na to, że to wcale nie koniec.
A tak poważnie, to trochę nawet podziwiam pana Maciejewskiego za jego wytrwałość w dążeniu do celu, którym jak rozumiem, jest zawładnięcie rynkiem już nie tylko czysto "literackim" ale również komiksowym i audio.
Być może rośnie nam nowy potentat medialny, który - o ile do tego czasu nie trafi się ktoś inny - kupi ten TVN i do prowadzenia Szkła Kontaktowego "desygnuje" pana Toyaha, który oczywiście dostanie też nowy program o zespołach.
Aż się nie mogę doczekać, a Państwo ?
K.G.
Inne tematy w dziale Kultura