Po cholerę Kaczyński poszedł do Lisa? Rozmowa nie wniosła nic nowego. Kaczyński gardzi Lisem i się go nie boi a Lis nienawidzi i boi się Kaczyńskiego. Tyle wiemy od dawna. Lis jest stronniczym dziennikarzem acz przystojnym, natomiast Kaczyński ma duże braki w departamencie "glamour". O tym też dawno wiemy. Kochał brata (miał łzy w oczach, gdy była mowa o napaściach na Lecha) a Lis walczy z PiS-em na śmierć i życie.(sztyletował wzrokiem swojego rozmówcę). Żadna rewelacja.
Natomiast tematem dnia stała się uwaga z książki Kaczyńskiego, że Angela Merkel nie została kanclerzem przypadkiem ale zapewne w wyniku konepcji politycznej. To banał, ale wrogie media wyciągnęły stąd wniosek, że chodzi o ciężkie pomówienie. A czy Bronisław Komorowski został prezydentem przez przypadek, czy może w wyniku pewnej koncepcji politycznej konsekwentnie zrealizowanej? Czy Donald Tusk odmówił w roku 2005 koalicji z PiS przez przypadek, narażając kraj na orgię nienawiści i wielkie nieszczęścia, czy był to może skutek pewnego zamysłu?
Myślę, że ta rozmowa nie zyskała ani jednego głosu dla PiS-u, ani dla Platformy, a tylko utrwaliła istniejące podziały. Czy prezes Kaczyński ma za dużo wolnego czasu w końcówce kampanii wyborczej? Czy Lis bierze swoje pieniądze za nic?
Gdyby zarząd TVP miał - przepraszam za wyrażenie - honor, to nadałby w najbliższy czwartek wydanie specjalne "Warto Rozmawiać", gdzie Donalda Tuska przepytałby Jan Pospieszalski z czteroletniego dorobku jego rządu. Rozmowy Janka były zwykle merytoryczne i nikogo nie sztyletował wzrokiem. Oczywiście do tego nie dojdzie nie tylko z powodów honorowych. Nie dojdzie, bo o ile Kaczyński nie boi się Lisa, to Tusk boi się Pospieszalskiego. I to jest jedyny nowy wniosek z poniedziałkowej rozmowy doktora Kaczyńskiego z magistrem Lisem.
W TVP Kultura występuję w talk show o ideach "Tanie Dranie: Kłopotowski/Moroz komentują świat. Poniedziałki ok. 22.00
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka