Ktoś w jakiejś dyskusji rozbrajająco powiedział mi, że nic nam do tego. My tylko wykonywaliśmy tam usługi dla Amerykanów. Pewnie tak było. Tylko zdaje się latami dumnie wypinaliśmy piersi i grzaliśmy się w chwale jako jeden z tych krajów, który jest w stanie pomóc w stabilizacji systemu, rządu, czy nawet cywilizacji. Okazuje się, że jak przychodzi co do czego to czar oczywiście pryska.
Nie jest tak, że władze nie mają tam poparcia i są powszechnie potępiane jako sprzedawczyki, a Talibowie są tłumnie witani jako wybawiciele. Ludzie administracji i służb raczej są uważani za skorumpowanych, ale dla wielu są mniejszym złem. Poza Pasztunami, ludzie Talibów generalnie nie chcą. Przywódcy klanów pewnie się z nimi dogadają, jednak coraz większa i w sumie niemała liczba mieszkańców miast z pewnych grup etnicznych (zwłaszcza Tadżyków, a jest ich w tym kraju kilkanaście milionów) a także mniejszości religijne (szyici/Hazara i ismailici) znajdą się natychmiast na celowniku po zmianie władzy i dziesiątki tysięcy ich przywódców i ludzi wykształconych w najlepszym razie będzie musiało uciekać. Tylko, że niektóre kraje, do których chcą i mogą uciec, już nie chcą im dawać wiz. Zachód się dziwi: tyle bilionów wpakowano, armię im wyszkolono, a oni nie chcą się bronić. Bądźmy poważni, jeśli większość sąsiadów jest antyamerykańska, proamerykański rząd tam prędzej czy później upadnie. Może nie podejmują walki bo chcą uniknąć wzajemnej rzezi a oddając władzę chcą zagwarantować bezpieczeństwo sobie i rodzinom? Tylko Talibowie kogoś przykładnie ukarać muszą. Kandydatów mają wielu. Kowal im zawinił ale powieszą Cygana.
Tak mnie wzięło, żeby to napisać, bo może ktoś to przeczyta, poda dalej i wpadnie na jakiś genialny pomysł jak tym ludziom w jakiejś wymiernej skali pomóc. Afganistan w najbliższych 2 miesiącach może opuścić nawet kilkaset tysięcy ludzi. Pojadą głównie do Indii, Tadżykistanu, Iranu i Stanów. Jakiś odsetek zapuka też do Europy. Wiem jedno, bo mam kontakty z wykształconymi Afgańczykami: są to ludzie mądrzy, wrażliwi, pracowici i pozytywnie do nas nastawieni. Swoistą ciekawostką niech będzie fakt, że genetycznie są do Polaków bardzo podobni. Szkoda tylko, że te nowe elity nie zdążyły tam okrzepnąć i przejąć więcej władzy. Tam niestety wciąż rządzą układy, głównie klanowe, i siła pieniądza, której chętnie ulegają ludzie starszego pokolenia ze społecznego awansu. Szkoda mi zwłaszcza tych młodszych, wcale nie zdemoralizowanych jakimiś liberalnymi wartościami. Po prostu trochę przywykli do jakiejś postaci normalności, żyjąc w kraju, który się otworzył na świat, także na nas.
Komentarze
Pokaż komentarze (92)