Kisiel Kisiel
655
BLOG

Sen o ataku atomowym Izraela

Kisiel Kisiel Polityka Obserwuj notkę 6

Jakiś czas temu zapisałem na jednym ze swoich blogów następujący sen:

(z notatek, 7 marca 1993 r.)


Dwa tygodnie temu w nocy z poniedziałku na wtorek (chyba 23 lutego) śniłem, że Izrael zaatakował Egipt. Uderzył głowicami jądrowymi. Obserwowałem to z Grecji. Niebo pokryte było żólto-burym pyłem. Ciężkie, skłębione chmury sunęły z afrykańskich pustyń nad Morze Śródziemne, nad Europę. W radio słychać było odgłosy wybuchów. Transmitowano tę wojnę.

Izrael zrzucił bomby nuklearne na Grecję . - powiedziałem.

To był bardzo realistyczny sen. Trzeci z serii proroczych. Oby się nie sprawdził. Z Rumunią i muzułmańsko-azjatyckim powstaniem w Sowietach wyśniłem, jakbym tam był.

http://kisiel11.blogspot.com/2010/08/sny-i.html

http://konflikty.wp.pl/kat,1356,title,Rossijskaja-Gazieta-Izrael-przygotowuje-w-Strefie-Gazy-atak-na-Iran,wid,15099649,wiadomosc.html?ticaid=1f898

 

Kisiel
O mnie Kisiel

linki do książki FYMa Czerwona strona księżyca: fymreport.polis2008.pl 65,2 MB 88 MB ebook 147 MB Zwolennikom Platformy i Komorowskiego Jestem poetą. To znaczy nazywam rzeczy imieniem: na świat mówię - świat, na kraj - Ojczyzna, czasem mówię chmurnie na durniów - durnie.   Tadeusz Borowski Kiedy jednak długi szereg nadużyć i uzurpacji, zmierzających stale w tym samym kierunku, zdradza zamiar wprowadzenia władzy absolutnej i despotycznej, to słusznym i ludzkim prawem, i obowiązkiem jest odrzucenie takiego rządu oraz stworzenie nowej straży dla własnego przyszłego bezpieczeństwa. Deklaracja Niepodległości Stanów Zjednoczonych Być może kiedyś będę zmuszony pragnąć klęski mego państwa, a to w przypadku, gdy przestanie całkowicie zasługiwać na dalsze trwanie, gdy nie może już być żadną miarą uznane za państwo sprawiedliwości i prawa - krótko mówiąc, gdy zaprzeczy swej naturze państwa. Ale taka decyzja jest decyzją przerażającą; nosi ona nazwę "obowiązku zdrady." Paul Ricoeur "Państwo i przemoc" kontakt: okolice@o2.pl   Discover the playlist Asa with Asa NAJWIĘKSZY TEATR ŚWIATA Siedzę na twardym krześle W największym świata teatrze Patrzę i oczom nie wierzę Nie wierzę, ale patrzę Przede mną mroczna scena Nade mną wielka kurtyna A przedstawienie zaraz się zacznie Codziennie się zaczyna Tragiczni komedianci Od tylu lat ci sami Niepowtarzalne stworzą kreacje Zamieniając się znowu rolami Ten, który dziś gra króla Do wczoraj nosił halabardę A jutro będzie tylko błaznem Prawa tej sceny są twarde Premiera za premierą Pomysłów nie zabraknie Publiczność zna ich wszystkie sztuczki A jednak cudów łaknie Po każdej plajcie antrakt A po nim znów premiera I jeszcze większa plajta A teatr nie umiera Siedzę na twardym krześle w największym świata teatrze Patrzę i oczom nie wierzę Nie wierzę, ale patrzę A obok mnie w milczącym tłumie w cieniu tej wielkiej sceny Artyści cisi i prawdziwi Artyści niespełnieni Nie zagram w tym teatrze Nie przyjmę żadnej roli. A serce, a co z sercem A niech tam sobie boli I każdy nowy sezon Niech będzie jak pokuta Stąd przecież wyjść nie można Więc siedzę jak przykuta Do tego właśnie miejsca W największym świata teatrze. Patrzę i oczom nie wierzę Nie wierzę, ale patrzę Pode mną smutna ziemia Nade mną nieba kurtyna Więc czekam aż Reżyser Niebieski Ogłosi wielki finał. Nie wierzę, ale patrzę

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Polityka