Za jakiś czas do Konfederacji dotrze, że wynik jaki uzyskali jest niemal optymalny i jeżeli wezmą się do roboty to za 4 lata być może uda im się wyprzedzić Lewicę.
Obarczenie Janusza Korwin-Mikkego całą winą za "porażkę" Konfederacji jest dla mnie śmieszne.
Co więcej uważam, że nawet gdyby Korwin na finiszu kampanii został zamknięty przez Mentzena i Bosaka w szafie to nie poprawiło by to wyniku Konfederacji, który nawiasem mówiąc i tak był sukcesem.
Należy wziąć pod uwagę pradawną opinię JKM, że poglądy, które prezentuje On (czyli obecnie Konfederacja) są rozumiane mniej więcej przez maksymalnie 10% Polaków. Zatem wynik osiągnięty przez Konfę (7,2%) jest wynikiem niemalże optymalnym, a biorąc pod uwagę ilość uzyskanych mandatów, jest wynikiem dobrym bo poprawili swój stan posiadania o 7 dodatkowych posłów względem poprzedniej kadencji.
Sądzę, że nawet jeżeli więcej niż 1,5 mln osobom podobają się postulaty Konfederacji oraz styl bycia, wypowiedzi czy wspólne spotkania Mentzena i Bosaka to i tak nadwyżka tych osób, nie będzie głosowała za tym, żeby zaciskać pasa i włączyć tryb oszczędzania.
Obecnie ludzie są wygodni i chcą mieć zachodni styl życia tu i teraz, a nie za 'X' lat. Polacy to nie Węgrzy, a i nie mamy też takiego Orbana, za którym w 'oszczędzanie' poszło praktycznie całe społeczeństwo. Węgrzy chcą pospłacać wszystkie długi i wyjść na swoje, żeby się nie oglądać na żadne inne Państwo. Teraz będąc tam można się z nich śmiać, że wizualnie lepiej wyglądamy, ale należy pamiętać, że my tak wyglądamy za pożyczone, a oni będą tak wyglądać za swoje. To jest niesamowicie ważne w kontekście troski o przyszłe pokolenia.
W Polsce jest przekonanie, że jesteśmy w stanie być silni tylko i wyłącznie siłą kogoś innego. Ostatnie lata to złudna wiara w siłę Unii Europejskiej oraz Stanów Zjednoczonych. Już nie będę przypominał klasycznego prężenia cudzych muskułów w 1939 roku. Bo wiadomo co się chwilę później stało...
Wracając jednak do sedna, wyniki wyborcze Konfederacji będą mogły rosnąć tylko wtedy kiedy inne partie zaczną powielać ich postulaty, bo Polacy nie wiedzieć czemu ufają tylko tym ludziom, którzy pojawiają się regularnie w TVP lub TVN. I jeżeli oni zaczną mówić, że trzeba oszczędzać i nie rozmnażać obietnic socjalnych to wtedy być może ludziom zapali się lampka, że przecież jest taka partia, są takie osoby w polityce, które mówiły to już dawno temu.
Zatem zrobienie z Korwina kozła ofiarnego dlatego, że powiedział to co mówi niezmiennie od dziesiątek lat jest błędnym wyciągnięciem wniosków. Konfederacja powinna się cieszyć, że wprowadza 18 posłów i że ich zwolennicy jednak się zmobilizowali do pokaźnej liczbie 1,5 mln osób. Sądzę, że za jakiś czas, jak kurz opadnie Konfederaci docenią wynik jaki uzyskali.
Rozumiem ich rozżalenie, do którego mają prawo po tym jak w sondażach mieli po 11%, a niekiedy nawet 13%, ale to był wynik nierealny do osiągnięcia, ze względu na czynniki, o których pisałem wcześniej.
Polacy jeszcze nie są gotowi na spojrzenie prawdzie w oczy. Polacy nie chcą widzieć co zrobili własnym dzieciom i wnukom.
Zagłosowanie na PiS, PO i Hołownię to było schowanie głowy w piasek. Nasze społeczeństwo ma tzw. syndrom strusia - nie ma tego czego nie widać. Po raz kolejny zwyciężyła nienawiść, napędzana niechęcią jednego obozu do drugiego.
Największym jednak wstydem jest to, że jawni postkomuniści (Lewica) uzyskali lepszy wynik od Konfederacji - i to jest jedyny i prawdziwy powód do rozżalenia i frustracji dla Mentzena i Bosaka.
Pan Stanisław Michalkiewicz już od dawna mówi o tym, że Konfederację czeka długi marsz do tego, aby mieć realny wpływ na rządy w Polsce.
Niech kolejnym logicznym krokiem w tym marszu będzie wyprzedzenie Lewicy w następnych wyborach.
To będzie prawdziwy, realny sukces, a nie napalanie się na sondażowe, utopijne 13%.
Step by step.
Inne tematy w dziale Polityka