Beata Sawicka dziś:
"- To, co prokurator robił wobec mnie, było nieludzkie. Nic nie będzie w stanie mnie przekonać, że prokuratorzy występujący w tej sprawie są apolityczni - oni są politykami PiS."
"- Uniewinnienie to dar na dalsze życie. Ja nie chcę umierać za politykę."
"- Nie ja byłam celem, lecz Donald Tusk, Grzegorz Schetyna, rodzina Wałęsów i nadzorujący służby poseł Marek Biernacki. To na nich się zasadzano. Ja to przeżyłam. Barbara Blida tego nie przeżyła. Andrzej Lepper tego nie przeżył. Czuję się pionkiem w wielkiej grze sił specjalnych."
- Wszystkim, którzy sądzą, że świat jest dobry, a ludzie przyjaźni, chcę powiedzieć, że tak nie jest. Nikt nie kalkuluje, czy osoba nowo poznana będzie dobrym przyjacielem, czy zrujnuje życie dla dobra formacji, której wtedy sprzyjał, a dziś jest jej posłem. Ja cały czas uważałam, że Tomasz Piotrowski (udający biznesmena agent CBA - red.) jest moim przyjacielem."
" - Niestety dla mnie okazało się, że z grupy kobiet w PO ja okazałam się prymuską, którą wykorzystano. Teraz widzę tę perfidię, gdy oceniam na chłodno zimne wyrachowanie i planowanie działań wykorzystujących moje odruchy serca i przyjaźni. Wielokrotnie robiła to partia Prawo i Sprawiedliwość."
"- Odebrano mi godność, odarto z intymności. Doznałam krzywdy od demokratycznego państwa, to polityczne barbarzyństwo. Wiem, że zrobiłam źle. Wiele razy zastanawiałam się, czemu gdy podróżowałam z agentem Tomkiem, nie wydarzył się jakiś wypadek. Ale tak widać miało być."
"- Biznes to było dla mnie środowisko fałszywe. Gdy poznawałam Tomasza Piotrowskiego, był zagubionym, biednym człowiekiem, sierotą. Nie wiedziałam, że jest biznesmenem o rozległych kontaktach w kraju i na świecie. Połączyły nas wspólne losy. Wychowywałam się bez ojca. Zagrano na tym, co dla każdej kobiety, matki, jest normalne. Nie miałam najmniejszego pojęcia, że to był haczyk, który będzie wykorzystany. Znam aksjologię, oprócz najwyższej wartości jaką jest życie, jest także przyjaźń i współczucie. Od tego wszystko się zaczęło. Niech mi prokurator nie wmawia chciwości."
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/mowa-obronna-sawickiej-odebrano-mi-godnosc-obdarto,1,5127029,wiadomosc.html
Beata Sawicka przed wyborami w 2007 r.:
"Na słynnej konferencji prasowej przed wyborami CBA ujawniło nagrania rozmów telefonicznych posłanki Beaty Sawickiej. Dotyczyły one przetargu na Helu, ale też planów Sawickiej na przyszłość - po wygranych wyborach.
Oto kilka fragmentów:
Sawicka: Jest coś do wzięcia
X: kobieta
Y: znajomy kobiety
X: A co do tamtego gościa, przed chwilą dzwoniłam, mój kolega, przyjaciel, którego znasz z opowiadań, powiedział panu burmistrzowi, podał imię i nazwisko i powiedział, że ten pan prawdopodobnie przyjedzie za tydzień. Pan burmistrz powiedział, że nie ruszy sprawy bez mojej rekomendacji, co dla mnie jest niebezpieczne, stąd jeszcze raz apeluję (treść niezrozumiała) ... czy gra jest warta świeczki.
Y: Rozumiem
X: Bo ten telefon, którego byłeś świadkiem, świadczy o tym, że dobierają mnie się do dupy.
Y: mhm
X: Dobrze?
Y: Dobrze
X: Powiem szczerze, że chciałabym to doprowadzić do końca, jeżeli coś z tego mielibyśmy oboje albo ty. Ale jeżeli jest tylko za friko, to to pieprzę.
Y: mhm, rozumiem. ...Dobrze, natomiast tutaj w tej materii, o której ci powiedziałem, rozumiesz (treść niezrozumiała, przerwana wypowiedzią X)
X: Ty mi nie mów o tej materii, co mi powiedziałeś, bo to już skończony temat.
Y: Aaaa
X: Ja zaczynam ten drugi wątek, bo to jest coś do wzięcia.
Y: mhm
X: Więc wiesz, jest możliwość załatwienia sprawy i może na tym byś ugrał coś, natomiast zastanów się, czy facet jest na tyle jola... lojalny i w porządku, żebyś coś z tego miał
Y: Jolalny
X: Pamiętaj, pamiętaj ile ja ryzykuję
Y: Pamiętam
X: Widzisz co robi CBA i cała reszta
Y: Widzę
X: Tymi, którzy byli, był zafascynowany, po prostu w szoku
Y: mhm
X: Ja w środę się spotykam po siedemnastej, bo oni tu przyjeżdżają
Y: mhm
X: To się spotkam z nimi na godzinę, półtora, zjem jakąś kolację i pogadamy o konkretach, bo o to poprosili przed chwilą, natomiast nie ukrywam, że jest szansa, żeby mu załatwićsprawę
Y: mhm
X: Jest, uważam, że powinniśmy to wykorzystać, ale to tylko my wiemy, więc poprowadź tak rozmowę, żeby wiedział, że za ten kontakt ja coś muszę mieć
Y: mhm, nie musisz mi dwa razy powtarzać, wiem wszystko
X: No dobra, na razie
Sawicka: Biznes na służbie zdrowia będzie robiony
X: kobieta
Y: funkcjonariusz
Y: Dobra Beata, powiedz mi teraz, jak wygląda ta sprawa y... Bo Z mi mówił, że rysuje się jakaś szansa na temat związany ze służbą zdrowia.
X: Tak
Y: Ale on jest aktualny? Czy, czy w związku z tym co sie dzieje, to jest już nieaktualny?
X: W tej chwili to wszystko trochę wyhamowało.
Y: Mhm...
X: Natomiast y ... ja ma grupę ludzi, to nie jest duża grupa ludzi, bo nas jest troje.
Y: Mhm.
X: Którzy mają, tworzą, wiadomo, prawo i tak dalej, ale przede wszystkim mają ogromną wiedzę na temat tego, co będzie w przyszłości, czyli prywatyzacja jednostek organizacyjnych służby zdrowia.
X: Mhm.
X: Będzie racjonalizacja sieci szpitali, będą samorządy zbywały majątki trwałe, czyli będą i sprzedawać i przekształcać szpitale w spółki prawa handlowego.
Y: Mhm.
X: No wiadomo, że będzie medycyna prywatna, będą szpitale prywatne. Od czego sie będzie zaczynał? Od tego, że trzeba będzie stanąć do przetargu i kupić szpital.
Y: No dobra, a gdzie tu jest dla mnie interes? Ja zawsze musz od od końca, że tak powiem, gdzie zarabiam?
X: Gdzie zarabiasz?
Y: I jak zarabiam?
X: Po pierwsze, są budynki, przychodnie.
Y: Mhm...
X: W centrum miasta.
Y: No no, ale to jakaś wycena będzie przecież zrobiona.
X: No, będzie robiona.
Y: To nie pójdzie, nie pójdzie za jakieś śmieszne, bagatelne .
X: Mhm, no różnie to bywa, tego jeszcze nie umiemy określić, jeszcze ustawa nie podpisana, aczkolwiek, jak to ruszy to będą ci mieli farta, którzy pierwsi będą wiedzieć.
Y: Mhm...
X: I dlatego (treść niezrozumiała) to nie chodzi o to, aby zła przychodnia i stary budynek.
Y: Mhm...
X: Do zagospodarowania tylko chodzi, przede wszystkim o ziemię prawda?
Y: Mhm, mhm.
X: Ale tak, jak na przykład u mnie, na zachodzie są y... szpitale, sanatoria w pięknych obiektach, również zabytkowych, które będą przekształcone na domy wczasowe, na zakłady opieki długoterminowej.
Y: To dla mnie jasna sprawa, jeżeli będzie dobra wycena, no to wiadomo, nie ma o czym mówić. A co dalej?
X: Moja grupa chce się przede wszystkim to co ja mówię do nich, a oni mnie słuchają. Nas interesuje Warszawa.
Y: Mhm, mhm.
X: Duże miasta, potem po prostu.
Y: Ale ja rozumiem, że sprzedaż będzie y... obwarowana przepisami związanymi z tym, że w dalszym ciągu w tych budynkach należeć będzie mhm, trzeba będzie prowadzić działalnośćzwiązaną ze służbą.
X: Niekoniecznie.
Y: Niekoniecznie?
X: Nie niekoniecznie, najpierw będzie dochodziło do likwidacji.
Y: Mhm, aaa.
X: Do przekształcenia, a później do zbycia.
Y: Aha.
X: Natomiast, jeżeli będzie y..., na przykład, ze szpitala czy przychodni tworzona spółka prawa handlowego, to przejmujesz i budynek i strukturę i ludzi.
Y: No dobrze...
X: Uwierz mi, że.
Y: ...ale to mówimy teraz o gołych przepisach, które będą regulowały coś takiego, natomiast gdzie wcisnąć nas, jak wcisnąć nas?
X: No, wy byście byli właścicielami.
Y: No przy... no właśnie.
X: Właścicielami szpitala, przychodni i tak dalej.
Y: No, ja to rozumiem, dlatego się pytam jak to zrobić?
X: No to od tego będziemy my.
Y: Aha aha.
X: A co by powiedzieć, dzisiaj to tak mówię oczywiście ...
Y: Jasne
X: ...ogólnikami, natomiast do tego typu spraw będzie pierwszy macher, frontmenka, partnerka z mojej grupy, a dzisiejsza (............)
Y: Związanej ze służbą zdrowia, tak?
X: Tak, lekarze.
Y: Aha, aha.
X: Z tym, że maja ze sobą pracę jako ordynatorzy, dyrektorzy ZOZ-u, dzisiaj są parlamentarzystami.
Y: Mhm.
X: I jeżeli pojawia się naprawdę, to nie jest (treść niezrozumiała) ale coś na czym można zrobić biznes, no to dlaczego nie. My mamy jedne możliwości, wy macie drugie możliwości.
Y: Mhy.
X: Będzie oferta, będzie propozycja, będzie wprowadzenie, porozmawiamy o tym, co być może będzie w przyszłości, zaproszę was, pogadacie, oni powiedzą co można, jaki biznes, a wy określicie czy to...
Y: Jasne, mhy.
X: ... jest fajne czy nie.
X: No ale wiesz.
Y: Świetnie.
X: Jest taki, dla przykładu, szpital górniczy, na przykład, przy KGHM-ie, ja już dzisiaj wiem, że ten szpital będzie prywatyzowany, świetne wyposażenie kardiologiczne, świetny zespól lekarzy.
Y: Mhm.
X: To jest zakład pracy, funkcjonuje to jest na lata (treść niezrozumiała).
Y: Mh, mh, mh.
X: Natomiast jak to zrobić, to wszyscy czekają na ustawę.
Y: Mhm.
X: A ustawa miała być w sierpniu, ale Religa jej nie wprowadził, no bo wiadomo, co się w parlamencie dzieje.
Y: Mhm.
X: Natomiast w momencie, kiedy ruszy nowy parlament, on ruszy od grudnia podejrzewam, że przez pierwsze pół roku, gdzieś koło maja, czerwca, można spodziewać się, że machina ruszy.
Y: Mhm.
X: Biznes na służbie zdrowia będzie robiony."
linki do książki FYMa Czerwona strona księżyca: fymreport.polis2008.pl 65,2 MB 88 MB ebook 147 MB Zwolennikom Platformy i Komorowskiego
Jestem poetą. To znaczy nazywam rzeczy imieniem:
na świat mówię - świat, na kraj - Ojczyzna,
czasem mówię chmurnie na durniów - durnie.
Tadeusz Borowski
Kiedy jednak długi szereg nadużyć i uzurpacji, zmierzających stale w tym samym kierunku, zdradza zamiar wprowadzenia władzy absolutnej i despotycznej, to słusznym i ludzkim prawem, i obowiązkiem jest odrzucenie takiego rządu oraz stworzenie nowej straży dla własnego przyszłego bezpieczeństwa.
Deklaracja Niepodległości Stanów Zjednoczonych
Być może kiedyś będę zmuszony pragnąć klęski mego państwa, a to w przypadku, gdy przestanie całkowicie zasługiwać na dalsze trwanie, gdy nie może już być żadną miarą uznane za państwo sprawiedliwości i prawa - krótko mówiąc, gdy zaprzeczy swej naturze państwa. Ale taka decyzja jest decyzją przerażającą; nosi ona nazwę "obowiązku zdrady."
Paul Ricoeur "Państwo i przemoc"
kontakt: okolice@o2.pl
Discover the playlist Asa with Asa
NAJWIĘKSZY TEATR ŚWIATA
Siedzę na twardym krześle W największym świata teatrze Patrzę i oczom nie wierzę Nie wierzę, ale patrzę Przede mną mroczna scena Nade mną wielka kurtyna A przedstawienie zaraz się zacznie Codziennie się zaczyna Tragiczni komedianci Od tylu lat ci sami Niepowtarzalne stworzą kreacje Zamieniając się znowu rolami Ten, który dziś gra króla Do wczoraj nosił halabardę A jutro będzie tylko błaznem Prawa tej sceny są twarde Premiera za premierą Pomysłów nie zabraknie Publiczność zna ich wszystkie sztuczki A jednak cudów łaknie Po każdej plajcie antrakt A po nim znów premiera I jeszcze większa plajta A teatr nie umiera Siedzę na twardym krześle w największym świata teatrze Patrzę i oczom nie wierzę Nie wierzę, ale patrzę A obok mnie w milczącym tłumie w cieniu tej wielkiej sceny Artyści cisi i prawdziwi Artyści niespełnieni Nie zagram w tym teatrze Nie przyjmę żadnej roli. A serce, a co z sercem A niech tam sobie boli I każdy nowy sezon Niech będzie jak pokuta Stąd przecież wyjść nie można Więc siedzę jak przykuta Do tego właśnie miejsca W największym świata teatrze. Patrzę i oczom nie wierzę Nie wierzę, ale patrzę Pode mną smutna ziemia Nade mną nieba kurtyna Więc czekam aż Reżyser Niebieski Ogłosi wielki finał. Nie wierzę, ale patrzę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka