Kisiel Kisiel
725
BLOG

Kto mu tak zabełtał w sercu i w głowie?

Kisiel Kisiel Rozmaitości Obserwuj notkę 16

Wyborcza jak zwykle spisała się na medal, więcej: na order Lenina z czerwoną gwiazdą pierwszej klasy, reklamuje bowiem Magazyn "Świąteczny" za pomocą fragmentu rozmowy z literatem Stasiukiem, cyt.

"dlaczego oni nie rozumieją, że to, co zrobili z tą katastrofą, mogło mnie wściec? Wkurwić po prostu. Jak można nieszczęśliwy wypadek i zbieg okoliczności sakralizować i czynić z niego symbol religijny?! Mówić, że polegli! Jak można zestawiać katastrofę samolotu z dwudziestoma tysiącami ludzi zabitych strzałem w tył głowy i zakopanych w bezimiennych dołach??! To jest kolosalny moralny przekręt. Tam nie było żadnego bohaterstwa, nie było żadnej ofiary. Po prostu zginęli urzędnicy. Codziennie ktoś ginie. Nie można przestrzeni społecznej zakażać trupim fetyszem. Mnie to obraża, że można popełniać tak horrendalne nadużycie i używać go do celów politycznych. Mamić biednych ludzi, zmuszać ich do stania pod krzyżem, bo oni przecież wierzą w te wszystkie opowieści. I jeszcze myślą, że to Ruskie strącili samolot. A było lecieć w ogóle tam?! Do tej okrutnej, krwawej Rosji? Do paszczy tego odwiecznego lwa czy tygrysa syberyjskiego.

Nie, teraz pan przesadza.

- Nie zanadto. Ale co? Trzeba było nie lecieć, tylko pociągiem, skoro ta Rosja to otchłań zła, antypolski antychryst. Minimalizować ryzyko. A nie liczyć na Opatrzność, która, gdy idzie o Rosję (oraz Niemcy), zawsze dawała Polakom do zrozumienia, po której jest stronie. Ale jak widać, jako ostatni katolicki naród Europy nie bardzo potrafimy odczytywać boskie sugestie.

Pewnie dostanie pan kolejne obraźliwe listy.

- Ja bardzo lubię takie listy dostawać. To są dla mnie "listy z Polski". W tym się objawia jakaś przedziwna prawda o moim narodzie, o jego przetrąconym grzbiecie, jakiś tragiczny smutek. Jest taka jedna prawicowa gazeta

"Uważam Rze"?

- Nie. Ta druga.

"Gazeta Polska"?

- O, tak. Napisali tam, że skoro ja nazwałem owcę Smoleńsk, to oni sobie kupią szczotkę klozetową i nazwą ją Stasiuk. Proszę. I tak to tam działa: nie widzą, biedulkowie, różnicy między pięknym, łagodnym, ba! biblijnym zwierzęciem a szczotką do czyszczenia sracza. I teraz proszę sobie wyobrazić ich życie.

Urazili pana?

- Nie.

Nic a nic? Nie wierzę.

- No co? Potwierdzili moje najgłębsze przekonania na temat inteligencji prawicy. To żenujące i smutne. Zwykle rano w necie robię sobie przegląd prasy i portali - prawicowych również - i to, co tam znajduję, to skowyt zbitego psa. To wiodąca tonacja. Udręka bitych, niechcianych dzieci. No, podniebna pretensja do rzeczywistości, że nie taka. Mam dla tego współczucie jakieś, ale Nie. Nie chce mi się o tym gadać w ogóle Wielkanoc idzie.


Więcej... http://wyborcza.pl/1,123455,11497770,Stasiuk__Ta_katastrofa_byla_w_pewnym_sensie_katastrofa.html#ixzz1rIn5LSFF

Najlepsze na końcu:

"To fragment wybitnej i szczerej rozmowy o życiu, śmierci, wierze, Bogu, Polakach, którą Dorota Wodecka przeprowadziła z jednym z najlepszych polskich pisarzy. Całość w sobotnim Magazynie Świątecznym "Gazety Wyborczej". Zapraszamy do kiosków. Warto."

Na pewno. :)

Gombrowicz napisał kiedyś, że szczerze to się najczęściej androny plecie. Pasuje jak ulał do "najlepszego pisarza" GW.


 

Kisiel
O mnie Kisiel

linki do książki FYMa Czerwona strona księżyca: fymreport.polis2008.pl 65,2 MB 88 MB ebook 147 MB Zwolennikom Platformy i Komorowskiego Jestem poetą. To znaczy nazywam rzeczy imieniem: na świat mówię - świat, na kraj - Ojczyzna, czasem mówię chmurnie na durniów - durnie.   Tadeusz Borowski Kiedy jednak długi szereg nadużyć i uzurpacji, zmierzających stale w tym samym kierunku, zdradza zamiar wprowadzenia władzy absolutnej i despotycznej, to słusznym i ludzkim prawem, i obowiązkiem jest odrzucenie takiego rządu oraz stworzenie nowej straży dla własnego przyszłego bezpieczeństwa. Deklaracja Niepodległości Stanów Zjednoczonych Być może kiedyś będę zmuszony pragnąć klęski mego państwa, a to w przypadku, gdy przestanie całkowicie zasługiwać na dalsze trwanie, gdy nie może już być żadną miarą uznane za państwo sprawiedliwości i prawa - krótko mówiąc, gdy zaprzeczy swej naturze państwa. Ale taka decyzja jest decyzją przerażającą; nosi ona nazwę "obowiązku zdrady." Paul Ricoeur "Państwo i przemoc" kontakt: okolice@o2.pl   Discover the playlist Asa with Asa NAJWIĘKSZY TEATR ŚWIATA Siedzę na twardym krześle W największym świata teatrze Patrzę i oczom nie wierzę Nie wierzę, ale patrzę Przede mną mroczna scena Nade mną wielka kurtyna A przedstawienie zaraz się zacznie Codziennie się zaczyna Tragiczni komedianci Od tylu lat ci sami Niepowtarzalne stworzą kreacje Zamieniając się znowu rolami Ten, który dziś gra króla Do wczoraj nosił halabardę A jutro będzie tylko błaznem Prawa tej sceny są twarde Premiera za premierą Pomysłów nie zabraknie Publiczność zna ich wszystkie sztuczki A jednak cudów łaknie Po każdej plajcie antrakt A po nim znów premiera I jeszcze większa plajta A teatr nie umiera Siedzę na twardym krześle w największym świata teatrze Patrzę i oczom nie wierzę Nie wierzę, ale patrzę A obok mnie w milczącym tłumie w cieniu tej wielkiej sceny Artyści cisi i prawdziwi Artyści niespełnieni Nie zagram w tym teatrze Nie przyjmę żadnej roli. A serce, a co z sercem A niech tam sobie boli I każdy nowy sezon Niech będzie jak pokuta Stąd przecież wyjść nie można Więc siedzę jak przykuta Do tego właśnie miejsca W największym świata teatrze. Patrzę i oczom nie wierzę Nie wierzę, ale patrzę Pode mną smutna ziemia Nade mną nieba kurtyna Więc czekam aż Reżyser Niebieski Ogłosi wielki finał. Nie wierzę, ale patrzę

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Rozmaitości