Krzysztof Kłopotowski Krzysztof Kłopotowski
4303
BLOG

Polemistom: rodacy do rozumu

Krzysztof Kłopotowski Krzysztof Kłopotowski Polityka Obserwuj notkę 76

   Mój artykuł polemizujący z nadziejami na nową Solidarność lub II Rzeczpospolitą i z pogardą Rafała Ziemkiewicza dla „salonu” III RP, został żle przyjęty przez zwolenników PiS. Chodzi mi o wytworzenie w przyszłym Sejmie centrum zdolnego do powołania rządu ponad partyjnymi podziałami lub rządu fachowców. Powinni nad tym już pracować publicyści rozważając rozmaite warunki i warianty kompromisu. Zainteresowani politycy PO i PiS muszą oswoić się z myślą o ustępstwach z czegoś, co jest im drogie, a nieznośne dla drugiej strony rozmów. Musi także oswoić się z tą myślą elektorat obu partii. Nie będzie kompromisu bez ustępstw obu stron.
   Nie zachęcam, żeby porozumiewać się ze wszystkimi. W centrum nie ma miejsca dla polityków skompromitowanychi lub niezdolnych do współpracy z przeciwnikiem. Każdy ma własną listę takich ludzi, zależy zresztą od okoliczności, ale pewne zaszłości są niewybaczalne.
   Wcale nie zachęcam do rezygnacji z suwerenności Polski. Proponuję zaś dążenie do takiego zakresu suwerenności, jaki możemy uzyskać i utrzymać bez krwawych, masowych i daremnych ofiar, czy kolosalnych strat gospodarczych. Wystarczy  tego! Moja recepta na dziś to walka o dobre miejsce w Unii Europejskiej bez zacietrzewienia i bez uległości a z przebiegłą stanowczością.
   Co się tyczy „salonu”. Niektóre przypadki są beznadziejne ale inne rokują poprawę po zmianie sytuacji bo wiele tu koniunkturalistów. Salonowców należy zresztą traktować selektywnie. Kazimierz Kutz nie wydaje mi się partnerem rozmów politycznych ale z Panem Kazimierzem zawsze warto porozmawiać o kulturze, bo jest wybitnym artystą. Niesiołowski na kurację. Palikot precz. Za to chętnie posłucham, co ma do powiedzenia Magalena Środa, czy Agata Bielik-Robson, choć obie panie wystąpiły w „prezydium” imprezy Palkota w Sali Kongresowej, jednak pod warunkiem sporu na argumenty, a nie na wyzwiska. 
   Porozumienie w podstawowych sprawach kraju nie wyklucza polemik. Powinny być rzeczowe i grzeczne aczkolwiek stanowcze. Niestety, nasze polemiki często mają na celu nie tyle ustalenie prawdy, ile wytworzenie wspólnoty nienawiści. W zaperzeniu często nie zdajemy sobie sprawy, o co na prawdę nam chodzi. Podejrzewam, że pewnym ludziom nienawiść nadaje życiu sens, bo innego nie mają. Innych zwalnia z wysiłku przemyślenia argumentów. Wszystkim zaś wytwarza poczucie bezpieczenstwa, bo im w kupie raźniej.
   Porozumienie ponad podziałami jest konieczne. Świat chwieje się w posadach. Kryzys dotrze również do Polski. Nie należy przyjmować argumentu: „skoro PO narobiła, niech sama to zeżre po wyborach w rządzie, aż całkiem skompromituje się w oczach wyborców”. Byłoby to kosztem interesów obywateli i polskiej racji stanu.
   A o co mi chodzi w sprawach strategicznych? Żeby planując działanie mierzyć zamiary na siły, nie odwrotnie, jak wmówił nam Mickiewicz. Myśleć, jakie będą skutki nie tylko za pół roku, czy rok - ale też za lat pięć i dziesięć. Temu służyły podane przeze mnie przykłady historyczne II RP i Solidarności. To są bardzo bolesne rozważania, bo trudno przyznać się do krwawych lub głupich własnych błędów.

   Warto przyjąć postawę buddyzmu, że cokolwiek złego (i dobrego) spotyka mnie w świecie, zasłużyłem na to. Dlatego, że nie przewidziałem czegoś, albo coś zaniedbałem, albo zabrakło mi wiedzy, czy silnej woli, czy po prostu siły. A w ostateczności zabrakło mi zasług moralnych w przeszłości. Dlatego nie porywaj się na coś, co przerasta twoje możliwości, bo klęska będzie twoją winą, a nie przeciwników. Kto bierze na siebie odpowiedzialność za własne nieszczęścia, ten zdobywa motywację do pracy nad sobą i swoim otoczeniem. Przestaje być ofiarą a staje się twórcą swej przyszłości. Zaś ofiara idzie na rzeź w poczuciu moralnej przewagi, jak często Polacy.
   Publicystyka jest grą w myślenie na słownym modelu świata (Huizinga, zabawa jako źródło kultury, kto czytał, ten wie). Publicysta bada w wirtualu swej pisaniny warianty wydarzeń aby pomóc politykowi i obywatelowi w nalepszej decyzji do podjęcia w realu. Zarzuty o zdradę, głupotę, czy niekompetencję z powodu myślenia poza konwencjami są tu nie na miejscu.
   Ktoś skomentował, że wzywając do porozumienia ponad podziałami próbuję odrobić szkody, jakie ponoć sobie wyrządziłem tekstem o Gazecie Wyborczej. Nieprawda, niczego nie odwołuję w sprawie GW. Ktoś stwierdził, że jako krytyk filmowy żyję w świecie cudzych iluzji. Nieprawda, ostatnio rzadko chodzę do kina. Natomiast sporo czytam.
   Teraz czytam „The German Genius” Petera Watsona, książkę która uświadamia potęgę kultury niemieckiej. III Rzesza nie może przesłonić nam wielkości duchowej Niemiec. Udział Fryderyka II w rozbiorach Polski nie podważy faktu, że był wielkim monarchą i intelektualistą. Kulturkampf, czyli walka z kościołem katolickim pod koniec XIX wieku nie odbierze zasług protestanckiemu pietyzmowi, który wprowadził ideał sumienności, służby społecznej i duchowego doskonalenia człowieka.

   Mieszkając w cieniu potęgi intelektualnej i materialnej  Niemiec, powinniśmy szukać w kraju zgodnego współżycia. Czerpać radości z dobrej roboty i rozwoju wewnętrznego, zamiast spełniać się w poczuciu  moralnej przewagi nad przeciwnikiem bo ma inne poglądy, lub co gorsza wyżywać się - w nienawiści i pogardzie. Nasz brak umiejętności współżycia i kompromisu to jest właśnie droga do "rozbiorów", a nie moja pisanina wzywająca do wzmocnienia państwa.


 

W TVP Kultura występuję w talk show o ideach "Tanie Dranie: Kłopotowski/Moroz komentują świat. Poniedziałki ok. 22.00

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (76)

Inne tematy w dziale Polityka