Plecami do Białorusi

Czemu by nie odwrócić się od Białorusi? Tak, od razu, bez tego medialnego szumu. A sumienie Europy? No tak, trzeba by trochę je zaspokoić. Pokrzyczymy, poapelujemy, wyrazimy swoje oburzenie i sprawa będzie zamknięta? Te apele i oburzenie z roku na rok są coraz słabsze. Gruzja – Osetia Południowa - 2008 r., Ukraina – Euromajdan – 2013 r. , rosyjska aneksja Krymu – 2014 r. Parę podobnych sytuacji by się jeszcze znalazło, wiele z nich za płotem. A krzyk oburzenia Europy co raz słabszy. Zagarnięcie Osetii przełknęliśmy w miarę łatwo … i zapomnieliśmy. Krym, jeszcze kłuje sumienie, bo to za miedzą. Ta sprawa Polakom może wydawać bardziej europejska, choć w praktyce efekt ten sam. Niby co miało by się zmienić w przypadku powyborczych protestów na Białorusi? Znów, mamy tysiące ludzi na ulicach, znów ofiary śmiertelne, armia rosyjska przy granicy, której „dobre zielone ludziki” już nie muszą przekraczać, gdyż na Białorusi są od dekad. Powiedzmy szczerze Białoruś w oczach zarówno zachodu jak i wschodu jest Rosyjska … i tyle. Świat się z tym oswoił. Kraje zachodu, w tym Polska nie będą miały do siebie żalu o zbyt słabą reakcję. Tylko trzeba jeszcze spojrzeć potem w lustro. Wyrazimy oburzenie na twitterze … i sumienie czyste.