„Trust” (od ros. Трест, „triest”) – nazwa używana w kodowaniu wiadomości sowieckich służb, pomiędzy Centralą a Zachodem. Dosłownie oznacza „organizację”. To także kryptonim operacji, którą uznaje się za majstersztyk operacyjny oraz kamień milowy w rozwoju technik wywiadowczych. W realizacji planu wykorzystano paletę kombinacyjnych środków, takich jak prowokacja, dezinformacja, propaganda, naciski dyplomatyczne i polityczne, porwania i morderstwa.
Początkowo „Trust” był wymierzony w rosyjską emigrację, stanowiącą zagrożenie dla nowo uformowanej władzy bolszewickiej. Ostatecznie Sowietom udało się osiągnąć dużo więcej. Ośmieszyli zachodnie wywiady, osłabiając ich wzajemne zaufanie. Największe straty kontrwywiadowcze poniosła II RP. Sowieci zdołali zainstalować swoich agentów przy siedzibie sztabu wojskowej „dwójki”. Dokonali infiltracji i dezinformacji polskiego wywiadu. Weszli w posiadanie wielu strategicznych materiałów, m.in. przejmując kontrolę nad siecią wywiadowczą Polskiej Organizacji na Ukrainie, co właściwie oślepiło Rzeczpospolitą na kierunku wschodnim.
Po zakończeniu I wojny światowej nie doszło do wielkich przetasowań. Choć na mapie Europy pojawiły się nowe państwa, takie jak II Rzeczpospolita czy Królestwo Serbów, Chorwatów i Słoweńców, to ważniejszy dla późniejszej historii Europy wydaje się przewrót bolszewicki.
Po rewolucji październikowej w Rosji rozpoczęła się wojna domowa. Przeciwko władzy „czerwonych” bolszewików, zwrócili się „biali” monarchiści. Walki miały charakter manewrowy i toczyły się przeciwko regularnym armiom. Front rozciągnął się na całej rozciągłości kraju.
„Biali” nie tworzyli skonsolidowanego środowisko. Były to różne ruchy polityczne, ale także arystokracja oraz oficeria carska. Z czasem bolszewicy zyskiwali przewagę – przejmowali państwo kawałek po kawałku, wiorsta po wiorście. Nie mieli większych trudności z werbunkiem, bo wielu obywateli carskiej Rosji chciało się wyzwolić z oków systemu monarchicznego.
Podaje się, że nawet do 3 mln „białych” wyjechało na Zachód, tworząc emigracyjne diaspory w Paryżu czy Berlinie. Dysponowali ogromnymi majątkami, dzięki którym mogli prowadzić działania wojenne. „Biała emigracja” prowadziła stowarzyszenia społeczne, naukowe czy kulturalne. Wiele z nich dziś można by dziś określić mianem „kanapowych”, jednak były także inicjatywy posiadające aspiracje militarne. Najważniejsza z nich to antybolszewicki Rosyjski Związek Ogólnowojskowy (w skrócie ROWS), założony przez generała Piotra Nikołajewicza Wrangla w Królestwie Serbów, Chorwatów i Słoweńców.
ROWS z czasem się został ogólnoświatową agendą zrzeszającą środowisko „białych” emigrantów, stanowiąc potencjalne niebezpieczeństwo dla państwa radzieckiego. Osłabienie tej organizacji było jednym z podstawowych celów operacji „Trust”. Bolszewicy mieli świadomość, że po przejęciu władzy muszą stworzyć sprawny aparat bezpieczeństwa. Postanowiono, że powinien się on opierać na monolicie – jednej instytucji odpowiadającej za całokształt wywiadowczy i kontrwywiadowczy.
Dotychczasowo w carskiej Rosji główną służbą bezpieczeństwa wewnętrznego była Ochrana – policja polityczna zlikwidowana podczas rewolucji lutowej. W październiku 1917 roku powołano Wszechrosyjską Komisję Nadzwyczajną do Walki z Kontrrewolucją i Sabotażem (Cze-Ka). „Czekistami” określa się także funkcjonariuszy późniejszych służb sowieckich.
Cze-Ka podlegała Radzie Komisarzy Ludowych (tymczasowemu rządowi bolszewickiemu). Bezpośrednim zwierzchnikiem instytucji był Feliks Dzierżyński – Polak urodzony na terenie dzisiejszej Białorusi, który po przewrocie stał się jednym z kluczowych graczy. Został mianowany na szefa służb bezpieczeństwa w wyniku osobistej decyzji Włodzimierza Lenina, który widział w nim człowieka bezwzględnego, ale posiadającego ogładę i oddanego „czerwonym” wartościom. Dzierżyński był „okiem Lenina”. Wkrótce zyskał miano „krwawego Feliksa” czy „czerwonego kata”.
Wszechrosyjska Komisja Nadzwyczajna przyjęła, a następnie rozwinęła metody operacyjne stosowane przez Ochranę. Czekiści prowadzili śledztwa polityczne, zwalczali agitację antyradziecką, zarządzali systemem obozów koncentracyjnych i ochraniali dygnitarzy bolszewickich. Instytucja pełniła funkcję cenzora, sądu i kata. Nie tylko w areszcie na Placu Łubiańskim (na „Łubiance”), ale w całym społeczeństwie panowała atmosfera terroru. Każdy mógł zostać zatrzymany pod byle pretekstem, a wyroki wydawano bez śledztw i procesów.
W lutym 1922 roku, ze względu na ustabilizowanie władzy bolszewickiej i ogromną niechęć do terroru Wszechrosyjskiej Komisji, Cze-Ka została przemieniona w Państwowy Zarząd Polityczny – w skrócie GPU. W grudniu 1922 roku utworzono Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich. Wówczas GPU przemieniono w OGPU – Zjednoczony Państwowy Zarząd Polityczny.
Sytuację „białej emigracji” po 1922 roku można porównać do tej, która spotkała „rząd londyński” w roku 1945. Zachód, nie mając większego wyboru, zaczął uznawać Związek Radziecki za kontynuatora carskiej Rosji.
Operacja „Trust” została zapoczątkowana przez Cze-Ka. Za jej „ojca” przyjmuje się Feliksa Dzierżyńskiego, natomiast sztabowcem odpowiadającym za rozwiązania taktyczne był Artur Artuzow (szef Oddziału Kontrwywiadowczego Tajnego Wydziału Operacyjnego GPU). Realizacja planu odbywała się za zgodą Lenina.
Nie wiadomo, kiedy dokładnie rozpoczęła się operacja. Jej akta zostały ujawnione tylko częściowo. W dodatku rozpoczęła się zupełnie oddolnie, od raptem kilkuosobowych spotkań. Za jeden z potencjalnie pierwszych „liniowych” epizodów operacji „Trust” można przyjąć wyjazd do Paryża, który we wrześniu 1921 roku odbył płk. Destrem – oficer „białych”, który po zakończeniu wojny domowej pozostał w Rosji i działał w konspiracji w Niżnym Nowogrodzie. Do Paryża przybył w roli emisariusza. Przedstawił zwierzchnikom raport, z którego wynikało, że istnieje prawdopodobieństwo przeprowadzenia z pomocą państw Zachodu udanej akcji antybolszewickiej na terenie (wciąż kształtującego się) państwa bolszewickiego.
Niewykluczone, że była to akcja dezinformacyjna zorganizowana przez czekistów, którym udało się „odwrócić” Destrema i posłużyć nim w celu wywołania fałszywego przekonania o możliwości obalenia władzy bolszewickiej.
Estonia, listopad 1921 roku. Wówczas do Tallina przybył Aleksandr Aleksandrowicz Jakuszew, który czasach carskich był urzędnikiem ministerstwa transportu. Po rewolucji zaczął pracować w Ludowym Komisariacie Handlu Wewnętrznego. Zaadaptował się do bolszewickiej rzeczywistości, a w dodatku jego praca pozwalała mu podróżować na zachód bez wzbudzania podejrzeń. Mógł dzięki temu nawiązać kontakty ze środowiskami emigracyjnymi.
Jakuszew należał do konspiracyjnej Monarchistycznej Organizacji Centralnej Rosji (w skrócie MOCR). Nie miała ona dużego znaczenia, jednak po rozbiciu przez Cze-Ka stała się potężnym instrumentem wywiadowczym w ręku sowieckich służb. Czekiści przejęli struktury organizacji. Udało im się także zwerbować Jakuszewa, któremu nadano kryptonim „Fiodorow”. Stanowił brakujący element układanki – wtyczkę, przez którą planowano infiltrować „białych”. Jakuszew był w ich oczach wiarygodny i nie wymagał żadnego legendowania.
„Fiodorow” zainicjował w Tallinie przypadkowe spotkanie z Jurijem Artamonowem, „białym” znajomym z czasów rewolucyjnych. W spotkaniu wziął udział także Wsiewołod Szczegłaczow, współpracownik gen. Piotra Wrangla z ROWS. Jakuszew podzielił się z rozmówcami informacjami na temat działalności Monarchistycznej Organizacji Centralnej Rosji oraz planie obalenia władzy bolszewickiej.
Był to prawdopodobnie blef przygotowany przez Cze-Ka i jedno z pierwszych zadań operacyjnych Jakuszew ps. „Fiodorowa”. Po spotkaniu Artamonow (który już na tym etapie mógł być zwerbowany przez Cze-Ka) napisał list do księcia Kiryłła Szirińskiego-Szachmatowa – członka emigracyjnej Wyższej Rady Monarchistycznej działającej w Berlinie. Opisał spotkanie z Jakuszewem i podał dalej informację o działaniu tajnej organizacji monarchistycznej.
Przewodniczący Wyższej Rady Monarchistycznej, Mikołaj Markowow, po otrzymaniu wiadomości od Szachmatowa wydał polecenie nawiązania kontaktu z konspiratorami z MOCR.
Artur Artuzow, koordynator operacji „Trust”, zadbał, aby MOCR wydawał się jak najbardziej wiarygodny w oczach emigrantów. W Cze-Ka powstała osobny zespół, która miał za zadanie kreować fikcyjne działania Monarchistycznej Organizacją Centralnej Rosji i przygotowywać materiały przekazywane służbom wywiadowczym Zachodu.
Na czele organizacji Artuzow postawił Nikołaja Michajłowicza Potapowa i Andrieja Medardowicza Zajonczkowskiego – byłych generałów armii carskiej, którzy także zostali odwróceni przez sowiecki wywiad. Sowieci ciągle werbowali nowych współpracowników, jednak wielu członków MOCR wzięło udział w operacji „Trust” zupełnie nieświadomie, wierząc w antybolszewicki charakter organizacji.
Pod koniec 1921 roku w Tallinnie miało dojść do ponownego spotkania pomiędzy Jakuszewem a Artamonowem. Jednak po przejęciu korespondencji Artamonowa do księcia Szachmatow .Jakuszew został (być może pokazowo) aresztowany. W jego zastępstwie do Estonii pojechał płk. Flejszar – kolejny były „biały” oficer carski zwerbowany z czekistów.
Choć Artamonow i jego towarzysze mieli wątpliwości co do wiarygodności Flejszara (zwrócili m.in. uwagę na jego problem alkoholowy), ostatecznie zawierzyli mu i poinformowali dowództwo berlińskich środowisk emigracyjnych o nawiązaniu łączności z MOCR.
Płk. Flejszar wykorzystał wyjazd do Tallinna i nawiązał kontakt z funkcjonariuszem wywiadu estońskiego, kpt. Romanem Birkiem. Wkrótce zorganizowano kanał przerzutowy na granicy estońsko-radzieckiej. Miały być tędy przekazywane materiały nadawane przez MOCR na Zachód i odwrotnie.
Wkrótce komórki MOCR powstały w Tallinie, Berlinie, Paryżu i Warszawie. Artamonow stanął na czele filii warszawskiej, zaś dowodzenie komórką tallińską zlecono Szczegłaczowowi.
Na przełomie roku 1921 i 1922 do gry operacyjnej przystąpili funkcjonariusze „dwójki” – polskiego wywiadu wojskowego, który miał w Tallinnie postawioną rezydenturę, z siatkami wywiadowczymi w Moskwie i Piotrogrodzie. Estońską jednostką kierował kpt. Wiktor Drymmer, oficjalnie przebywający tam jako zastępca attaché wojskowego.
Do kpt. Drymmera zwrócił się płk. Birk, który zaoferował przekazanie polskiemu wywiadowi część siatki kontaktowej z MOCR. Prawdopodobnie wynikało to z tego, że Estończycy mieli problemy z finansowaniem materiałów. Należy bowiem pamiętać, że Sowieci brali pieniądze za fabrykowane materiały. Operacja „Trust” niemal od samego początku była samowystarczalna, a w późniejszych latach generowała dochód, zasilając budżet sowieckich służb.
W 1922 roku polska „dwójka” wysłała do Moskwy ppor. Władysława Michniewicza, który miał za zadanie powołać do życia komórkę wywiadowczą osadzoną przy konsulacie i nawiązać kontakt bezpośrednio z przedstawicielami MOCR.
Działania polskiego wywiadu zostały jednak na krótko zahamowane. Płk. Birk został aresztowany pod zarzutem awanturnictwa. Wypuszczono go i wrócił do Estonii, gdzie znalazł pracę w MSZ. Kpt. Drymmer obawiał się, że podczas przesłuchania Birk mógł ujawnić informację o MOCR. Estończyk zapewniał, że czekiści nie wydobyli od niego informacji o kontaktach z organizacją, jednak nie można wykluczyć, że on także został odwrócony przez Sowietów.
Wkrótce polski wywiad nawiązał kontakt z organizacją. Łącznikiem ze strony „dwójki” był ppor. Władysław Michniewicz, a ze strony MOCR Eduard Staunitz (znany także pod nazwiskiem Opperput) – łotewski agent Cze-Ka, zakonspirowany pod pseudonimem Kasackin.
Pod koniec 1922 roku, już po utworzeniu ZSRR, Aleksandr Jakuszew ps. „Fiodorow” wyruszył na Zachód, wciąż pod legendą emisariusza konspiracji monarchicznej. Udało mu się nawiązać kolejne kontakty. Odbył spotkania z Mikołajem Markowem, przewodniczącym Wyższej Rady Monarchistycznej, oraz księciem Dmitrijem Pawłowiczem Romanowem, uznawanego przez „białych” za pretendenta do tronu carskiego po odzyskaniu władzy z rąk bolszewików.
Gdy latem 1923 roku Jakuszew spotkał się z przedstawicielami Rosyjskiego Związku Ogólnowojskowego, po raz pierwszy wystąpiło poważne ryzyko dekonspiracji „Fiodorowa”. Jeden z uczestników spotkania, gen. Jewgienij Klimowicz, po rozmowie z Jakuszewem wyraził opinię, że jest on prawdopodobnie prowokatorem działającym na zlecenie sowieckich służb.
OGPU podjęło szybką decyzję o natychmiastowym podłączeniu do gry operacyjnej gen. Potapowa, który wraz z Jakuszewem udał się do Królestwa Serbów, Chorwatów i Słoweńców, gdzie mieścił się sztab ROWS. Agenci nawiązali kontakt bezpośrednio z gen. Wranglem i w wyniku kilkugodzinnej rozmowy udało im się zbagatelizować oskarżenia gen. Klimowicza.
W międzyczasie polski rezydent Moskwie, ppor. Michniewicz, zachorował na tyfus i w grudniu 1922 roku na kilka miesięcy zastąpił go Edward Czyżewski, cywilny pracownik wywiadowczej „dwójki”. Czyżewski był stopniowo wtajemniczany w strukturę MOCR. Odbierał materiały, które przekazywał do kierowanej przez kpt. Drymmera rezydentury w Tallinnie.
Sowieci nieustannie manipulowali Czyżewskim. Przedstawili mu na przykład informację o dwóch współpracownikach wywiadu radzieckiego zakonspirowanych w szeregach Wojska Polskiego. Tylko jeden z nich faktycznie współpracował z OGPU. Drugi z żołnierzy został wydany, gdyż był niewygodny dla strony radzieckiej. Tym samym czekiści wytworzyli w oczach polskiego wywiadu przekonania o rozległych wpływach organizacji.
Staunitz przeprowadzał wobec Czyżewskiego szereg innych prowokacji – pewnego dnia ostrzegł go przed aresztowaniem, a innym razem poinformował o ryzyku dekonspiracji MOCR. Dodał, że zwierzchnicy nakazali mu zerwać kontakt z polskim wywiadowcą. Gdy ta wiadomość dotarła do centrali w Warszawie, zapadła decyzja o powrocie Czyżewskiego do kraju.
Jednak zanim to się stało, doszło do ostatniego spotkania ze Staunitzem, w marcu 1923 roku. Wziął w nim udział także Wiktor Steckiewicz – polski regenat, który w 1920 roku, jako porucznik Wojska Polskiego, został odwrócony przez Sowietów po aresztowaniu w Piotrogrodzie, gdzie pełnił funkcję rezydenta. Miał być osobiście przesłuchiwany przez Feliksa Dzierżyńskiego. Trwała wówczas wojna polsko-bolszewicka. Steckiewicz wraz z Arturem Artuzowem pojechał na front polski i pomagał rozpracowywać komórki Polskiej Organizacji Wojskowej. W późniejszym czasie realizował dla Sowietów działania wywiadowcze w Finlandii i Estonii. Koordynował pierwszy etap operacji „Trust”. Steckiewicza odsunięto od sprawy ze względu na złą kondycję psychiczną (usiłował popełnić samobójstwo).
Podczas spotkania agenci OGPU przedstawili Czyżewskiemu zdjęcie polskiego dokumentu, który miał wyciec z estońskiej poczty dyplomatycznej. Przekazali mu także informację o zwerbowaniu przez Sowietów dużej liczby pracowników Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, z zastrzeżeniem, że nie udało się im zdobyć listy.
W odpowiedzi na te rewelacje Polacy przejęli od Estończyków łączność z MOCR. Wkrótce kontakt ze Staunitzem ponownie nawiązał ppor. Michniewicz.
Jesienią 1923 roku w Warszawie doszło do spotkania, w którym wzięli udział Jakuszew oraz gen. Potapow ze strony MOCR, a ze strony polskiego wywiadu – kpt. Tomasz Rybotycki i kpt. Michał Talikowski. Polacy zgodzili się udzielić szerokiej pomocy zakonspirowanym agentom OGPU, m.in. ułatwiać przechodzenie bojówkom MOCR przez granicę.
Wkrótce Sowieci okręcili sobie „dwójkę” wokół palca. Niewiadomą pozostaje, ilu oficerów udało się nakłonić do świadomej oraz nieświadomej współpracy. Sowieci wyprowadzili z Polski szereg materiałów, dotyczących nie tylko środowiska „białej” emigracji, ale także wielu innych wątków z kierunku wschodniego. W pewnym momencie Polacy sami pisali analizy polityczne na zlecenie MOCR. Nie trzeba chyba dodawać, że trwale upośledziło to pracę polskiego wywiadu.
W Warszawie zainstalowano Jurija Artamonowa, który został oficjalnym przedstawicielem Monarchistycznej Organizacji Centralnej Rosji przy Oddziale II Sztabu Generalnego WP. Polski wywiad pozwalał, żeby wiadomości przekazywane na Zachód przechodziły przez ręce Artamonowa. Ostatecznie trafiały do siedziby OGPU.
Artamonow prowadził wystawny tryb życia i szastał pieniędzmi. Składał częste i niezapowiedziane wizyty w (zniszczonym w 1944 roku) Pałacu Saskim, ówczesnej siedzibie „dwójki”. Jego postać przykuła uwagę ppor. Michniewicza, polskiego rezydenta w Moskwie, który zauważył, że zasady konspiracji lekceważy także Eduard Staunitz.
Michniewicz zaczął nabierać podejrzeń do całej organizacji MOCR. Zauważył, że materiały przekazywane przez rzekomych konspiratorów są przeważnie przestarzałe lub niemożliwe do zweryfikowania. Szacuje się, że w latach 1923-1924 OGPU zaopatrywało obce wywiady aż w 95% w materiały spreparowane.
Intuicję ppor. Michniewicza potwierdziła analiza współpracującego dla polskiego wywiadu wykładowcy Akademii Wojskowej Armii Czerwonej, ppłk. Wiktora Drobyszewskiego, który stwierdził, że w warunkach bolszewickiego terroru niemożliwa jest jakakolwiek konspiracja monarchistycznych środowisk.
Michniewicz złożył meldunek do centrali „dwójki” w Warszawie. Choć poparł go analizami oraz informacjami zdobytymi od osobowych źródeł informacyjnych, kpt. Michał Talikowski ocenił doniesienie jako niewiarygodne. Podporucznik utracił funkcję rezydenta w Moskwie i został ukarany 10-dniowym aresztem domowym za próbę uzyskania dodatkowych informacji o Artamonowie.
W 1991 roku w Stanach Zjednoczonych ukazała się książka Michniewicza „Wielki Bluff Sowiecki”, w której ówczesny podporucznik opisał aferę „Trust”, a jako głównego zdrajcę po stronie polskiej wskazuje por. Wiktora Steckiewicza.
Marek Świerczek w swojej recenzji książki Michniewicza, dokonuje następującego podsumowania: „Niestety, jak chyba wszyscy ludzie zawodowo związani ze zwalczaniem mutacji carskiej Ochrany, Michniewicz, obok genialnych konkluzji, niepokojąco często popada w chorobliwą nieufność, dopatrując się w każdym człowieku związanym w jakiś sposób z Sowietami agenta Czieriezwyczajkii jej kolejnych wcieleń”.
Kolejnym funkcjonariuszem, który podawał w wątpliwość działalność MOCR, był kpt. Wiktor Drymmer (polski rezydent w Tallinnie), który nawiązywał do afery „Trust” w artykule z lat 60., opublikowanym na łamach paryskiej „Kultury”. Drymmer utrzymywał, że na drodze analizy powiązań osobowych członków MOCR wydedukował, że „Oddział II jest ślepym narzędziem w rękach sowieciarzy”. Twierdził, że zameldował o swoich podejrzeniach do centrali, jednak w odpowiedzi odebrano mu łączność z MOCR, a z Moskwy cofnięto jego oficera łącznikowego.
Aleksandr Jakuszew i gen. Nikołaj Potapow prowadzili działania na terenie całej Europy, osłabiając pozycję Rosyjskiego Związku Ogólnowojskowego gen. Piotra Wrangla. Nazwę organizacji zmieniono w międzyczasie na MOR (Monarchistyczna Organizacja Rosji) – miała się stać ogólnopaństwową opozycją przeciw bolszewickiej Rosji. Agenci OGPU zdobywali poparcie kolejnych ważnych członków „białej” emigracji, łącznie z księciem Mikołajem Mikołajewiczem Romanowem. Jakuszew próbował także podgrzewać konflikt w dowództwie ROWS, pomiędzy gen. Piotrem Wranglem a gen. Aleksandrem Kutiepowem.
Jesienią 1924 doszło do reaktywowania Organizacji Bojowej gen. Kutiepowa, który planował przystąpienie do zbrojnych działań wymierzonych w ZSRR. Chciał przerzucać przez granicę trzyosobowe grupy organizujące zamachy terrorystyczne w miastach Związku Radzieckiego. By temu zapobiec, Jakuszew i gen. Potapow interweniowali u wielkiego księcia Mikołaja Mikołajewicza, który wstrzymał działania generała.
Jednym z najbardziej ryzykownych epizodów operacji „Trust” była gra, jaką OGPU podjęło z agentem brytyjskiego wywiadu Sidneyem Reilly’em Był to urodzony w Odessie Żydem (prawdopodobnie nazywał się Sigmund Grigorjewicz Rosenblum), który w młodości wyjechał do Wielkiej Brytanii i podjął współpracę z wywiadem. Reilley uchodził za znakomitego szpiega (określano go „asem”) i był jedną z inspiracji Iana Fleminga przy tworzeniu postaci Jamesa Bonda. Od 1918 roku prowadził działalność antybolszewicką. Uczestniczył m.in. w „spisku Lockharta” – operacji brytyjskiego wywiadu, która ostatecznie zakończyła się niepowodzeniem i aresztowaniem jej przywódcy, sir Roberta Lockharta.
W 1925 roku Reilly nawiązał kontakt z MOR. Podjęto próbę zwabienia go do jaskini lwa. Najpierw doszło do spotkania w Finlandii, w którym oprócz Reilly’ego i Jakuszewa wzięła udział także Maria Zacharczenko-Szulc – moskiewska łączniczka kontaktowa gen. Kutiepowa, która nie wiedziała, że MOCR jest sowiecką prowokacją, i często była wykorzystywana przez Jakuszewa do nieświadomej współpracy.
Reilly zawierzył Jakuszewowi. Skorzystał z jego pomocy i przedostał się do ZSRR. Przebywał w Leningradzie, a następnie w Moskwie, gdzie uczestniczył w sfingowanym spotkaniu MOR. Brytyjskiego „asa” aresztowano w drodze na dworzec. Został przewieziony na Łubiankę, przesłuchany i stracony.
W kręgach „białych” wybuchła panika. By odsunąć podejrzenia, OGPU upozorowało śmierć Reilly’ego tak, jakby wpadł w zasadzkę zastawioną na granicy fińsko-sowieckiej przez radzieckich pograniczników.
By odwrócić uwagę i zatrzeć złe wrażenia po sprawie Sydneya Reilly’ego, OGPU zorganizowało propagandową operację, którą można określić jako operacyjne arcydzieło i ukoronowanie całych działań w ramach „Trust”.
Posłużono się w tym celu Wasilijem Witaliewiczem Szulginem – publicystą, który w czasie rewolucji lutowej 1917 współtworzył Rząd Tymczasowy „białych”, a w okresie wojny domowej współpracował z gen. Wranglem jako przywódca antybolszewickiej organizacji wywiadowczej „Azbuka”. Szulgin od pół dekady poszukiwał syna, który zaginął w wojennej zawierusze na Krymie w 1920 roku. W roku 1923 opowiedział o tym w Paryżu Jakuszewowi.
W 1925 roku nadszedł idealny moment, by wykorzystać tę znajomość. Jakuszew zaprosił Szulgina do Związku Radzieckiego. Ten przyjął zaproszenie; przebywał w ZSRR od końca 1925 roku do początku lutego 1926 roku. Odwiedził Kijów, Leningrad i Moskwę.
W ramach operacji „Trust” wrzucono Szulgina w rzeczywistość fikcyjną, ale wykreowaną z największą starannością. Przed przyjazdem publicysty przeanalizowano jego twórczość i sporządzono rys psychologiczny. Techniki operacyjne dostosowano specjalnie do jego poglądów oraz osobowości.
Wystarczył jeden fałszywy ruch, by Szulgin – który początkowo obawiał się prowokacji – podał w wątpliwość kreowany przed nim świat. Zadbano więc o najmniejsze detale. Dobrano „aktorów” tak, by byli autentyczny w swoich rolach, a jednocześnie mogli modelować myślenie figuranta. Fakt, że poszukiwał zaginionego syna, także był nie bez znaczenia. Czekiści przygotowali nawet ustawioną mszę prawosławną, by przekonać Szulgina o religijności obecnej w bolszewickim państwie.
Agenci przedstawiali się jako byli oficerowie „białej” armii i podkreślali swoje przywiązanie do „poczucia honoru” oraz antybolszewickich wartości. Każdy z nich miał przygotowany szereg wiarygodnych anegdot i szczegółowych wspomnień z wojny. Szulgin przechodził przez kolejne etapy maskirowki jak po sznurku i nawiązał naiwną więź emocjonalną z poznanymi ludźmi.
Funkcjonariusze OGPU zadbali także o to, by Szulgin znajdował się w permanentnym stresie. Utrzymywali atmosferę ścisłej konspiracji i na przykład celowo spóźniali się na spotkania. Nieustannie przypominali o wzmożonej aktywności służb kontrwywiadowczych. Innym razem Szulgin najpierw został poinstruowany, jak sprawdzić, czy nikt go nie śledzi, a następnie podstawiano mu obserwację.
Genialnym posunięciem było oddanie go w opiekę małżeństwa: Grigorija Radkiewicza oraz Marii Zacharczenko, którzy byli łącznikami ROWS w Moskwie. Nie wiedzieli, że MOR w rzeczywistości jest sowiecką prowokacją i już od kilku lat „urabiano” ich tymi samymi metodami, co Szulgina.
Po wyjeździe z ZSRR Szulgin został poproszony przez Jakuszewa o opisanie swojej podróży. Wkrótce ukazała się książka „Trzy stolice”, wydana w 1927 roku Berlinie (tajnie sfinansowana przez OGPU). Szulgin w pamiętnikowej formie zawarł optymistyczną wizję Rosję odradzającą się po wojennych zniszczeniach. Współcześnie największą wartością publikacji wydaje się szczegółowy zapis warsztatu operacyjnego agentów OGPU.
„Trzy stolice” wzbudziły spore zainteresowanie elit „białej emigracji”. Uwagę przykuła zwłaszcza informacja o konspiracyjnej organizacji zmierzającej do obalenia bolszewickich rządów.
Atmosfera zaczynała gęstnieć. Jesienią 1926 roku polski wywiad wojskowy zakupił od MOR za 10 tys. dolarów plany mobilizacyjne Armii Czerwonej. Materiały przekazano do Warszawy, gdzie stwierdzono ich nieautentyczność. Według relacji ówczesnego wywiadowcy kpt. Jerzego Niezbrzyckiego (w artykule z 1949 roku na łamach paryskiej „Kultury”) do dekonspiracji MOCR miało dojść w samym sztabie Józefa Piłsudskiego. Niezbrzycki utrzymywał, że Marszałek miał rozpoznać „czekistowską inspirację” i nakazać zerwanie kontaktów z MOR. Jego rozkaz nie został jednak wykonany ani przez szefa „dwójki”, płk. Tadeusz Schaetzela, ani przez dowodzącego kierunkiem wschodnim kpt. Michała Talikowskiego.
Taką wersję wydarzeń przedstawił także Władysław Michniewicz w książce „Wielki Bluff Sowiecki”. Jednak prof. Andrzej Krzak zauważył, że historii z Piłsudskim przeczą archiwalia polskiego wywiadu.
Operacja „Trust” napotykała trudności. Ryzyko niosły ze sobą m.in. działalność kapitana Drymmera oraz podporucznika Michniewicza, a także Marii Zacharczenko-Szulc, łączniczki gen. Kutiepowa, która przebywała w Moskwie i uczestniczyła nieświadomie w działaniach prowadzonych w ramach operacji „Trust”.
Sowietów niepokoiły także zapędy samego Kutiepowa, który ciągle powracał do pomysłu organizacji ataków terrorystycznych. Jeszcze w 1926 roku wysłał do ZSRR, bez uzgadniania tego z MOR, grupę rozpoznawczą składającą się z trzech oficerów. Jej dowódca, ppłk. Iwan Michajłowicz Susalin, po powrocie stwierdził, że działalność Monarchistycznej Organiacji Rosyjskiej to prowokacja OGPU.
Choć „Trust” zostało zdekonspirowane, sowiecki wywiad chciał zakończyć grę na własnych zasadach, a być może nawet ją kontynuować. W kwietniu 1927 roku do Finlandii przedostał się Eduard Staunitz. Zgłosił się do fińskich służb i jako skruszony agent OGPU ujawnił Finom, że za MOR stoi sowiecka agentura. W podróży towarzyszyła mu Maria Zacharczenko-Szulc.
Wkrótce rosyjska prasa podała informację o rozbiciu i rozstrzelaniu części konspirujących monarchistów z MOR. Byli to prawdopodobnie figuranci wciągnięci do gry przez OGPU, przekonani o antybolszewickim charakterze działalności ich działań.
Gen. Kutiepow w akcie desperacji przystąpił do realizacji swojego planu, jednak wysyłane przez niego trzyosobowe bojówki w większości przypadków wpadały w czekistowskie zasadzki przy granicy. W pierwszej misji wzięli udział (zdekonspirowany już) Eduard Staunitz oraz Maria Zacharczenko-Szulc. Udali się do Moskwy, jednak nie udało im się podłożyć ładunku, a w drodze powrotnej wpadli w pułapkę zastawioną przez OGPU pod Smoleńskiem, w wyniku której ponieśli śmierć. Istnieje hipoteza, według której zasadzka była prowokacją w celu upozorowania śmierci Staunitza i wcielenia go do dalszej służby w OGPU.
W ramach jedynego udanego zamachu sabotażyści gen. Kutiepowa podłożyli ładunek w budynku centralnego klubu partyjnego w Leningradzie. Wybuch ranił 26 uczestników odbywającego się tam spotkania. Zamachowcom udało się nawet bezpiecznie przedostać z powrotem do Finlandii.
Generał Kutiepow powołał ponadto „Wewnętrzną Linię”, czyli komórkę kontrwywiadowczą mającą za zadanie wyeliminowanie sowieckiej siatki, która przeniknęła struktury „białej emigracji”. Było jednak na to za późno. Sowieci kontrolowali działania ROWS. W 1928 roku zmarł gen. Piotr Wrangel, a w 1930 roku OGPPU zorganizowało porwanie gen. Kutiepowa, który zmarł prawdopodobnie podczas transportu do ZSRR. Jego następca, Jewgienij Karłowicz Miller, także został porwany (w 1937 roku) i stracony w Moskwie dwa lata później.
Po II wojnie światowej ROWS, nieposiadający już znaczenia militarnego, przeniósł działalność z Europy do Stanów Zjednoczonych.
Afera „Trust” miała mało zauważalny, lecz znaczący wpływ na zmianę rozkładu sił w Europie. Sowietom udało się zinfiltrować i rozbić wrogie środowiska emigracyjne, a także dokonać skutecznej dezinformacji państw Zachodu.
Smucić może rola, jaką odegrał w całej operacji polski wywiad wojskowy, który w pierwszych latach istnienia uważany był za wiodący na kierunku wschodnim. Właściwie wszystkie materiały wywiadowcze spływające z ZSRR w czasie prowadzenia operacji „Trust” były bezwartościowe (przestarzałe lub fałszywe).
Co więcej, po wybuchu afery polscy wywiadowcy zajęli się w dużej mierze tuszowaniem własnego udziału w niej. Wielu oficerów pięło się po szczeblach kariery dzięki rzekomemu sukcesowi operacji „Trust”. Wiosną 1927 roku powołano specjalną komisję, kierowaną przez ppłk. Ludwika Bociańskiego, jednak miała ona na celu przede wszystkim zatuszować aferę. Winnych oficjalnie nie ustalono, a oficerowie faktycznie odpowiedzialni za wywiadowczą klęskę wciąż zajmowali wysokie stanowiska struktur wywiadowczych.
Z kolei losy czekistów, którzy brali udział w operacji „Trust”, w większości potoczyły się tragicznie. Oficerowie porewolucyjnego naboru zostali w dużej części wymordowani w czystkach stalinowskich w latach 30. Stalin oszczędził jedynie najbrutalniejszych, działających według sloganu: „wyniuchać, podlizać się, przetrwać”.
Marek Świerczek stawia tezę, że gdyby oszczędzono tych funkcjonariuszy i wykorzystano ich potencjał w działaniach wywiadowczych po II wojnie światowej, „świat […] miałby do czynienia ze znacznie groźniejszym przeciwnikiem”.
Artur Christianowicz Artuzow (pomysłodawca rozwiązań taktycznych operacji „Trust”) został w późniejszych latach szefem sowieckiego wywiadu. Nie zgadzał się z bezwzględnością metod Stalina, różniły ich także zdania na temat spraw Rzeczypospolitej i III Rzeszy. Stalin rozkazał aresztować i rozstrzelać Artuzowa w 1937 roku.
Aleksandr Aleksandrowicz Jakuszew (główny wykonawca liniowy operacji „Trust”) został aresztowany w 1934 roku i zmarł w łagrach po trzech latach.
Nie wiadomo, jaki los spotkał Jurija Aleksandrowicza Artamonowa, który w ramach operacji „Trust” prowadził działania przede wszystkim w Warszawie. Według jednej z teorii miał współpracować także z wywiadem brytyjskim.
Generał Nikołaj Michajłowicz Potapow (zlegendowany jako jeden z przywódców MOCR) kontynuował służbę w Armii Czerwonej. Odszedł na emeryturę w 1938 roku i zmarł w roku 1946.
Wasilij Szulgin (autor powieści „Trzy stolice”) po ujawnieniu prawdy o MOCR został skompromitowany w środowisku „białych”. Wycofał się z życia publicznego i skupił na pracy literackiej. Wyjechał do Jugosławii, gdzie w 1944 roku aresztowało go NKWD. Po wojnie spędził 8 lat w więzieniu. Aż do śmierci w 1976 roku pozostawał pod obserwacją sowieckich służb. Oddał się pracy literackiej, choć większość jego dzieł nigdy się nie ukazała.
Wiktor Steckiewicz (polski porucznik odwrócony przez Sowietów w 1920 roku) kontynuował służbę w OGPU. W 1932 roku wyjechał do Mongolii jako instruktor tamtejszych służb specjalnych. Jeszcze w tym samym roku zginął w czasie powstania religijnego.
Wiktor Drymmer (polski rezydent w Tallinnie) był w późniejszych latach współpracownikiem Józefa Becka. We wrześniu 1939 roku wyjechał z Polski przez Rumunię. Po wojnie pracował jako tapicer w Kanadzie. Zmarł w 1975 roku.
Edward Czyżewski (cywilny wywiadowca zastępujący Michniewicza na przełomie 1922 i 1923 roku) w późniejszych latach realizował działania wywiadowcze w Amsterdamie oraz Kwidzynie. Podczas wojny służył w Dywizji Pancernej gen. Maczka. Zmarł w Wielkiej Brytanii w 1986 roku.
Skróty:
Cze-Ka – Wszechrosyjska Komisja Nadzwyczajna do Walki z Kontrrewolucją i Sabotażem
„Dwójka” – Oddział II Sztabu Generalnego Wojska Polskiego
GPU – Państwowy Zarząd Polityczny
OGPU – Zjednoczony Państwowy Zarząd Polityczny
MOCR (MOR) – Monarchistyczna Organizacja Centralnej Rosji (Monarchistyczna Organizacja Rosji)
ROWS – Rosyjski Związek Ogólnowojskowy
Bibliografia:
1. Robert Buliński, Operacja „Trust” – majstersztyk kontrwywiadu sowieckiego, 2016.
https://wiekdwudziesty.pl/operacja-trust-majstersztyk-kontrwywiadu-sowieckiego/#_ftnref85
2. Marek Świerczak, Modus operandi GPU na przykładzie operacji „Trust” opisanej w Trioch stolicach W.W. Szulgina. Próba analizy, 2015.
http://cejsh.icm.edu.pl/cejsh/element/bwmeta1.element.desklight-813b62c3-61ed-4043-bfc5-57feb4ac117a
3. Paweł Stachnik, Afera „MOCR-Trust” – największa klęska polskiego wywiadu, 2019.
https://tytus.edu.pl/2019/09/16/afera-mocr-trust-najwieksza-kleska-polskiego-wywiadu/
4. Godziemba, Zdrajcy z POW, 2020.
https://naszeblogi.pl/56607-zdrajcy-z-pow
5. Roger Falgot, Remi Kauffer, Służby specjalne. Historia wywiadu i kontrwywiadu na świecie, tł. M. Matuszyn-Stefańska, K. Skawina, t. 1, Warszawa 1998.
6. Marek Świerczek, Władysław Michniewicz, „Wielki bluff sowiecki” [recenzja].
http://www.abw.gov.pl/download/1/1289/Segregator18.pdf
Informujemy o wydarzeniach w Rosji, na Białorusi i Ukrainie. Bezpieczeństwo, geopolityka, społeczeństwo. 24/7. Bez cenzury.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura