Kisiel Kisiel
1655
BLOG

Milczenie posła Ardanowskiego w sprawie pytania o Smoleńsk

Kisiel Kisiel Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 39

Dziesiątego marca tego roku poprosiłem w prywatnym mailu posła Prawa i Sprawiedliwości Jana Ardanowskiego o kilka słów wyjaśnienia na temat momentu, w którym dowiedział się o katastrofie samolotu z prezydentem Kaczyńskim na pokładzie. Pan Ardanowski przebywał 10 kwietnia w Katyniu i zachowały się w necie jego dwie odmienne relacje na wspomniany wyżej temat. Pomyślałem więc, że dobrze by było, gdyby pan poseł odniósł się do tych rozbieżności i wyjaśnił, jak rzeczywiście było. W związku z tym, że oczekiwanie na odpowiedź przedłużało się, powtórzyłem pytanie po mniej więcej dziesięciu dniach na facebookowej tablicy pana posła w wątku dotyczącym przygotowań do obchodów szóstej rocznicy tragedii smoleńskiej. Tym razem poseł Ardanowski usunął po prostu cały wątek wraz z moim zapytaniem. Mógłby ktoś uznać, że pan poseł nie ma po prostu zwyczaju wchodzić w wymianę zdań z osobą nieznajomą, tak jednak chyba nie jest, bo na stronie pana posła znajdziemy jego grzeczne odpowiedzi na niekiedy dość kłopotliwe zaczepki. Jaki zatem może być powód uporczywego milczenia posla Ardanowskiego w interesującej mnie kwestii? Może ten sam, który kazał redaktorowi Kuźniarowi z TVNu dość obcesowo z grożeniem sądem włącznie zareagować na zadane mu swego czasu pytania w sprawie 10 kwietnia 2010 r.?

Poniżej podaję treść mojego zapytania skierowanego do pana posła Ardanowskiego:

10 MARCA 00:08

Witam Panie Pośle, mam do Pana prośbę, czy mógłby Pan rozwiać wątpliwości grupy blogerów zajmujących się tragedią z 10 kwietnia 2010 r. i wyjaśnić, w którym momencie dotarła do Pana informacja o katastrofie samolotu z prezydentem Lechem Kaczyńskim na pokładzie? Pytam o to, z tego powodu, że w mediach przytaczane są różne Pańskie relacje na ten temat.

Relacja pierwsza z Katynia 10 kwietnia 2010 r. :

- Pana nazwisko znalazło się na liście pokładowej prezydenckiego samolotu. Nie wsiadł pan do niego...

- Nie, bo wybrałem podróż specjalnym pociągiem, który wyruszył z Warszawy do Smoleńska. Jechało nim około 500 osób, a wśród nich przedstawiciele Rodzin Katyńskich, harcerze, żołnierze. Wiedziałem, że przyda im się pomoc w podróży, bo to często ludzie starsi, schorowani. A w samolocie moje miejsce miał zająć ktoś, komu trudno podróżować już pociągiem. Leciało przecież wielu kombatantów.

- Kto poleciał zamiast pana?

- Nie wiem. 

- Kiedy dowiedział się pan o tragedii?

- Podczas przesiadki.

- W Smoleńsku czekaliśmy na autokary, które miały nas zabrać do Katynia i wtedy zadzwonił ktoś z Polski i powiedział, że telewizja informuje, że samolot się rozbił.Wciąż nie mogę w to uwierzyć! Zginęło tak wielu moich przyjaciół, ludzi których ceniłem i szanowałem.

http://www.pomorska.pl/kujawsko-pomorskie/art/7131923,jan-ardanowski-cudem-ocalony-nie-polecial,id,t.html

Relacja druga ze stycznia 2014 r.:

  • Pan się prawdopodobnie dowiedział, nie wiem, telefonicznie, czy ktoś panu to przekazał, że tam, że była tak zwana katastrofa? Później była jakaś giełda informacji. Skąd od razu wiedzieliście, że wszyscy nie żyją?

    - Nie.
    To było stopniowane. Przede wszystkim dotarliśmy pociągiem do Katynia, yy do Smoleńska. Stamtąd przejazdy autobusami. Nie mieliśmy własnych środków komunikacji. To były podstawione przez Rosjan autobusy. Dotarliśmy do Katynia, w pobliżu stacji kolejowej Gniezdowo. Tam furtki do wykrywania metalu, wchodzenie na cmentarz. To trwało długo. Potem na cmentarzu, no dość zimno... to na co wtedy ... bo trochę się ubrałem mało ... jak na tamte warunki odpowiednio ... w dość cienki płaszcz. Było chłodno i to na co zwróciłem uwagę tam w tym lesie katyńskim: zimne, wiosenne, przezroczyste powietrze. Po czasie to skonstatowałem, że wtedy na to zwróciłem uwagę. Więc trwały przygotowania. Księża rozkładali przy ołtarzu to co jest niezbędne do odprawiania mszy. Kompania honorowa ćwiczyła na sucho salwy, przygotowywano wieńce, harcerze ... , my czekaliśmy na przylot, na przyjazd tej delegacji, która miała dotrzeć samolotem. W pewnej chwili jakieś zamieszanie. Widzę, że Jacek Sasin biegiem do jakiegoś samochodu osobowego, który mu towarzyszył chyba z Polski wpada, gdzieś odjeżdża. Żołnierze są, którzy nam towarzyszyli zdezorientowani i zaczęły dzwonić telefony od naszych rodzin, od naszych krewnych, od przyjaciół z Polski. Informacje bardzo szczątkowe, coś się wydarzyło z samolotem. Pierwsze informacje, że uległ przy lądowaniu katastrofie, że są ofiary śmiertelne. No ale to by sugerowało, że również no ileś osób żyje. To stopniowanie, potem coraz bardziej. Natomiast no informacje o tym, że zginęli wszyscy to po powrocie Jacka Sasina i ambasadora Bahra, którzy zakomunikowali, że nikt więcej z tych, którzy podróżowali Tupolewem, nikt więcej już do nas nie dotrze.

    https://vimeo.com/84416652

 

Pisząc do posła Ardanowskiego posiłkowałem się informacjami przytoczonymi na blogu Ludwiqa:

http://ludwiq.salon24.pl/637285,podczas-przesiadki

A tu moje perypetie z red. Kuźniarem:

http://kisiel.salon24.pl/375549,smolensk-w-tvn-proste-pytania-prosta-odpowiedz

http://kisiel.salon24.pl/375704,smolensk-w-tvn-zrobila-sie-afera

Kisiel
O mnie Kisiel

linki do książki FYMa Czerwona strona księżyca: fymreport.polis2008.pl 65,2 MB 88 MB ebook 147 MB Zwolennikom Platformy i Komorowskiego Jestem poetą. To znaczy nazywam rzeczy imieniem: na świat mówię - świat, na kraj - Ojczyzna, czasem mówię chmurnie na durniów - durnie.   Tadeusz Borowski Kiedy jednak długi szereg nadużyć i uzurpacji, zmierzających stale w tym samym kierunku, zdradza zamiar wprowadzenia władzy absolutnej i despotycznej, to słusznym i ludzkim prawem, i obowiązkiem jest odrzucenie takiego rządu oraz stworzenie nowej straży dla własnego przyszłego bezpieczeństwa. Deklaracja Niepodległości Stanów Zjednoczonych Być może kiedyś będę zmuszony pragnąć klęski mego państwa, a to w przypadku, gdy przestanie całkowicie zasługiwać na dalsze trwanie, gdy nie może już być żadną miarą uznane za państwo sprawiedliwości i prawa - krótko mówiąc, gdy zaprzeczy swej naturze państwa. Ale taka decyzja jest decyzją przerażającą; nosi ona nazwę "obowiązku zdrady." Paul Ricoeur "Państwo i przemoc" kontakt: okolice@o2.pl   Discover the playlist Asa with Asa NAJWIĘKSZY TEATR ŚWIATA Siedzę na twardym krześle W największym świata teatrze Patrzę i oczom nie wierzę Nie wierzę, ale patrzę Przede mną mroczna scena Nade mną wielka kurtyna A przedstawienie zaraz się zacznie Codziennie się zaczyna Tragiczni komedianci Od tylu lat ci sami Niepowtarzalne stworzą kreacje Zamieniając się znowu rolami Ten, który dziś gra króla Do wczoraj nosił halabardę A jutro będzie tylko błaznem Prawa tej sceny są twarde Premiera za premierą Pomysłów nie zabraknie Publiczność zna ich wszystkie sztuczki A jednak cudów łaknie Po każdej plajcie antrakt A po nim znów premiera I jeszcze większa plajta A teatr nie umiera Siedzę na twardym krześle w największym świata teatrze Patrzę i oczom nie wierzę Nie wierzę, ale patrzę A obok mnie w milczącym tłumie w cieniu tej wielkiej sceny Artyści cisi i prawdziwi Artyści niespełnieni Nie zagram w tym teatrze Nie przyjmę żadnej roli. A serce, a co z sercem A niech tam sobie boli I każdy nowy sezon Niech będzie jak pokuta Stąd przecież wyjść nie można Więc siedzę jak przykuta Do tego właśnie miejsca W największym świata teatrze. Patrzę i oczom nie wierzę Nie wierzę, ale patrzę Pode mną smutna ziemia Nade mną nieba kurtyna Więc czekam aż Reżyser Niebieski Ogłosi wielki finał. Nie wierzę, ale patrzę

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (39)

Inne tematy w dziale Polityka