Krzysztof Kłopotowski Krzysztof Kłopotowski
2252
BLOG

Ostatnie kuszenie Leszka Sosnowskiego

Krzysztof Kłopotowski Krzysztof Kłopotowski Kultura Obserwuj notkę 80

   Redaktor miesięcznika „Wpis” rozpętuje piekło na prawicowych łamach, w tym na wpływowym portalu wPolityce. Próbuje wepchnąć do kotła Mateusza Matyszkowicza, dyrektora TVP Kultura za rzekome lewackie odchylenie. Wśród zarzutów jest emisja „Ostatniego kuszenia Chrystusa” Martina Scorsese. Jako znak dobrej woli podejmuję ostatnią próbę wyjaśnienia panu Leszkowi Sosnowskiemu postawę moralno-religijną reżysera i jak sztuka sublimuje prywatne doświadczenia. 

Sens zejścia z krzyża

   Film Scorsese jest najlepszą katechezą, z jaką się spotkałem. Celnie wyraża dogmat o podwójnej, boskiej i ludzkiej naturze bohatera oraz chrześcijański ideał „naśladowania Chrystusa”. Zachęca człowieka do przebóstwienia; wezwanie najwyraźniej obecne w prawosławiu. To rodzima religia Nikosa Kazantzakisa, według jego powieści powstał film.

   Fabuła zawiera najgłębszą przemianę bohatera, warunek dobrej narracji. U początku Jezus jest cieślą i zdrajcą: na zlecenie Rzymian wytwarza krzyże, na których będą wisieć żydowscy buntownicy. Słyszy głos wzywający, do czego nie wiadomo, lecz domyślamy się, kto go woła. Jezus opędza się od Boga, jednak w końcu ulega powołaniu i zaczyna nauczać. Wyraźnie widać, że nie wie, co powie zanim otworzy usta; znak, że to nie on mówi, ale przez niego przemawia siła wyższa. Znane kazania brzmią świeżo.

  Następnie akcja przebiega mniej więcej według kanonu ewangelicznego do momentu ukrzyżowania. Lecz oto będąc w malignie Jezus widzi diabła pod postacią dziewczynki. Zachęca Jezusa, żeby zszedł z krzyża i podjął życie małżeńskie z Marią Magdaleną. Ma z nią dzieci, ale ona umiera, on zaś dożywa późnego wieku. Na łożu śmierci odwiedza go Judasz karcąc za zdradę i tchórzostwo. Pod wpływem głosu tego mentora Jezus błaga Boga, by pozwolił wrócić mu na krzyż. I tak się dzieje. Wybrał mękę poznawszy wpierw  smak ludzkiego życia. To jest wstrząsający wybór, który uwiarygodnia jego nieziemskie, jakże niepraktyczne nauczanie. Staje się Chrystusem.

   Czy raczej powściągliwa scena seksu małżeńskiego z Marią Magdaleną jest bluźnierstwem? Z fabuły wynika, że dzieje się w wyobraźni udręczonego Jezusa. A gdyby była realna, to i tak normalna przy ludzkiej naturze bohatera uznanej dogmatem. A czy razi Judasz jako mentor Jezusa? Na początku jest patriotą zelotem ale odstępuje od walki politycznej pod wpływem nauczania Mistrza. Tym mocniej odczuł zdradę zejścia z krzyża. Kanoniczny Judasz jest zdrajcą. Spójrzmy głębiej. Z woli Boga bez Judasza nie byłoby Męki. Został więc użyty. Film zachowuje jego rolę współpracownika Zbawienia, zaś zdradę nakłada na Jezusa – po co? Aby Jezus swą zdradę odrzucił i dokonał wolnego wyboru powołania. Widz również ma odrzucić zdradę powołania człowieka, którym w chrześcijaństwie jest naśladowanie Chrystusa.

Terapia katolickiej nerwicy seksualnej

   Włoch z pochodzenia Martin Scorsese wychowywał się w katolicyzmie, skąd nabawił się nerwicy seksualnej, ponieważ Kościół tępił seks jako grzech i niechętnie dopuszczał w małżeństwie. Reżyser nakręcił o tym kilka filmów. Pierwszy, który dał mu sławę oraz Złotą Palmę w Cannes w 1976 r. „Taksówkarz” ukazuje obrzydzenie seksem. Weteran wietnamski (Robert De Niro) pracuje na nocnej zmianie w porno dzielnicy Manhattanu. Odkrywszy 13-letnią prostytutkę  morduje rajfura i przywraca dziewczynkę rodzinie ale pozostaje samotny. Jest tu strażnikiem moralności, lecz nie - głosem sumienia. Rozdział postaci grzesznika i anioła zemsty Boga świadczy, że reżyser i scenarzysta Paul Schrader odczuwali moralność seksualną jako narzuconą. Obaj przechodzili w tym czasie okres tarzania się w rozpuście i narkomanii. Fascynacja taksówkarza dzielnicą pornografii wyraża ich fascynację seksem. Potępiają swe upodobania w scenie mordu, ale dopiero po nasyceniu się obrazem występku.

   Filmy Scorsese ukazują rozwój świadomości etycznej katolickiego wychowanka. Etap następny stanowi „Wściekły byk” z 1980 r. Reżyser kieruje tu gniew na siebie poprzez bohatera. Tak przyswaja moralność katolicką wpajaną w dzieciństwie. Aniołem zemsty Boga jest dla siebie sam główny bohater. Krótko cieszący się sławą mistrz bokserski Jake La Motta (Robert De Niro) podświadomie pragnie śmierci. Agresywny prywatnie, także wobec żony, na ringu przyjmuje z pokorą ciężkie lanie, jakby za coś się potępiał. Reżyser wyjaśnił, że postawa La Motty objawia katolicką nerwicę seksualną. Małżeńskie łoże boksera jest obstawione obrazami świętych, którzy pilnie obserwują, co dzieje się w pościeli. Nacisk świętego spojrzenia jest tak nieznośny, że rozogniony przez żonę Jake zrywa się z łóżka i biegnie do łazienki, aby wylać sobie na krocze dzban zimnej wody.

    Przed realizacją "Wściekłego byka" Scorsese spadł na dno wybryków narkomanii i rozpusty, które omal nie przyprawiły go o śmierć. Ale wczuł się w auto-destrukcyjnego bohatera i znalazł przez niego drogę do normalnego życia.

   Dopiero w  „Ostatnim kuszeniu Chrystusa” rozwiązał konflikt między chrześcijańskim ideałem a potrzebami życia. Ukazał Boga-człowieka, który odczuwa zakazane popędy seksu i przemocy. Nie trzeba więc zadręczać się nimi skoro należą do stworzonej przez Niego ludzkiej natury. Mimo oskarżeń o bluźnierstwo, film wyraża doktrynę, że natura Chrystusa jest boska i ludzka, nie zmieszane. Chrystus odczuwa pokusy i odrzucając je daje przykład wiernym. Ale aspekt seksualny został całkowicie usunięty w dogmatach o niepokalanym poczęciu Syna a także jego Matki. Według Kościoła seks jest rzeczą złą, bo ludzką. Analizując więc ludzką naturę Chrystusa, reżyser chciał pogodzić się z naturą własną.

   Filmy jak „Ostatnie kuszenie Chrystusa” nie mają zastąpić tradycyjnych wyobrażeń religijnych lecz istnieć obok nich. Jednym wystarczy katolicyzm kanoniczny inni mogą przeżywać chrześcijaństwo tylko w pracy krytycznego umysłu. TVP Kultura ma dla nich ofertę. W polskim Kościele jej nie znajdą. Ani w telewizjach komercyjnych. Publiczność polska powinna znać stan kultury zachodniej także w przejawach dekadenckich, choćby w celu polemiki. Kto nie chce, niech tego nie ogląda. Nie ma zgody na skansen umysłowy nad Wisłą.

PS. Tekst ukazał się na portalu www.sdp.pl

 

  

W TVP Kultura występuję w talk show o ideach "Tanie Dranie: Kłopotowski/Moroz komentują świat. Poniedziałki ok. 22.00

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (80)

Inne tematy w dziale Kultura