W swoim życiu przetłumaczyłem trochę książek i niezliczoną liczbę artykułów. To oczywiste, że jako tłumacz musiałem porobić sporo błędów – nigdy nie myli się tylko ten, co nic nie robi – ale, będąc człowiekiem o wrednym charakterze, z przyjemnością wyszukuję gafy popełnione przez innych. I nie chodzi mi o to, że ktoś nie oddał wszystkich subtelności z jakiegoś wiersza Emily Dickinson, ale o koszmarne pomyłki, takie jak ta, która pojawiła się w dialogu jednego z kryminałów: Muszę natychmiast udać się do nowego dystryktu Attorney. (Osoby nieznające angielskiego informuję, że w USA District Attorney to prokurator okręgowy). A oto moje ulubione.
Uwaga: wszystkie opisane tu wpadki pochodzą sprzed epoki automatycznych translatorów, a więc odpowiedzialni za nie są ludzie, a nie komputery.
Czytam sobie powieść sensacyjną. Główny bohater pozytywny został ciężko pobity przez jakichś drani i leży cierpiąc gdzieś na pustkowiu. Rany opatruje mu piękna dziewczyna. On zwraca się do niej: Jesteś dla mnie jak Słowik Florencki! Ki czort? – myślę. Po sekundzie olśnienie: w oryginale musiało być „Florence Nightingale”, a autor przekładu przetłumaczył dosłownie imię i nazwisko...
Druga książka to literatura faktu. Jej autor jest byłym agentem FBI, który opisał autentyczną operację przeprowadzoną przeciwko jednemu z bossów mafii nowojorskiej. Mamy więc historię obserwacji, zakładania podsłuchów, analizowania przelewów finansowych itp. Nie była to jednak walka jednostronna. Mafia też miała swoich informatorów. Jeden z nich pracował w... dziale sprzedaży płyt prokuratury nowojorskiej! Tak przynajmniej wynikało z przetłumaczonego tekstu... W oryginale z pewnością pojawiło się określenie „Department of Records”, które w markecie faktycznie oznacza dział sprzedaży płyt, ale w innych instytucjach – archiwum.
W drugą stronę też bywa śmiesznie. Kiedyś TVP Polonia do emitowanych po polsku programów dodawała angielskie napisy (obecnie chyba zrezygnowano z tego pomysłu). Leci jakiś film krajoznawczy. Pokazano w nim uroczy wiejski kościółek, w którym właśnie trwa nabożeństwo. Wierni odmawiają Litanię Do Matki Boskiej. Padają słowa: Matko Niebieska, módl się za nami. Jak to przetłumaczono? Tak, zgadli państwo: Blue Mother, pray for us!...
Sześć praw kierdela o dyskusjach w internecie
Gdy rozum śpi, budzą się wyzwiska.
Trollem się nie jest; trollem się bywa.
Im mniej argumentów na poparcie jakiejś tezy, tym bardziej jest ona „oczywista”.
Obiektywny tekst to taki, którego wymowa jest zgodna z własnymi poglądami.
Dyskusja jest tym bardziej zawzięta, im mniej istotny jest jej temat.
Trzecie prawo dynamiki Newtona w ujęciu salonowym: każdy sensowny tekst wywołuje bezsensowny krytycyzm, a stopień bezsensowności krytyki jest równy stopniowi sensowności tekstu.
Tymon & Transistors - D.O.B. (feat. Jacek Lachowicz)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura