Wywiad z wybitnym aktorem dla portalu WP.PL przeprowadził Grzegorz Wysocki.
Fragmenty:
(...)
P.F.- "Bardzo trudno jest dzisiaj zaufać jakiemukolwiek politykowi.
Dlaczego?
Bo uczestniczą w grze najgorszego rodzaju, przy użyciu najgorszych środków i najniższych instynktów.
Najbrutalniejszym i najbardziej krwawym sportem-grą nie jest boks, rugby czy oktagon, ale właśnie polityka.
Polityka jest grą i jest spektaklem, od którego najlepiej trzymać się z daleka.
Ale rozumie pan te reakcje i postawy, że aktorzy dzisiaj demonstrują, maszerują, krzyczą, wypowiadają się wszem i wobec, czy jest to panu absolutnie obce?
Tak, rozumiem, ja też jestem w tym pochodzie.
Jest pan? Nie zauważyłem.
No tak, bo jestem w tym pochodzie, tylko… Lubię spacerować sam. Powiem tak. Żeby wyznawać wiarę w Boga,
niekoniecznie trzeba iść z pielgrzymką.
A czy nie obawia się pan eskalacji polsko-polskiej wojny? Być może za chwilę aktorzy nie będą mogli ze sobą grać,
bo różnią się poglądami. Nie będziemy mogli zrobić filmu czy sztuki, bo poglądy polityczne.
Nie będziemy mogli zjeść razem obiadu czy Wigilii, bo PiS, bo PO. Czy to bzdury i wymysły?
Obawiam się, że, niestety, może mieć pan rację. Ale u mnie we łbie wszystko się na czarno pisze.
Przepraszam, taka natura. Jestem z tych, dla których szklanka jest zawsze w połowie pusta.
Boję się, że z tej polsko-polskiej wojny nie ma za bardzo wyjścia. Źle to wszystko na razie wygląda.
Przydałaby się nam w okolicy jakaś sadzawka Siloe.
To na sam koniec musi mi pan jeszcze wymienić swoich ulubionych polityków. Dobrze by było, gdyby byli to
politycy żyjący, a nie z Powązek.
(milczenie)
Nie chce pan powiedzieć?
Bo ciężkie mi dał pan zadanie. Tak jak panu mówiłem, trudno o zaufanie do polityków.
A zaufanie jest podstawą mojej oceny. Szukam w głowie ludzi uczciwych, wrażliwych, mądrych, zdystansowanych…
I co, nie ma?
Mówiąc językiem polityki, myślę, że w „większości” bym ich nie znalazł.
Zauważyłem, że odkąd mozolnie ciągnę z panem ten polityczny wątek naszej rozmowy, to jeszcze ostrożniej niż wcześniej
dobiera pan słowa. Trochę się pan nawet usztywnił i przeszedł na wyższy poziom ogólności.
Bo jestem, proszę pana, dobrze wychowany, kur…a. Dlaczego miałbym używać słów – kijów bejsbolowych, sztachet,
kastetów, maczet, prętów żelaznych, cepów, kos?
Czyli co, nie będzie ani nazwisk ani wyzwisk?
A na cholerę nam nazwiska? No nie powiem panu. Wolałbym z panem wypić kieliszek wódki.
A z Jarosławem Kaczyńskim?
Podejrzewam, że jest niepijący. Ale tak, chętnie! A jakbym się już upił, to powiedziałbym, że mu współczuję.
I chciałbym mu pomóc, bo jest postacią tragiczną. Tragedia w kategoriach dramatycznych jest czymś nieuniknionym,
z góry bohaterowi pisanym. Nie ma wokół siebie przyjaciół, którzy by go ostrzegli. Kroczy ku zgubie, ku klęsce.
Z każdym krokiem przybliża się do swojej tragedii, trochę jak u Szekspira. Ale przecież, z drugiej strony,
jak mawiał Cycero, ludzie panami są swoich przeznaczeń. Więc?
No właśnie. Więc co?
Być może, proszę pana, zabrzmiało to nieco teatralnie i nieco patetycznie, ale ja przecież jestem tylko aktorem.
Już nic więcej panu nie powiem."
Cały wywiad:
https://opinie.wp.pl/piotr-fronczewski-z-teatru-moge-isc-do-domu-a-z-polski-nie-mam-gdzie-wyjsc-6126846292788865a
Podoba mi się ten wywiad.
I podejście Fronczewskiego do polityki, jego dystans, brak zaufania do polityków, pesymizm i lekki cynizm.
Ja postrzegam politykę podobnie.
Dlatego chciałam, żeby mój blog był apolityczny, ale to w Salonie niemożliwe.
Pozdrawiam wszystkich- "pro", "anty" i w ogóle wszystkich :)
<script id="_wau6q4">var _wau =
<script id="_waumkc">var _wau = _wau || []; _wau.push(["dynamic", "3i6y8j7krw", "mkc", "c4302bffffff", "small"]);</script><script async src="//waust.at/d.js"></script>
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura