Pojawiały się na ten temat różne sugestie: a to, że dziennikarze dlatego polecieli drugim samolotem, bo mieli przeżyć, a to z tego powodu, że nie zmieścili się w tupolewie. Dlaczego jednak akurat dziennikarze mieli przeżyć, nikt przekonująco nie wyjaśnił, natomiast historię, że nie zmieściliby się w samolocie prezydenta, można między bajki włożyć, kto bowiem dochodzi do takiego wniosku w ostatniej chwili przed tak ważnym przedsięwzięciem, jakim był lot najwyższej rangi polityków, wojskowych i urzędników państwowych?
Musiało zatem pójść o coś innego niż kwestia przeżycia określonej grupy osób, czy o element logistyczny. Na to, co zdecydowało o oddzieleniu dziennikarzy od reszty delegacji, wskazuje moim zdaniem fakt, że również żaden z prezydenckich fotografów nie poleciał ze swoim pryncypałem, a także zbieg dziwnych "przypadków" psucia się aparatury rejestrującej obraz w Smoleńsku (w wieży i w pobliskim warsztacie). Wyraźnie chodziło o to, by nie zostały żadne ślady-obrazy z tego przelotu od Okęcia po Smoleńsk. Nieliczne zachowane amatorskie zdjęcia są tak kiepskiej jakości, że trudno na ich podstawie cokolwiek wyrokować. Być może jednak kiedyś dowiemy się, że wszystko zostało zdokumentowane i że służyło tak jak sowieckie materiały zdjęciowe z Katynia do celów szkoleniowych ludobójców.
linki do książki FYMa Czerwona strona księżyca: fymreport.polis2008.pl 65,2 MB 88 MB ebook 147 MB Zwolennikom Platformy i Komorowskiego
Jestem poetą. To znaczy nazywam rzeczy imieniem:
na świat mówię - świat, na kraj - Ojczyzna,
czasem mówię chmurnie na durniów - durnie.
Tadeusz Borowski
Kiedy jednak długi szereg nadużyć i uzurpacji, zmierzających stale w tym samym kierunku, zdradza zamiar wprowadzenia władzy absolutnej i despotycznej, to słusznym i ludzkim prawem, i obowiązkiem jest odrzucenie takiego rządu oraz stworzenie nowej straży dla własnego przyszłego bezpieczeństwa.
Deklaracja Niepodległości Stanów Zjednoczonych
Być może kiedyś będę zmuszony pragnąć klęski mego państwa, a to w przypadku, gdy przestanie całkowicie zasługiwać na dalsze trwanie, gdy nie może już być żadną miarą uznane za państwo sprawiedliwości i prawa - krótko mówiąc, gdy zaprzeczy swej naturze państwa. Ale taka decyzja jest decyzją przerażającą; nosi ona nazwę "obowiązku zdrady."
Paul Ricoeur "Państwo i przemoc"
kontakt: okolice@o2.pl
Discover the playlist Asa with Asa
NAJWIĘKSZY TEATR ŚWIATA
Siedzę na twardym krześle W największym świata teatrze Patrzę i oczom nie wierzę Nie wierzę, ale patrzę Przede mną mroczna scena Nade mną wielka kurtyna A przedstawienie zaraz się zacznie Codziennie się zaczyna Tragiczni komedianci Od tylu lat ci sami Niepowtarzalne stworzą kreacje Zamieniając się znowu rolami Ten, który dziś gra króla Do wczoraj nosił halabardę A jutro będzie tylko błaznem Prawa tej sceny są twarde Premiera za premierą Pomysłów nie zabraknie Publiczność zna ich wszystkie sztuczki A jednak cudów łaknie Po każdej plajcie antrakt A po nim znów premiera I jeszcze większa plajta A teatr nie umiera Siedzę na twardym krześle w największym świata teatrze Patrzę i oczom nie wierzę Nie wierzę, ale patrzę A obok mnie w milczącym tłumie w cieniu tej wielkiej sceny Artyści cisi i prawdziwi Artyści niespełnieni Nie zagram w tym teatrze Nie przyjmę żadnej roli. A serce, a co z sercem A niech tam sobie boli I każdy nowy sezon Niech będzie jak pokuta Stąd przecież wyjść nie można Więc siedzę jak przykuta Do tego właśnie miejsca W największym świata teatrze. Patrzę i oczom nie wierzę Nie wierzę, ale patrzę Pode mną smutna ziemia Nade mną nieba kurtyna Więc czekam aż Reżyser Niebieski Ogłosi wielki finał. Nie wierzę, ale patrzę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka