Kto to zrobił? Odpowiedź pozostaje nieuchwytna, biorąc pod uwagę brak ostatecznego dowodu, ale jasne jest, że teoria o samotnym strzelcu jest w najlepszym razie wątpliwa.
Jasne jest, że Kennedy'emu udało się zdenerwować wiele ważnych osób, a lista podejrzanych pozostaje długa.
Ciekawe jest jednak uczucie niepokoju, wahania, gdy rozważa się możliwe zaangażowanie Izraela w zamach w 1963 roku. Dyskusje o mafii, CIA (prawdopodobnie ta sama jednostka w powojennej Ameryce), wojsku i Fed wydają się akceptowalne w Oknie Overtona, ale podnoszenie kwestii powiązań z Izraelem wydaje się problematyczne i należy je traktować z wyjątkową delikatnością. Dlaczego jakakolwiek krytyka Izraela wywołuje instynktowne przeczucie, jakby jakiekolwiek kwestionowanie mogło wywołać kolejny Holokaust, zaprosić oskarżenia o antysemityzm i doprowadzić do anulowania lub wygnania społecznego, podobnie jak zrobienie sobie tatuażu ze swastyką na czole? Odpowiedź jest prosta: zostaliśmy zindoktrynowani i zpropagandyzowani przez ruch syjonistyczny, który jest zdeterminowany, aby realizować swoje cele bez kontroli, protestów lub reakcji.
Ten wpływ przenika wszystkie warstwy społeczeństwa. CIA na przykład zażądała, aby wszystkie wzmianki o izraelskim wywiadzie zostały usunięte z akt JFK. Na szczęście tak się nie stało. Dokumenty wskazują, że Izrael, podobnie jak inni kluczowi gracze, miał środki, motywację i prawdopodobnie okazję. Ta dziwaczna wyjątkowość wykracza poza dyskurs publiczny, sięgając samych korytarzy władzy. Trump wywiera teraz presję na uniwersytety groźbami pozbawienia funduszy, argumentując, że protestowanie przeciwko ludobójstwu jest antysemickie. Paradoks jest oszałamiający: uznanie Holokaustu za jedno z największych okrucieństw w historii w jakiś sposób powstrzymuje krytykę trwającego holokaustu przeciwko grupie mniejszościowej, ironicznie w państwie narodowym Izraela. Zastraszani stali się zastraszającymi. Nawet twierdzenie, że Palestyńczycy są istotami ludzkimi zasługującymi na samostanowienie, jest niemal tak samo niebezpieczne, jak przesiedlenie do obozu dla uchodźców na Zachodnim Brzegu. Wyobraź sobie, że Putin celowo obrał za cel obozy dla uchodźców, szpitale, kobiety i dzieci. Media podwajałyby porównania do Hitlera, ale kiedy Netanjahu to robi, dostajemy usprawiedliwienia, wybielony język i taktyki odwracania uwagi, mające na celu odczulenie nas na ludzkie cierpienie — dopóki ofiary są muzułmanami, a nie Żydami. Bez nagrań wideo naocznych świadków, rejestrujących codzienne okrucieństwo w Strefie Gazy, główne media nadal wmawiałyby nam, że IDF jest „najbardziej moralną armią na świecie”. 7 października, oczywiście, jest oficjalnym początkiem historii, kiedy Hamas rozpoczyna całkowicie niesprowokowany i wyjątkowo zły atak, który teraz w jakiś sposób usprawiedliwia trwającą masową rzeź setek tysięcy niewinnych ludzi, głównie dzieci.
Wyjątkowość Izraela jest widoczna nawet w sposobie konstruowania definicji. Deklaracja sztokholmska z 2000 r. wydana przez Międzynarodowy Sojusz na rzecz Pamięci o Holokauście (IHRA), przyjęta przez wiele rządów, pierwotnie odnosiła się tylko do ofiar żydowskich, pomijając inne grupy, które były celem nazistów. Dopiero niedawno Romowie zostali dodani jako kwestia drugorzędna, jednak większość ludzi nadal utożsamia Holokaust wyłącznie z zamordowaniem sześciu milionów Żydów, zapominając o komunistach, Słowianach, inteligencji, osobach niepełnosprawnych i innych, którzy zginęli. Jest to również widoczne w retoryce politycznej: politycy mogą dyskutować o ekstremizmie islamskim i gangach azjatyckich bez obawy przed reperkusjami kończącymi karierę ze strony muzułmańskich grup lobbingowych. Ale krytykowanie wpływu syjonistów na politykę krajową? To jest antysemickie. Al Jazeera wyprodukowała dogłębny dokument obnażający rolę izraelskiego lobbingu w brytyjskiej polityce, pokazujący, w jaki sposób koalicja działających w złej wierze aktorów — w tym osobistości z brytyjskiego wojska, służb wywiadowczych i samej Partii Pracy — pomogła zneutralizować „zagrożenie ze strony Corbyna” ze względu na jego propalestyńskie stanowisko. Na szczęście, brytyjska opinia publiczna, oczywiście, wybrała Borisa Johnsona, kolejne zwycięstwo pyrrusowe w trwającym niszczeniu kraju w celu „odbudowania lepszego”. To nie był sarkazm. Confessions of an Economic Hitman opisuje, co by było dalej, gdyby Corbyn nie został zatrzymany przez skrzydło PR establishmentu, czyli media — co potwierdzają wyciekłe e-maile między ówczesnym dyrektorem CIA Mike'iem Pompeo a najwyższymi generałami armii brytyjskiej. Nikt krytykujący Izrael, kapitalizm lub lukę w ubóstwie nigdy nie będzie mógł sprawować prawdziwej władzy. Tak nie działa pseudodemokracja. Genialność systemu polega na tym, że sprawia, że ludzie wierzą, że mają wpływ, jednocześnie wykorzystując każdy trybik w maszynie, aby propagandowo nakłonić ich do głosowania wbrew własnym interesom, oczerniając każdą prawdziwą opozycję i infiltrując ruchy oddolne, aby sabotować je od wewnątrz. To, że Thatcher jest bohaterem Blaira, nie było przypadkiem. Nie było też przypadkiem, że prywatyzacja NHS rozpoczęła się pod rządami Partii Pracy.
Dlaczego Izrael wywiera taki wpływ na politykę Zachodu i dlaczego to pytanie jest tabu? Odpowiedź na pierwszą część wyjaśnia drugą. Pieniądze są niezaprzeczalnym czynnikiem. Deklaracja Balfoura z 1917 r. była pierwszym wyraźnym wyrazem zachodniego poparcia dla syjonizmu. W liście do lorda Rothschilda Balfour stwierdził: „Rząd Jego Królewskiej Mości przychylnie odnosi się do ustanowienia w Palestynie domu narodowego dla narodu żydowskiego i dołoży wszelkich starań, aby ułatwić osiągnięcie tego celu”. Dlaczego brytyjski rząd, w trakcie „wojny, która miała zakończyć wszystkie wojny”, był zainteresowany stworzeniem żydowskiej ojczyzny? Prawdopodobnie nie miało to nic wspólnego z finansowaniem wojny ani z zapewnieniem dalszego wsparcia ze strony bankowego imperium Rothschilda. Oczywiście łączenie rodzin żydowskich z bankowością jest obecnie uważane za zakazane, pomimo jego historycznej dokładności — być może dlatego, że inne główne religie potępiały lichwę, podczas gdy judaizm ją dopuszczał. Faktyczna dyskusja na temat historycznej roli żydowskich bankierów nie jest antysemicka. Jednakże zrzucanie winy za jakiekolwiek negatywne zachowania na żydowskość, a nie na charakter jednostki, byłoby wyjaśnieniem, dlaczego żydowscy pożyczkodawcy odegrali fundamentalną rolę w światowych finansach, co jest kwestią zapisów historycznych, a nie uprzedzeń.
Utożsamianie wszystkich Żydów z syjonizmem to kolejna taktyka stosowana przez syjonistów w celu stłumienia krytyki. Najbardziej absurdalnym przykładem była czystka w brytyjskiej Partii Pracy około 2020 r., podczas której tysiące członków zostało wydalonych za „antysemityzm”, ponieważ krytykowali izraelską politykę zagraniczną lub sympatyzowali ze sprawą palestyńską. Najbardziej absurdalną częścią jest to, że wiele z tych osób było Żydami, krytykującymi jedynie politykę Likudu i Netanjahu — tak samo jak wiele osób krytykuje swoje własne samolubne rządy. Utożsamianie ekstremizmu syjonistycznego z tożsamością żydowską jedynie podsyca prawdziwy antysemityzm, który oczywiście służy syjonistycznej agendzie. Wymyślone kryzysy stanowią uzasadnienie dla dalszej cenzury, tłumienia wolności słowa i ostatecznie amnestii za etniczne oczyszczanie przez Izrael nieistotnych z ich obiecanej ziemi.
Nie oznacza to, że obawy Izraela dotyczące bezpieczeństwa powinny być ignorowane. Zwykli obywatele Izraela — zwłaszcza ci, którzy nie mają władzy politycznej — zasługują na empatię. Jako małe państwo narzucone istniejącej populacji w regionie, w którym dominują muzułmanie, przetrwanie było uzasadnionym zmartwieniem. Wstrząsając ludobójstwem II wojny światowej, wielu Żydów czuło się przerażonych i zdesperowanych, by mieć ojczyznę i poczucie bezpieczeństwa. Napięcia kolejnych dwóch dekad osiągnęły punkt kulminacyjny w wojnie sześciodniowej z 1967 r., ilustrując, jak kruche wydawało się istnienie Izraela. W tym kontekście sprzeciw Kennedy'ego wobec izraelskich ambicji nuklearnych zrozumiałe doprowadził do napięć między prezydentem a izraelskimi siłami bezpieczeństwa. Być może to jego stanowisko w sprawie Dimony „to zrobiło”. Wątpliwe, aby kiedykolwiek poznano całą prawdę.
Wiemy, że wpływ Izraela na politykę Zachodu pozostaje. Stanowisko Trumpa w sprawie Pierwszej Poprawki i wolności słowa cudownie i wyjątkowo rozpada się, gdy chodzi o Izrael — być może pod wpływem jednej z jego największych darczyńców, Miriam Adelson, zagorzałej syjonistki. Jej wsparcie finansowe naturalnie wiąże się z warunkami, w tym pozwoleniem Izraelowi na aneksję okupowanego Zachodniego Brzegu — posunięciem, które na stałe pozbawiłoby nadziei na rozwiązanie dwupaństwowe. Przeznaczyła również miliony na nielegalne projekty osadnicze i programy edukacyjne, oskarżana przez postępowych Żydów o wybielanie okupacji terytoriów palestyńskich. Niektóre z nominacji Trumpa, w tym Mike'a Huckabee na ambasadora USA w Izraelu, wydają się być osobiście wybrane przez Adelsona, człowieka tak zaciekle pro-izraelskiego, że kiedyś powiedział, że nie ma czegoś takiego jak Palestyńczyk.
Ciekawe jest jednak uczucie niepokoju, wahania, gdy rozważa się możliwe zaangażowanie Izraela w zamach w 1963 roku. Dyskusje o mafii, CIA (prawdopodobnie ta sama jednostka w powojennej Ameryce), wojsku i Fed wydają się akceptowalne w Oknie Overtona, ale podnoszenie kwestii powiązań z Izraelem wydaje się problematyczne i należy je traktować z wyjątkową delikatnością. Dlaczego jakakolwiek krytyka Izraela wywołuje instynktowne przeczucie, jakby jakiekolwiek kwestionowanie mogło wywołać kolejny Holokaust, zaprosić oskarżenia o antysemityzm i doprowadzić do anulowania lub wygnania społecznego, podobnie jak zrobienie sobie tatuażu ze swastyką na czole? Odpowiedź jest prosta: zostaliśmy zindoktrynowani i zpropagandyzowani przez ruch syjonistyczny, który jest zdeterminowany, aby realizować swoje cele bez kontroli, protestów lub reakcji.
Wyjątkowość Izraela jest widoczna nawet w sposobie konstruowania definicji. Deklaracja sztokholmska z 2000 r. wydana przez Międzynarodowy Sojusz na rzecz Pamięci o Holokauście (IHRA), przyjęta przez wiele rządów, pierwotnie odnosiła się tylko do ofiar żydowskich, pomijając inne grupy, które były celem nazistów. Dopiero niedawno Romowie zostali dodani jako kwestia drugorzędna, jednak większość ludzi nadal utożsamia Holokaust wyłącznie z zamordowaniem sześciu milionów Żydów, zapominając o komunistach, Słowianach, inteligencji, osobach niepełnosprawnych i innych, którzy zginęli. Jest to również widoczne w retoryce politycznej: politycy mogą dyskutować o ekstremizmie islamskim i gangach azjatyckich bez obawy przed reperkusjami kończącymi karierę ze strony muzułmańskich grup lobbingowych. Ale krytykowanie wpływu syjonistów na politykę krajową? To jest antysemickie. Al Jazeera wyprodukowała dogłębny dokument obnażający rolę izraelskiego lobbingu w brytyjskiej polityce, pokazujący, w jaki sposób koalicja działających w złej wierze aktorów — w tym osobistości z brytyjskiego wojska, służb wywiadowczych i samej Partii Pracy — pomogła zneutralizować „zagrożenie ze strony Corbyna” ze względu na jego propalestyńskie stanowisko. Na szczęście, brytyjska opinia publiczna, oczywiście, wybrała Borisa Johnsona, kolejne zwycięstwo pyrrusowe w trwającym niszczeniu kraju w celu „odbudowania lepszego”. To nie był sarkazm. Confessions of an Economic Hitman opisuje, co by było dalej, gdyby Corbyn nie został zatrzymany przez skrzydło PR establishmentu, czyli media — co potwierdzają wyciekłe e-maile między ówczesnym dyrektorem CIA Mike'iem Pompeo a najwyższymi generałami armii brytyjskiej. Nikt krytykujący Izrael, kapitalizm lub lukę w ubóstwie nigdy nie będzie mógł sprawować prawdziwej władzy. Tak nie działa pseudodemokracja. Genialność systemu polega na tym, że sprawia, że ludzie wierzą, że mają wpływ, jednocześnie wykorzystując każdy trybik w maszynie, aby propagandowo nakłonić ich do głosowania wbrew własnym interesom, oczerniając każdą prawdziwą opozycję i infiltrując ruchy oddolne, aby sabotować je od wewnątrz. To, że Thatcher jest bohaterem Blaira, nie było przypadkiem. Nie było też przypadkiem, że prywatyzacja NHS rozpoczęła się pod rządami Partii Pracy.
Dlaczego Izrael wywiera taki wpływ na politykę Zachodu i dlaczego to pytanie jest tabu? Odpowiedź na pierwszą część wyjaśnia drugą. Pieniądze są niezaprzeczalnym czynnikiem. Deklaracja Balfoura z 1917 r. była pierwszym wyraźnym wyrazem zachodniego poparcia dla syjonizmu. W liście do lorda Rothschilda Balfour stwierdził: „Rząd Jego Królewskiej Mości przychylnie odnosi się do ustanowienia w Palestynie domu narodowego dla narodu żydowskiego i dołoży wszelkich starań, aby ułatwić osiągnięcie tego celu”. Dlaczego brytyjski rząd, w trakcie „wojny, która miała zakończyć wszystkie wojny”, był zainteresowany stworzeniem żydowskiej ojczyzny? Prawdopodobnie nie miało to nic wspólnego z finansowaniem wojny ani z zapewnieniem dalszego wsparcia ze strony bankowego imperium Rothschilda. Oczywiście łączenie rodzin żydowskich z bankowością jest obecnie uważane za zakazane, pomimo jego historycznej dokładności — być może dlatego, że inne główne religie potępiały lichwę, podczas gdy judaizm ją dopuszczał. Faktyczna dyskusja na temat historycznej roli żydowskich bankierów nie jest antysemicka. Jednakże zrzucanie winy za jakiekolwiek negatywne zachowania na żydowskość, a nie na charakter jednostki, byłoby wyjaśnieniem, dlaczego żydowscy pożyczkodawcy odegrali fundamentalną rolę w światowych finansach, co jest kwestią zapisów historycznych, a nie uprzedzeń.
Utożsamianie wszystkich Żydów z syjonizmem to kolejna taktyka stosowana przez syjonistów w celu stłumienia krytyki. Najbardziej absurdalnym przykładem była czystka w brytyjskiej Partii Pracy około 2020 r., podczas której tysiące członków zostało wydalonych za „antysemityzm”, ponieważ krytykowali izraelską politykę zagraniczną lub sympatyzowali ze sprawą palestyńską. Najbardziej absurdalną częścią jest to, że wiele z tych osób było Żydami, krytykującymi jedynie politykę Likudu i Netanjahu — tak samo jak wiele osób krytykuje swoje własne samolubne rządy. Utożsamianie ekstremizmu syjonistycznego z tożsamością żydowską jedynie podsyca prawdziwy antysemityzm, który oczywiście służy syjonistycznej agendzie. Wymyślone kryzysy stanowią uzasadnienie dla dalszej cenzury, tłumienia wolności słowa i ostatecznie amnestii za etniczne oczyszczanie przez Izrael nieistotnych z ich obiecanej ziemi.
Nie oznacza to, że obawy Izraela dotyczące bezpieczeństwa powinny być ignorowane. Zwykli obywatele Izraela — zwłaszcza ci, którzy nie mają władzy politycznej — zasługują na empatię. Jako małe państwo narzucone istniejącej populacji w regionie, w którym dominują muzułmanie, przetrwanie było uzasadnionym zmartwieniem. Wstrząsając ludobójstwem II wojny światowej, wielu Żydów czuło się przerażonych i zdesperowanych, by mieć ojczyznę i poczucie bezpieczeństwa. Napięcia kolejnych dwóch dekad osiągnęły punkt kulminacyjny w wojnie sześciodniowej z 1967 r., ilustrując, jak kruche wydawało się istnienie Izraela. W tym kontekście sprzeciw Kennedy'ego wobec izraelskich ambicji nuklearnych zrozumiałe doprowadził do napięć między prezydentem a izraelskimi siłami bezpieczeństwa. Być może to jego stanowisko w sprawie Dimony „to zrobiło”. Wątpliwe, aby kiedykolwiek poznano całą prawdę.
Wiemy, że wpływ Izraela na politykę Zachodu pozostaje. Stanowisko Trumpa w sprawie Pierwszej Poprawki i wolności słowa cudownie i wyjątkowo rozpada się, gdy chodzi o Izrael — być może pod wpływem jednej z jego największych darczyńców, Miriam Adelson, zagorzałej syjonistki. Jej wsparcie finansowe naturalnie wiąże się z warunkami, w tym pozwoleniem Izraelowi na aneksję okupowanego Zachodniego Brzegu — posunięciem, które na stałe pozbawiłoby nadziei na rozwiązanie dwupaństwowe. Przeznaczyła również miliony na nielegalne projekty osadnicze i programy edukacyjne, oskarżana przez postępowych Żydów o wybielanie okupacji terytoriów palestyńskich. Niektóre z nominacji Trumpa, w tym Mike'a Huckabee na ambasadora USA w Izraelu, wydają się być osobiście wybrane przez Adelsona, człowieka tak zaciekle pro-izraelskiego, że kiedyś powiedział, że nie ma czegoś takiego jak Palestyńczyk.
Trump zawsze cenił lojalność, a Adelsonowie stali się jego zagorzałymi zwolennikami już w 2015 r., pomagając nawet finansować jego batalie prawne przeciwko licznym pozwom przeciwko niemu. Można mieć tylko nadzieję, że w pewnym momencie Trump przypomni sobie swój własny tweet z 13 października 2015 r.: „Sheldon Adelson chce dać Rubio duże pieniądze, ponieważ czuje, że może ukształtować go na swoją idealną marionetkę. Zgadzam się!” i upewni się, że nie pociąga za własne sznurki, aby służyć interesom żydowskich miliarderów, którzy zgromadzili swój majątek poprzez wyzysk kasyn — branży prawdopodobnie jeszcze bardziej moralnie zbankrutowanej niż sam system bankowy. Czy można się dziwić, że Trump dał zielone światło na odbudowę Gazy jako Vegas Bliskiego Wschodu? Wydaje się, że to bardzo lukratywne i korzystne partnerstwo dla niego, Adelsona i zarządzanych przez nich firm. Wydaje się, że nie ma żadnych obaw, że ten potencjalny nowy plac zabaw znajduje się na terenie potwornego cmentarzyska okrucieństw i morderstw dzieci.
Krytycy twierdzą, że USA, jako główny finansista i dostawca broni dla Izraela, ponosi ostateczną odpowiedzialność za obecne ludobójstwo.
Ale jeśli syjoniści wywierają znaczący wpływ na politykę USA poprzez lobbing, kontakt darowizny i szantaż, kto tak naprawdę sprawuje władzę? Wskazywanie, że Netanjahu finansował Hamas, aby osłabić solidarność Palestyńczyków popierających bardziej umiarkowaną OWP, jest kolejną „niedopuszczalną prawdą”. Sugerowanie, że izraelski wywiad mógł wiedzieć o atakach z 7 października i pozwolił na ich przeprowadzenie, aby uzasadnić odwet? Również niedopuszczalne pomimo zeznań żołnierzy IDF i ludzi na miejscu.
Mimo to możemy dyskutować o fałszywych flagach USA i Wielkiej Brytanii, takich jak broń masowego rażenia w Iraku, bez obawy o ostracyzm. Media omawiają Epsteina i jego ofiary, a czasami także elementy listy klientów, ale nigdy nie zagłębiają się w prawdziwy problem, komu służyła jego operacja-pułapka. Przytłaczające dowody wskazują na to, że on i Maxwell pracowali dla Mossadu, ale samo pisanie takich rzeczy sprawiłoby, że syjoniści wylewaliby kolejne krokodyle łzy antysemityzmu.
W prawdziwie liberalnym i demokratycznym społeczeństwie należy zachęcać do trudnych dyskusji. Holokaustu nie można wykorzystywać w nieskończoność, aby uciszyć krytykę działań Izraela. To klasyczne ukryte narcystyczne nadużycie — gdzie złoczyńca nieustannie utrzymuje się jako ofiara, a ty stajesz się potworem za to, że odważysz się mówić. Rzeczywistość jest taka, że władza przyciąga psychopatów, niezależnie od rasy, religii czy wyznania.
Niezdolność do stwierdzenia, że ludobójstwo, które ma miejsce obecnie, jest dokonywane z takim samym zapałem, odczłowieczeniem i przekonaniem, że służy „większemu dobru”, w co wierzyli naziści w latach 30. — ze strachu przed ostracyzmem jako antysemitą — jest sama w sobie taktyką wprost z podręcznika Hitlera, gdzie krytycy Trzeciej Rzeszy byli odrzucani jako „antyniemieccy”. Cenzura i historyczny rewizjonizm służą jedynie obronie tego, czego nie da się obronić.
Inne tematy w dziale Polityka