Tusk ewidentnie słabnie. Dziś w sondażu Prawo i Sprawiedliwość wyprzedziło Platformę. Ofensywa ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego rozwija się więc pomyślnie. Tymczasem na zapleczu władzy trwa w najlepsze bijatyka o schedę po Donaldzie Tusku. Ponadto Pawlak z mściwą satysfakcją punktuje koalicjanta i wzywa do współpracy z opozycją (czytaj: z PiSem) na czas kryzysu.
Afera Amber Gold miała na chwilę zdjąć parasol ochronny mediów z PO, aby odpowiednio zmiękczyć wierchuszkę tej partii i doprowadzić co najmniej do poszerzenia koalicji o grono przyjaciół Komorowskiego (SLD też spoziera łakomie w stronę koryta i przebiera nerwowo nogami), tymczasem Kaczyński kilkoma celnymi ciosami zepchnął tak jednych jak i drugich do narożnika, stąd donośne wycie po zgłoszeniu profesora Piotra Glińskiego na premiera niepartyjnego rządu.
Mimo medialnej nagonki na prof. Glińskiego, aż 60 % internautów poparło na WP.pl kandydata PiSu. Widać, jak bardzo bezradny jest mainstream. Kaczyński wrzucił im człowieka środka (dawnego polityka UW) i nie wiedzą, jak go ugryźć. Może się więc okazać, że namaszczany w ostatnim czasie przez media mętnego nurtu Kwaśniewski zostanie wyautowany przez niepartyjnego profesora socjologii. A tak im już dobrze żarło. Liczyli na usunięcie Tuska po wcześniejszym zlikwidowaniu prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego politycznego zaplecza i na ponowne opanowanie całej sceny politycznej na kolejne lata. Jednak Jarosław Kaczyński mimo poważnych strat potrafi nieźle panować na politycznej szachownicy. Pokazał, na co go stać w 2005 r. i teraz znów wysunął pazury. To właśnie doprowadza osobników pokroju Żakowskiego, czy Niesiołowskiego do szewskiej pasji.
Może się więc okazać, że zamiast kolejnego lewicowo-liberalnego (czytaj: komuszego) rozdania, będziemy mieć rząd specjalistów na trudne czasy, wspierany przez Prawo i Sprawiedliwość, część PO i PSL. To oznaczało by zepchnięcie lewicowej flanki PO jeszcze bardziej na lewo i być może jej anihilację (bez lodów oni nie przeżyją, a Palikot na nich czeka). Następnie rozpocząłby się zażarty bój o rząd dusz na lewicy pomiędzy palikociarzami a millerowcami. Bój wykrwawiający obie strony, dodajmy. W międzyczasie prawa strona polskiej sceny politycznej mogłaby się umocnić i przejąć ster władzy.
To wlaśnie jest czarny sen komuchów. Bo co mogłoby pójść za przejęciem władzy przez prawicę, każdy może sobie dopowiedzieć.
linki do książki FYMa Czerwona strona księżyca: fymreport.polis2008.pl 65,2 MB 88 MB ebook 147 MB Zwolennikom Platformy i Komorowskiego
Jestem poetą. To znaczy nazywam rzeczy imieniem:
na świat mówię - świat, na kraj - Ojczyzna,
czasem mówię chmurnie na durniów - durnie.
Tadeusz Borowski
Kiedy jednak długi szereg nadużyć i uzurpacji, zmierzających stale w tym samym kierunku, zdradza zamiar wprowadzenia władzy absolutnej i despotycznej, to słusznym i ludzkim prawem, i obowiązkiem jest odrzucenie takiego rządu oraz stworzenie nowej straży dla własnego przyszłego bezpieczeństwa.
Deklaracja Niepodległości Stanów Zjednoczonych
Być może kiedyś będę zmuszony pragnąć klęski mego państwa, a to w przypadku, gdy przestanie całkowicie zasługiwać na dalsze trwanie, gdy nie może już być żadną miarą uznane za państwo sprawiedliwości i prawa - krótko mówiąc, gdy zaprzeczy swej naturze państwa. Ale taka decyzja jest decyzją przerażającą; nosi ona nazwę "obowiązku zdrady."
Paul Ricoeur "Państwo i przemoc"
kontakt: okolice@o2.pl
Discover the playlist Asa with Asa
NAJWIĘKSZY TEATR ŚWIATA
Siedzę na twardym krześle W największym świata teatrze Patrzę i oczom nie wierzę Nie wierzę, ale patrzę Przede mną mroczna scena Nade mną wielka kurtyna A przedstawienie zaraz się zacznie Codziennie się zaczyna Tragiczni komedianci Od tylu lat ci sami Niepowtarzalne stworzą kreacje Zamieniając się znowu rolami Ten, który dziś gra króla Do wczoraj nosił halabardę A jutro będzie tylko błaznem Prawa tej sceny są twarde Premiera za premierą Pomysłów nie zabraknie Publiczność zna ich wszystkie sztuczki A jednak cudów łaknie Po każdej plajcie antrakt A po nim znów premiera I jeszcze większa plajta A teatr nie umiera Siedzę na twardym krześle w największym świata teatrze Patrzę i oczom nie wierzę Nie wierzę, ale patrzę A obok mnie w milczącym tłumie w cieniu tej wielkiej sceny Artyści cisi i prawdziwi Artyści niespełnieni Nie zagram w tym teatrze Nie przyjmę żadnej roli. A serce, a co z sercem A niech tam sobie boli I każdy nowy sezon Niech będzie jak pokuta Stąd przecież wyjść nie można Więc siedzę jak przykuta Do tego właśnie miejsca W największym świata teatrze. Patrzę i oczom nie wierzę Nie wierzę, ale patrzę Pode mną smutna ziemia Nade mną nieba kurtyna Więc czekam aż Reżyser Niebieski Ogłosi wielki finał. Nie wierzę, ale patrzę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka