Na portalu Kresy znalazłem wywiad z Władimirem Kirijanowem, rosyjskim dziennikarzem mieszkającym w Polsce, redaktorem „Rosyjskiego Kuriera Warszawskiego”. Wywiad pierwotnie opublikowała Rzepa. Poglądy Kirianowa są tak szokujące, że jego rozmówca - Robert Mazurek nie może powstrzymać się od głosu sprzeciwu i dezaprobaty. Zobaczcie zresztą sami na wybranym przeze mnie fragmencie rozmowy, co to znaczy rozmawiać z ruskim cieławiekiem.
Kirijanow: "Dlaczego Rosjanie ciągle wybierają Putina, Miedwiediewa? Przecież mogliby wejść do Internetu, poznać tę straszliwą prawdę, poczytać polskie gazety, poznać wasz punkt widzenia na wojnę w Czeczenii…
Mazurek: Zdaje się, że tu będziemy się różnić.
Polacy patrzą na to jak na wojnę Rosji z jakimś maleńkim krajem.
Właśnie tak.
Dla nas to nasza wewnętrzna sprawa. Czeczenia to część Rosji.
A Kosowo to część Serbii.
Oczywiście, że tak, Kosowo jest częścią Serbii.
A Abchazja i Południowa Osetia częściami Gruzji.
Nie, to zupełnie co innego. Gruzja w ogóle nie ma prawa do tych ziem. Zresztą sama Gruzja wchodziła w skład Imperium Rosyjskiego jako jedno, małe ksiąstewko i błagała, by ją Rosjanie przyjęli.
To dość oryginalna teza.
To nie teza, to wiedza. Tylko dla Polaków to jakaś teza.
No i dla Gruzinów, ale kto by się tam nimi przejmował.
Oni sami w ogóle nie pytali Abchazów czy Osetyńców, czy chcą być częścią Gruzji. Większość mieszkańców nie chce.
Może dzisiaj, kiedy wypędzili stamtąd Gruzinów.
No dzisiaj nie chce, a kiedy?
Skoro tak, to Kosowo powinno być niepodległe, bo dzisiaj większość jego mieszkańców tego chce.
A gdyby tego zechcieli Ślązacy, to Śląsk miałby prawo oderwać się od Polski?
Teraz broni pan nienaruszalności granic…
Skoro Kosowo zawsze było częścią Serbii, jej kolebką, to jak może być niepodległe, albańskie?
… Broni pan tej zasady z wyjątkiem granic Gruzji.
Bo te granice były nieprawomocne, nie rozumie pan? Abchazja i Południowa Osetia nigdy wcześniej nie należały do Gruzji.
Pozwalam panu wybrać albo kryterium etniczne, albo zasadę nienaruszalności granic, ale pan stosuje raz takie, raz inne. To logika Kalego.
Ja rozumiem, że Polacy popierają Czeczenię i Gruzję, bo nie lubią Rosji i są wychowywani w tym nastawieniu, na rusofobów.
A ja jestem nieuleczalnym rusofilem i jednocześnie uwielbiam Gruzję.
Ja też lubię Gruzję, jej kuchnię…
I wino, tak wiem, tylko nie jej niepodległość. Niech pan się nie gniewa, ale pan ma gdzieś logikę, gdy w grę wchodzi imperialny interes Rosji.
To zupełnie polskie poglądy. Po prostu broniłem Osetyńców zabijanych przez Gruzinów tylko dlatego, że nie chcieli żyć w Gruzji, tylko w Związku Radzieckim.
Którego szczęśliwie już nie ma.
Widzi pan, dla Polaków to oczywiście było największe nieszczęście. Dla pana również, tak?
To było imperialne państwo zbrodniczej ideologii. Nie widzę powodów, by go bronić, tak jak nie broniłbym III Rzeszy.
Prezydent Putin powiedział kiedyś, że rozpad Związku Radzieckiego był największym nieszczęściem, a ja się z nim zgadzam i może pan to podkreślić. Tylko proszę nie mylić Związku Radzieckiego z ideologią komunistyczną.
Jak można tego nie mylić? To była ojczyzna światowego proletariatu.
Ale można ją było uratować i zachować na zupełnie innych, demokratycznych zasadach. Ludzie tego chcieli! Za Gorbaczowa przeprowadzono referendum i 90 procent było za zachowaniem Związku Radzieckiego.
Dlaczego więc Litwa, Łotwa, Estonia wybrały Unię i NATO, a nie Związek Radziecki?
Teraz to już za późno, ale gdyby wszystko poszło tak jak trzeba, to dziś bylibyśmy razem i ludzie byliby zadowoleni. Przez ambicje Jelcyna, który chciał zastąpić Gorbaczowa, rozpadło się państwo i zaczęła się ta parada niepodległości. Każdy sobie wtedy niepodległość ogłaszał!
Rzeczywiście zbrodnia.
Wie pan, jakie to było nieszczęście? Miliony ludzi po prostu zmarło, inni byli zabici w wyniku bandytyzmu, anarchii. Wszyscy mądrzy ludzie tego nie chcieli.
Ci Bałtowie czy Gruzini to muszą być jednak strasznie głupi.
Pan zadaje pytania jak typowy polski dziennikarz. A dlaczego oni teraz muszą być szczęśliwi? Nie wie pan, że do dziś wielu ludzi żałuje rozpadu Związku Radzieckiego? Ale dla Polaków to oczywiście zbawienie od wielkiego monstrum.
Pan się dziwi, że nie podzielam pańskiego sentymentu do Związku Radzieckiego?
Nie dziwię się. Już słyszałem od Polaków, że w 1945 roku nie było wyzwolenia, tylko nowe zniewolenie. Mogliśmy wtedy zostać na granicy polskiej, a wy zostalibyście z Niemcami, bylibyście ich niewolnikami. Po komunizmie Polska ma swoich profesorów, naukowców, artystów, a z czym zostalibyście po Hitlerze? A że Związek Radziecki przyniósł swoją ideologię? Każdy kraj to robi.
Nie mówię o ideologii, tylko o ofiarach komunizmu.
Ciekawe, że ja nie od razu słyszałem w Polsce, że w 1945 roku przyszło nowe zniewolenie. To zaczęło się jakieś pięć, sześć lat temu. Jeden z kontrahentów powiedział mi: „Wy nas wcale nie wyzwoliliście”, i powtarzają, że żołnierze radzieccy to nowi okupanci.
Polacy są niewdzięczni?
A z jakim krajem Rosja ma takie problemy?! Tylko tu jest komisja do spraw trudnych. Dlaczego my codziennie mówimy o Katyniu? Generał Jaruzelski 20 lat temu dostał od Gorbaczowa potwierdzenie, kto to zrobił. A wy od tego czasu ciągle powtarzacie: „Nie ma prawdy o Katyniu! Rosjanie ukrywają!”. Przecież Związek Radziecki przyznał się do tej zbrodni, ujawniliśmy prawdę. Co jeszcze chcielibyście wiedzieć?! Kto komu wystrzelił w łeb?
Pańska kpina z tego jest trudna do zaakceptowania…
To nie kpina. Pytam, czego jeszcze nie wiecie?
Historycy nie opierają się na powszechnej wiedzy, ale na dokumentach.
Jakich dokumentach?! Co wy jeszcze chcecie znaleźć?!
Gdyby przestał pan na moment krzyczeć…
Ja nie krzyczę, tylko pytam: kiedy Polacy dowiedzieli się o Katyniu? Gdyby Gorbaczow tego nie przyznał, nie udowodnilibyście niczego!
Jednak mnie pan zadziwia.
Czym zadziwia?! To była dobra wola Gorbaczowa, że to przyznał. Potem Jelcyn przyjeżdżał, przywoził jakieś dokumenty, a wy ciągle powtarzacie: „Rosja się nie przyznała”. To tak jak z tą komisją do spraw trudnych, gdzie ciągle dorzuca się nowe problemy.
To co należy z nią zrobić?
Zlikwidować, o problemach zapomnieć i wszystko zacząć od nowa, patrzeć do przodu. Przestańmy grzebać w trudnych sprawach, bo one tylko pogarszają nasze stosunki. Zacznijmy nowe biznesy, kontakty kulturalne.
A jak one dziś wyglądają?
Po odejściu Kaczyńskich się poprawiło. Tę zmianę zapoczątkowali Tusk i Putin, ale to nie jest żadne wielkie braterstwo, bo Tusk, choćby nawet chciał, to nie może niczego zrobić, bo jest zakładnikiem establishmentu. Media by go zabiły, opozycja, a nawet niektórzy przyjaciele z jego partii.
Gdyby poprawił stosunki z Rosją?
Rozszarpaliby go, tak jak teraz robi to Fotyga czy Kaczyński.
Oni mają taką siłę?
A to pan nie widzi, jaką mają siłę? Fotyga już pisze, że Tusk nie wyzwoli się z uścisku Putina. A cóż to za uścisk, z którego Tusk ma się nie wywinąć? I PiS powtarza takie bzdury cały czas, a naród polski musi to czytać.
Bo Fotyga z Kaczyńskim mają taki wpływ na media?
Pan sobie nie zdaje sprawy jak silny. Po dziesięć razy powtarzane są bzdury o kondominium rosyjsko-niemieckim.
Media cytują lidera opozycji.
Ale można takie słowa przemilczeć, a można je nagłośnić. I dlaczego się nagłaśnia?
Żeby dokopać Kaczyńskiemu. Przecież został za te słowa powszechnie skrytykowany.
Polskie media i politycy są wyczuleni, żeby tylko nie powiedzieć niczego dobrego o Rosji, bo zostaną oskarżeni o lokajstwo. To moje ulubione polskie słowo: lokajstwo. Ze strachu przed nim nikt nie powie głośno, że lubi Rosję.
Mogę powtórzyć: uwielbiam Rosję, którą zjeździłem wszerz i wzdłuż, mam przyjaciół Rosjan, słucham rosyjskiej muzyki i czytam Jerofiejewa w oryginale. Wystarczy? Tylko że pan myli sympatię do Rosji z popieraniem Putina.
A widzi pan, już się zaczyna! Doskonale znam tę formułę: „Bardzo lubię Rosję, Dostojewskiego, Okudżawę, lubię zwykłych Rosjan, tylko nie lubię Putina”. A gdzie tu logika? Skoro lubicie Rosjan, a oni wybierają Putina, to dlaczego wy nie lubicie Putina, dlaczego tak go obrażacie?
Sympatię do kraju bierze się w pakiecie z sympatią do przywódcy?
No jeśli jest on wybrany w demokratycznych wyborach, skoro głosowali na niego ludzie, to jak można lubić naród i nie lubić przywódcy, którego oni lubią? Może mi pan wytłumaczy, bo ja tego nie rozumiem.
Pan lubi Polaków?
Inaczej bym tu nie mieszkał prawie ćwierć wieku!
A oni wybrali Kaczyńskiego, którego pan szczerze nie znosi.
No dobrze, a dlaczego Polacy to stosują tylko wobec Rosji? Uwielbiacie Amerykanów i uwielbialiście Busha. Ja widziałem, jak tu przyleciał, jak wszyscy marzyli, że podpisze wam tarczę antyrakietową. Wszyscy lizali mu dupę, żeby tylko to zrobił (śmiech).
No dobrze, po tym śmiałym stwierdzeniu wróćmy do pytania: lubi pan Polaków, tylko nie polityków, których oni wybierają. Jakże to tak?
Ja lubię Polaków, zawsze ich lubiłem, ale nie rozumiem polskich mediów i polityki. Mam nadzieję, że teraz, po odejściu Kaczyńskich, to wszystko zacznie się normalizować. Cały czas czekam, aż to wszystko się skończy. Zrobili wam pranie mózgu.
Kto?
Media i politycy. Ja dzisiaj czytam w gazetach i słyszę w głównych kanałach telewizji jawnie rusofobiczne opinie! Kto mówi o Rosji dobrze? Wyjątki.
Jakie?
Jak je wymienię, to zwrócę na nie uwagę rusofobów. Ta największa nagonka zaczęła się z dojściem Kaczyńskich do władzy. Lech Kaczyński to był najgorszy polski prezydent, on nienawidził Rosji, całego kraju!
I w czym to się przejawiało?
We wszystkim, co robił: tarcza antyrakietowa, Gruzja, Ukraina, jakieś tam GUAM i dziesiątki innych przykładów. Przecież tak jak Lech Kaczyński popierał Gruzję, to nikt tego nie robił, to on zmontował tę całą akcję, wizytę w obronie Gruzji!
Wie pan, że to, co pan mówi, dla wielu Polaków będzie komplementem pod jego adresem?
To jest właśnie ta rusofobia, a której mówiłem.
Słowo krytyki wobec władz Rosji to rusofobia, tak?
Jak inaczej to nazwać?
A pańskie kpiny z Polaków, opowieści o lizaniu dupy Busha to nie jest polonofobia?
No co pan mówi, jakie kpiny?! Ja uwielbiam Polaków od prawie 40 lat, od 22 lat tu mieszkam i ja jestem polonofobem?!
Pokazuję panu podwójne standardy, którymi się pan posługuje, ale zostawmy to.
Nie widzi pan trwającej cały czas nagonki na Rosję? Ja się zastanawiam, skąd to się bierze? Przypominają mi się czasy Związku Radzieckiego, gdzie wszystkim kierowano z wydziału prasy KC.
A kto teraz kieruje?
Podejrzewam, że taki wydział musi istnieć w Unii Europejskiej czy NATO.
Pan to mówi serio?
A jak inaczej to tłumaczyć? Normalne, niezależne media nie opowiadałyby jednym głosem tych samych bzdur o Rosji. Nie widzi pan tego?
http://www.kresy.pl/publicystyka,wywiady?zobacz%2Ftylko-z-wami-rosja-ma-takie-problemy
linki do książki FYMa Czerwona strona księżyca: fymreport.polis2008.pl 65,2 MB 88 MB ebook 147 MB Zwolennikom Platformy i Komorowskiego
Jestem poetą. To znaczy nazywam rzeczy imieniem:
na świat mówię - świat, na kraj - Ojczyzna,
czasem mówię chmurnie na durniów - durnie.
Tadeusz Borowski
Kiedy jednak długi szereg nadużyć i uzurpacji, zmierzających stale w tym samym kierunku, zdradza zamiar wprowadzenia władzy absolutnej i despotycznej, to słusznym i ludzkim prawem, i obowiązkiem jest odrzucenie takiego rządu oraz stworzenie nowej straży dla własnego przyszłego bezpieczeństwa.
Deklaracja Niepodległości Stanów Zjednoczonych
Być może kiedyś będę zmuszony pragnąć klęski mego państwa, a to w przypadku, gdy przestanie całkowicie zasługiwać na dalsze trwanie, gdy nie może już być żadną miarą uznane za państwo sprawiedliwości i prawa - krótko mówiąc, gdy zaprzeczy swej naturze państwa. Ale taka decyzja jest decyzją przerażającą; nosi ona nazwę "obowiązku zdrady."
Paul Ricoeur "Państwo i przemoc"
kontakt: okolice@o2.pl
Discover the playlist Asa with Asa
NAJWIĘKSZY TEATR ŚWIATA
Siedzę na twardym krześle W największym świata teatrze Patrzę i oczom nie wierzę Nie wierzę, ale patrzę Przede mną mroczna scena Nade mną wielka kurtyna A przedstawienie zaraz się zacznie Codziennie się zaczyna Tragiczni komedianci Od tylu lat ci sami Niepowtarzalne stworzą kreacje Zamieniając się znowu rolami Ten, który dziś gra króla Do wczoraj nosił halabardę A jutro będzie tylko błaznem Prawa tej sceny są twarde Premiera za premierą Pomysłów nie zabraknie Publiczność zna ich wszystkie sztuczki A jednak cudów łaknie Po każdej plajcie antrakt A po nim znów premiera I jeszcze większa plajta A teatr nie umiera Siedzę na twardym krześle w największym świata teatrze Patrzę i oczom nie wierzę Nie wierzę, ale patrzę A obok mnie w milczącym tłumie w cieniu tej wielkiej sceny Artyści cisi i prawdziwi Artyści niespełnieni Nie zagram w tym teatrze Nie przyjmę żadnej roli. A serce, a co z sercem A niech tam sobie boli I każdy nowy sezon Niech będzie jak pokuta Stąd przecież wyjść nie można Więc siedzę jak przykuta Do tego właśnie miejsca W największym świata teatrze. Patrzę i oczom nie wierzę Nie wierzę, ale patrzę Pode mną smutna ziemia Nade mną nieba kurtyna Więc czekam aż Reżyser Niebieski Ogłosi wielki finał. Nie wierzę, ale patrzę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka