„Tragiczny zwrot Polski”, taki tytuł nie zostawia amerykańskim czytelnikom pola dla wątpliwości, że nasz kraj stacza się w przepaść dyktatury. Jest to komentarz redakcyjny a więc wyraził, w czwartek, stanowisko najbardziej opiniotwórczego dziennika Stanów Zjednoczonych. Obraz jaki maluje musi budzić zgrozę i oburzenie nie tylko w Ameryce. Edytorial zamieszcza bowiem też „wydanie globalne” dziennika po angielsku, chińsku i hiszpańsku. Tak nas NYT przedstawia na świecie.
Jednostronne ujęcie gazety zwala winę za kryzys na PiS oraz Jarosława Kaczyńskiego. Zawiera też przekłamania. Gdzie redakcja zauważyła „setki tysięcy” demonstrantów protestujących przeciwko rządowi? I gdzie jest obraz aparatu państwa „teoretycznego”, odziedziczonego przez PiS w stanie rozkładu po ośmiu latach rządów PO i PSL?
Bezpośrednim powodem alarmu jest wypowiedź Andrzeja Rzeplińskiego w ostatni poniedziałek. „Groźne ostrzeżenie wydane przez odchodzącego prezesa najwyższego sądu konstytucyjnego należy do tych, które powinny przestraszyć nie tylko Polaków, lecz także wszystkie demokratyczne narody, w których populistyczni władcy przejęli albo grożą przejęciem władzy”. Dalej czytamy w komentarzu, że PiS wzmocniło wpływ władzy wykonawczej na media, prokuratorów, organizacje pozarządowe i podważyło niezależność trybunału konstytucyjnego. Na domiar złego „ostatnio rząd uderzył w zgromadzenia publiczne. W proteście setki tysięcy Polaków wyszło na ulice wywołując kryzys polityczny. Posłowie opozycyjni okupują izby parlamentu, kiedy rząd czasowo zakazał mediom informowania o tumulcie wewnątrz (Sejmu)”.
Taka pogarda dla rządów prawa i podstawowych praw obywatelskich – oświadcza NYT - wywołały cierpką krytykę nie tylko ze strony Lecha Wałęsy, bohatera ruchu antykomunistycznego lat 1980, ale również Komisji Europejskiej, Rady Europy oraz Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. W środę Komisja Europejska nakazała Polsce wycofać zmiany w Trybunale.
Populiści robią coraz większe postępy w Europie i USA z powodu rozczarowania elitami rządzącymi - przyznaje redakcja – ale nie przedstawia tych powodów w Polsce.
Jej zdaniem nasz kraj był wzorem postkomunistycznej transformacji ku demokracji. Ale nie wspomina o ogromnych nadużyciach i niesprawiedliwości, o panoszeniu się byłych esbeków i nędzy ich ofiar, o największych nierównościach dochodowych w UE, emigracji kilku milionów Polaków, dla których nie było miejsca w ojczyźnie. A przecież to składa się na poparcie Prawa i Sprawiedliwości przez dużą część obywateli i motywuje partię u władzy do radykalnych kroków.
Dziennik nie pisze, jakimi innymi środkami poza wzmocnieniem władzy wykonawczej można naprawić Polskę. Natomiast stwierdza, że niezależnie od konkretnych celów w różnych krajach przywódcy populistyczni powołują się na wolę ludu tłumiąc sprzeciw. „Ten rodzaj myślenia doprowadził do strasznych dyktatur 20 wieku, fakt który staje się coraz ważniejszy z każdym dniem.” Innymi słowy Polska znajduje się w awangardzie powracającego faszyzmu.
Ostatni konflikt polityczny w Polsce śledzę zza oceanu. Przeglądając portale pro i anty-rządowe odnoszę wrażenie, że rodacy dobrze się bawią wyszydzając nawzajem albo ogłaszając triumfy nad przeciwnikiem. Jednak kiedy spojrzy się oczami liberalnej części Amerykanów na nasz kraj, to sytuacja wygląda groźnie. I taki pogląd szerzy się na całym świecie. Sądząc po New York Timesie, Zachód nie ma podstawowej wiedzy o powodach i celach rewolucji konserwatywnej, jakiej chce dokonać PiS.
Czy polski rząd zamierza coś z tym zrobić?
PS. Tekst ukazał się na portalu www.sdp.pl
W TVP Kultura występuję w talk show o ideach "Tanie Dranie: Kłopotowski/Moroz komentują świat. Poniedziałki ok. 22.00
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka