Obchody szóstej rocznicy katastrofy smoleńskiej stały się okazją dla grożenia karą śmierci Donaldowi Tuskowi i Bronisławowi Komorowskiemu, jako sprawcom. Oraz sprawcom niewskazanym na wiecu pod ambasadą rosyjską; ale łatwo się domyślić, kto ma ponieść najwyższą karę. Na szczęście żadna z gróźb nie wyszła od osób oficjalnych. Jednak wyszła od osób publicznych związanych z PiS. Resztę dopowiedzieli internauci.
Nie wolno tego robić! To materiał wybuchowy. Podsyca wzajemną nienawiść między nami, a przecież jesteśmy skazani na życie w jednym państwie. Jeżeli tak dalej pójdzie, nasze państwo się rozpadnie albo zostanie spacyfikowane. Niektórzy przyjmą to z ulgą, lecz los większości pogorszy się. A na pewno mocno pogorszy się zwolennikom PiS.
Przy okazji Smoleńska wielu patriotycznym Polakom wydaje się, że wchodzą tylko w konflikt z Rosją względnie bezpieczny, ponieważ Polska należy do NATO, które ponoć nas obroni. A tymczasem ładują się w groźny konflikt z Niemcami, z Rosją na dokładkę. Czy to nie przypomina wstępu do najtragiczniejszego rozdziału w historii państwa, lat 1939 – 1945 i następnych? Zaczęło się od dumnego przemówienia Becka w 5 maja 1939 w Sejmie a skończyło Katyniem, Oświęcimiem i resztą katastrof ubiegłego wieku.
No dobrze; mamy moralną rację, będziemy więc ścigać Tuska. A jeśli udowodni mu się winę, to wsadzimy byłego premiera do więzienia. Chyba, że jakiś fanatyk wymierzy mu najwyższą karę na własną rękę. Ale tak się składa, że Tusk jest przewodniczącym Rady Europy. Ma więc wielkie możliwości szkodzenia obecnemu rządowi. Jeśli z kręgów PiS wychodzą pod jego adresem groźby śmierci, czy jedynie kary wieloletniego więzienia to zgadnijcie – będzie popierał rząd PiS na forum europejskim, czy nie będzie?
Ochrona Tuska jest kwestią niemieckiej racji stanu. Był proniemieckim premierem i został szefem RE dzięki poparciu pani kanclerz Merkel. Z czego wynika, że Berlin zrobi wiele, żeby nie dopuścić do jego procesu a tym bardziej skazania, ponieważ utraciłby wiarygodność wobec innych, zagranicznych pomocników. A już groźby śmierci są prowokacją nie tyle wobec Rosji, ile Niemiec. Zresztą, dla opinii publicznej Europy jest niezrozumiałe i żałosne, że jesteśmy tak zaciekli wobec siebie. My wiemy, dlaczego tacy jesteśmy, ale nie mamy aparatu propagandowego, by wyjaśnić to innym. Wyjaśnią im to Niemcy po swojemu, najbardziej popularny kraj świata według globalnego sondażu BBC.
A teraz spójrzmy na Rosję. Śledztwo smoleńskie prowadzi nas na Kreml. Myślę, że wybuch w tupolewie został udowodniony (brak leja na ziemi i rozpad samolotu na kilkadziesiąt tysięcy części). Trzeba tylko wykazać, że został celowo spowodowany aby zamordować polską delegację. Takie rzeczy nie dzieją się na terenie Rosji bez wiedzy Kremla. „Śmierć za śmierć polskiego prezydenta!” – już wołano 9 kwietnia pod ambasadą Rosji. Bo mamy w potrzasku Putina. A może to on nas ma?
Jak zareaguje Berlin na dowód, że Putin wydał rozkaz mordu w Smoleńsku? To jest przecież casus belli! A nikt nie chce wojny z Rosją. Zostaniemy sami z oskarżeniem bez skutku i racją moralną bez siły. Zaś obie stolice postanowią zrobić porządek z Polską. Będą więc kompromitować rząd PiS w celu obalenia. Mają do tego wiele narzędzi od dyplomacji po nacisk gospodarczy.
Jakie więc jest wyjście z sytuacji? Albo Putin zostanie obalony, a wtedy „siły odnowy” zarzucą mu zamach smoleński. Albo zostanie obalony rząd PiS, a wtedy „siły odnowy” w Polsce ogłoszą wyniki śledztwa za fałszywe. I Jacek Żakowski napisze: a nie mówiłem? – są pytania, których się nie zadaje. Bo nie ma na nie dobrej odpowiedzi.
Chyba, że ograniczyć winnych tragedii smoleńskiej do drugorzędnych Polaków. Jednak będzie to trudne przy obecnym wzmożeniu moralno-patriotycznym.
PS. tekst ukazał się na portalu www.sdp.pl
W TVP Kultura występuję w talk show o ideach "Tanie Dranie: Kłopotowski/Moroz komentują świat. Poniedziałki ok. 22.00
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka