kierdel kierdel
1084
BLOG

Józef Szmidt – nieco zapomniana supergwiazda sportu

kierdel kierdel Lekkoatletyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 16
W trakcie emocji związanych z ostatnimi Igrzyskami Olimpijskimi wśród nawału napływających informacji mogła umknąć smutna wiadomość o śmierci jednej z największych gwiazd polskiego sportu.

Zawsze zastanawiało mnie, dlaczego ludzie tak słabo pamiętają Józefa Szmidta. Kiedy wspomina się przeszłe triumfy polskiej lekkoatletyki, padają nazwiska Władysława Komara, Bronisława Malinowskiego, Władysława Kozakiewicza i kilka innych, ale rzadko Szmidta. Oczywiście doceniam ogromne sukcesy wyżej wymienionych, uważam jednak, że osiągnięcia Szmidta były zdecydowanie większe. Moim zdaniem można go porównać jedynie z Ireną Szewińską i Anitą Włodarczyk. Cała trójka nie tylko wielokrotnie zdobywała złote medale Igrzysk Olimpijskich, ale także łamała umowne bariery: Szewińska jako pierwsza przebiegła 400 metrów poniżej 50 sekund, Włodarczyk pierwsza rzuciła ponad 80 metrów młotem, natomiast Szmidt pierwszy przekroczył 17 metrów w trójskoku.

Zarówno kariera sportowa, jak i życie prywatne Szmidta były zdecydowanie nietuzinkowe. Urodził się w 1935 roku na terenie niemieckiej części Śląska jako Josef Schmidt. Po zakończeniu II wojny światowej jego rodzina nie zdecydowała się na wysiedlenie do Niemiec, ale władze kazały jej zmienić nazwisko na Szmidt. Szmidtowie musieli też nauczyć się języka polskiego.

Pierwszy sukces międzynarodowy Józefa Szmidta to zdobyte w 1958 roku w Sztokholmie Mistrzostwo Europy. W sierpniu 1960 roku na mitingu w Olsztynie trójskoczek ustanowił rekord świata wynikiem 17,03 metra poprawiając poprzedni aż o 33 centymetry. Oczywiście, wynik ten uzyskał na rozbiegu żużlowym – o tartanie nikt wówczas jeszcze nie słyszał. Jak kosmiczny był to rekord, niech świadczy fakt, że został pobity dopiero 8 lat później na IO w Meksyku, już na tartanie, i na wielkiej wysokości nad poziomem morza (która sprzyja uzyskiwaniu świetnych wyników w skokach). A oto, jak ten skok wyglądał:


Ta żaba na początku filmiku pojawiła się nieprzypadkowo, bowiem z rekordowym skokiem Szmidta wiąże się taka oto zabawna historyjka. Trójskoczek stojąc na rozbiegu olsztyńskiego stadionu zobaczył na nim żabę. Ponieważ lubił wszelkie zwierzęta, podbiegł do niej, wziął ją w dłoń i przeniósł w bezpieczne miejsce, po czym wrócił na początek rozbiegu, rozpędził się i ustanowił rekord świata!

We wrześniu tego samego roku w Rzymie Szmidt zdobył swój pierwszy złoty medal olimpijski bijąc przy okazji rekord Igrzysk (16,81 m). W 1962 roku w Belgradzie ponownie został Mistrzem Europy, przy czym swój zwycięski skok oddał w ostatniej kolejce. Szczególnie ciekawa jest jednak historia drugiego złotego medalu IO, zdobytego przez Szmidta w 1964 roku w Tokio w iście dramatycznych okolicznościach. Z powodu kontuzji, zaledwie na 100 dni przed startem, trójskoczek przeszedł poważną operację kolana. Co więcej, tuż po tej operacji dodatkowo naciągnął sobie ścięgno, nic więc dziwnego, że prawie wszyscy odradzali mu występ na IO. Mimo to Szmidt się zawziął i postanowił tam wystartować, a wyjazd do Japonii sfinansowała mu Polonia amerykańska. W trakcie konkursu olimpijskiego walczył bardziej z przejmującym bólem niż z przeciwnikami. W drugiej serii wyszedł na prowadzenie, ale później ból zmuszał go bądź to do opuszczania swojej kolejki, bądź do oddawania krótkich skoków. Przemógł się jednak w ostatniej serii i wynikiem 16,85 m znowu pobił rekord olimpijski!

image

W następnych latach nie odnosił już takich sukcesów: był piąty na ME w 1966 roku, siódmy na IO w 1968 roku i jedenasty na ME w 1971 roku. Rok później wycofał się ze sportu.

Jeśli kogoś zastanawia, dlaczego Józef Szmidt nie zdobył żadnego medalu Mistrzostw Świata, odpowiadam: może dlatego, że pierwsze MŚ w lekkoatletyce odbyły się dopiero w 1983 roku...

W połowie lat 70. Szmidt wyjechał na stałe do Niemiec, zrobił więc to samo, co dekadę później Władysław Kozakiewicz. W odróżnieniu od Kozakiewicza (który, o ile wiem, nadal mieszka gdzieś pod Hannoverem) po upadku PRL-u wrócił do Polski i zakupił gospodarstwo rolne na Pomorzu, gdzie hodował kozy. Praktycznie odciął się od całego środowiska sportowego i tylko w wyjątkowych sytuacjach brał udział w imprezach „ku czci” lub udzielał wywiadów.

Józef Szmidt zmarł we śnie w nocy 28/29 lipca, w miesiąc po śmierci żony. Miał 89 lat. Cześć jego pamięci!

kierdel
O mnie kierdel

Sześć praw kierdela o dyskusjach w internecie Gdy rozum śpi, budzą się wyzwiska. Trollem się nie jest; trollem się bywa. Im mniej argumentów na poparcie jakiejś tezy, tym bardziej jest ona „oczywista”. Obiektywny tekst to taki, którego wymowa jest zgodna z własnymi poglądami. Dyskusja jest tym bardziej zawzięta, im mniej istotny jest jej temat. Trzecie prawo dynamiki Newtona w ujęciu salonowym: każdy sensowny tekst wywołuje bezsensowny krytycyzm, a stopień bezsensowności krytyki jest równy stopniowi sensowności tekstu. Tymon & Transistors - D.O.B. (feat. Jacek Lachowicz)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Sport