Czy alerty RCB mają na celu oswajanie nas z coraz bardziej 'dziką' pogodą, która według naukowców spowodowana jest zmianami klimatycznymi storpedowanymi przez działalność człowieka?
Nie wiem, ale...
Wydaje się to dość dziwne, bo od początku roku naliczyłem już 7 takich ostrzeżeń z Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, a pogoda (najczęściej silny wiatr) owszem jest po alertach bardziej widowiskowa, ale nie są to ani żadne wielkie wichury i ani trąby powietrzne, które powinny być jedynym wytłumaczalnym powodem do wysyłania takich ostrzeżeń.
To oczywiście dobrze, że technologia pozwala na ostrzeganie zawczasu każdego człowieka o tym, że pogoda może spłatać figla. Nie jestem przeciwny takim alertom, bo pozwalają ludziom zabezpieczyć swoje dobra materiale przed szkodą itd. Wszystko wygląda dobrze i niech te alerty będą wysyłane nadal, ale mam takie wrażenie, że nawet to w naszym kraju nie dzieje się bez przypadku.
Rozumiem, że głównym celem tych alertów jest próba ochrony ludzkiego życia od nieszczęśliwych wypadków spowodowanych pogodą, jednak jak można zaobserwować na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat, prawie każde rządowe działanie (oczywiście nie tylko w naszym kraju) nacechowane jest jakąś podprogową grą i metodyczną próbą wyrycia w umysłach ludzi pewnych automatyzmów.
Media, szkoła, przemysł rozrywkowy poprzez długotrwałe i konsekwentne przekazywanie ludziom nowych znaczeń niektórych słów, poprzez utrwalanie chorej poprawności politycznej hodują sobie ludzi pozbawionych wszelkiej refleksji, odurzonych tym co usłyszą w telewizorze, przeczytają w podręczniku czy usłyszą na scenie. Ci ludzie gotowi są wyrzec się własnej wolności, byle tylko nie być postrzeganym jako ktoś niemieszczący w wyznaczonych przez zachód 'nowych' ramach.
Zachowania takich ludzi było widać idealnie podczas korona-szaleństwa, bo gdyby rząd i telewizja kazaliby im chodzić na czworaka w celu uniknięcia zakażenia covidem to z pewnością by to robili - i to bez ŻADNEJ refleksji.
Przypuszczam, że może.
Może to przypadek, że od początku 2022 r. alerty RCB są wysyłane do nas z częstotliwością, której mogą pozazdrościć rządowi nawet telemarketerzy od fotowoltaiki, ale może jednak to nie przypadek...
Istnieje taka możliwość, że alerty mają nas w pewnym sensie stopniowo oswajać z tym, że z pogodą jest coraz gorzej i jeżeli rzeczywiście nie zrobimy czegoś ze zmianami klimatu to takie alerty będą wysyłane co drugi dzień.
Może te ceny energii, których podwyżki sięgają kilkuset procent są na nasze własne życzenie?
Może jednak Unia ma rację w tym, że nakłada na nasze kopalnie limity na CO2?
Może Polacy powinni pogodzić się z tym, że nie mogą robić we własnym kraju tego na co mają ochotę i tego co najbardziej im się opłaca?
Naprawdę nie zdziwiłbym się gdyby wysyłanie alertów oprócz intencji czysto ostrzegawczych miało na celu również takie właśnie metodyczne wbijanie nam w mózgi, że warto ograniczać emisję dwutlenku węgla bo inaczej czeka nas klimatyczna katastrofa.
Rząd z pewnością liczy na to, że poprzez taką ilość wysyłanych ostrzeżeń zasłuży sobie u wyborców na wyrozumiałość za uległość wobec Unii i jej antypolskiej polityki dotyczącej pozyskiwania energii.
Oczywiście każdy normalny człowiek zdaje sobie sprawę z tego, że ludzkie działania w stopniu minimalnym (o ile w ogóle) prowadzą do klimatycznych zmian, a każdy kto twierdzi, że jest na odwrót jest albo durniem, albo cwaniakiem, który na tym zarabia.
Na ten moment pozostaje nam tylko obserwować dalszy rozwój tego 'alertogedona' i być czujnym na retorykę jaką będzie posługiwał się nasz Rząd w temacie walki ze zmianami klimatu.
Inne tematy w dziale Rozmaitości