Na to spotkanie czekałem od dawna. Pojedynki Ronniego O'Sullivana i Judda Trumpa w snookerze można porównać chyba do meczów Argentyny i Brazylii w futbolu. Obaj od lat należą do ścisłej czołówki, ale, co najważniejsze, obaj grają w sposób ofensywny, często niekonwencjonalny, a przez to bardzo widowiskowy.
W ostatnią sobotę snookerzyści ci spotkali się w finale ważnego turnieju Shanghai Masters. Judd parł do niego jak burza: wszystkie pierwsze cztery mecze wygrał nie tracąc ani jednego frejma! W półfinale pokonał 6:3 swego przyjaciela Jacka Lisowskiego (dla którego dotarcie do takiej fazy turnieju było życiowym sukcesem). Ronnie też dość gładko dochodził do finału, tracąc w meczach maksymalnie dwa frejmy (w półfinale wygrał 6:2 z Johnem Higginsem). Zapowiadało się fantastyczne spotkanie.
Niestety, z dużej chmury spadł tylko słabiutki deszczyk. O'Sullivan kompletnie dominował nad Trumpem. Dość powiedzieć, że w pewnym momencie prowadził już 7:0. Kiedy Judd wygrał następne dwa frejmy, myślałem że może się przebudził i zacznie gonić Ronniego – kiedyś grając przeciwko O'Sullivanowi potrafił przecież ze stanu 4:9 doprowadzić do remisu 9:9 (pisałem o tym tutaj). To był jednak właściwie koniec Trumpa, gdyż cały mecz przegrał 3:10.
Trzeba przyznać, że Judd grał w swoim zwykłym stylu, tyle tylko, że po wspaniałych uderzeniach zbyt często przychodziły prościutkie błędy: potrafił na przykład nie dotoczyć bili do łuzy, zostawiając ją do łatwego wbicia przeciwnikowi. Podejrzewam, że była to kwestia jakiejś blokady psychicznej. Mam nadzieję, że w następnych spotkaniach z Ronniem wróci do swego normalnego, bardzo wysokiego poziomu.
Proponuję obejrzeć niesamowity wręcz koniec frejma, jaki kilka lat temu rozegrali O'Sullivan i Trump. Naprawdę warto!
Sześć praw kierdela o dyskusjach w internecie
Gdy rozum śpi, budzą się wyzwiska.
Trollem się nie jest; trollem się bywa.
Im mniej argumentów na poparcie jakiejś tezy, tym bardziej jest ona „oczywista”.
Obiektywny tekst to taki, którego wymowa jest zgodna z własnymi poglądami.
Dyskusja jest tym bardziej zawzięta, im mniej istotny jest jej temat.
Trzecie prawo dynamiki Newtona w ujęciu salonowym: każdy sensowny tekst wywołuje bezsensowny krytycyzm, a stopień bezsensowności krytyki jest równy stopniowi sensowności tekstu.
Tymon & Transistors - D.O.B. (feat. Jacek Lachowicz)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Sport