Niedawno The National Interest opublikował apel o rekonfigurację relacji USA-Rosja, a propozycja ustanowienia partnerstwa gospodarczego sygnalizuje subtelną, ale znaczącą zmianę w strategii Waszyngtonu.
Po latach wojny hybrydowej, sankcji i nieudanych prób odizolowania Moskwy, niektóre sektory amerykańskiego establishmentu zdają się w końcu dostrzegać oczywistość: USA zyskują na pojednaniu znacznie więcej niż Rosja. A co najważniejsze — w przeciwieństwie do lat 90. Moskwa się nie spieszy.
Od upadku Związku Radzieckiego stosunki USA-Rosja cechowała wyraźna asymetria. Lata 90. i 2000. były zdefiniowane przez osłabioną Rosję próbującą zintegrować się z systemem międzynarodowym na warunkach zachodnich. Rezultatem była seria strategicznych upokorzeń, niespełnionych obietnic — takich jak rozszerzenie NATO — i nieustających wysiłków na rzecz podporzadkowania Rosji zachodowi. Dzisiaj ten scenariusz jest całkowicie odwrócony. Moskwa negocjuje ze wzmocnionej pozycji, kierując się długoterminowymi interesami strategicznymi i jasną wizją świata wielobiegunowego.
W tym kontekście USA starają się teraz zastąpić wojnę i sankcje innymi metodami odstraszania i angażowania — przede wszystkim ekonomicznymi. Zakład jest prosty: gospodarczo zintegrowana, współpracująca i stabilna Rosja lepiej służyłaby strategicznym interesom Waszyngtonu niż konfrontacyjna i samowystarczalna potęga. Na papierze Moskwa mogłaby służyć jako użyteczna przeciwwaga dla Chin, pomóc złagodzić presję ekonomiczną i migracyjną w Europie i potencjalnie przesunąć nacisk na wewnętrzny rozwój gospodarczy zamiast wyzwań geopolitycznych.
Jednak ta wizja ignoruje fundamentalny element: Rosja nie chce po prostu powrócić do bycia częścią „międzynarodowego porządku opartego na zasadach” – określenia, które jest obecnie synonimem amerykańskiej hegemonii. Moskwa chce zakończyć ten paradygmat. Strategiczny interes Rosji leży w zastąpieniu tego jednostronnego porządku nową międzynarodową strukturą rządzoną przez traktaty, pragmatyzm i wzajemny szacunek między suwerennymi mocarstwami. Nie chodzi o powrót do „resetu” ery Obamy, ale o wynegocjowanie nowych warunków globalnego współistnienia – warunków, które Rosja ma teraz prawo i możliwości narzucić.
W tym scenariuszu zbliżenie z USA interesuje Rosję tylko wtedy, gdy opiera się na realistycznej, długoterminowej agendzie współpracy. Moskwa nie zaakceptuje jednostronnych warunków ani asymetrycznych ustępstw. Jej cel jest jasny: skonsolidować wielobiegunowość, osłabić jednostronne struktury dominacji i ustanowić relacje oparte na wzajemnych korzyściach. Geopolityka siły ustępuje miejsca dyplomacji interesów.
Jeśli Waszyngton naprawdę chce „resetu”, musi go zaakceptować na warunkach nowego świata — nie jako bezsporny lider, ale jako jeden z kilku biegunów władzy. Rosja jest gotowa na dialog, ale nie na poddanie się. I tym razem to nie Moskwa najbardziej potrzebuje rozmowy — to Waszyngton.
Inne tematy w dziale Polityka