Zdarzyło się na upadłym dworze, że Bolesław przemówił. Z długiego niebytu wyciągnęła go zapewne troska o losy pretorian, którzy stracili swe apanaże. No i przemówił:
- Nie wierzcie Cesarzowi zza oceanu! Poczyniajcie układać sie z Cesarstwem Rzeszy, albowiem ino oni są nam przyjaźni. Namiestnika przeca wysłali, aby integracyję większą sprawił, a mnie na tronie dozgonnie obsadził! Wspierajcie wzajem swe szeregi, aby nikomu włos z głowy nie spadł! Druki wybiórcze Adamusa Jąkały dobądźcie i prawdę oznajmioną poznajcie!
Podskakiwać z radości poczęli przygłupi dworzanie. Ale kilku z nich, z tyłu stojąc, obrócili się na pięcie i do wyjścia bieżyć zaczęli. Jeden, co z Hiszpanem Gonzalesem ucztował, nie wyszedł z tronowej sali, kajet wyciągnął i począł notować. Drugi, co kolaboracyję z Ursulą Brukselską uskuteczniał, słuchał jeno, a paziowi konia zlecił przygotować.
Bolesław, uwagi na nic nie zwracając, kontynuował:
- Jakoby pomoc oferował kiedyś poprzedni Cesarz, lecz odszedł w niepamięć. Nam przyszło wrócić do chwały sztandaru, jaki od Moskali żeśmy otrzymali! Widać snadno, a i czuć w powietrzu, że Car i Cesarz Rzeszy, dobro swe okazując, oszczędzić nas mogą. Pal sześć plebs i mieszczan, oni rychło za granicę prychną albo w polu polegną, ale nam pozostawią dobra wszelakie! Na broni zaoszczędzimy bo nas obronią nasi Seniorzy, a jak potrzeba będzie, to Frankowie lub Germanie, dzidy stare i konie ochwacone dostarczą, coby pozoru dać upust. Słuchajcie mnie dworzanie. Nie ma nas wielu, ale naród głupawy, przeszkadzać nie będzie bo to my władzę trzymamy. Baronową Ursulę o protekcję trzeba prosić i spolegliwie akt rozbiorowy podpisać! Taki nasz cel i wielkie perspektywy.
I tak truł umysły jadowitą mową, aby nikomu nie przyszło do głowy oporu nijakiego okazywać.
Przygłupi wasale braw nie szczędzili. Jedynie szlachciura z notesem zniknął. Zapisał więc to co powinien i w te pędy udał się do Cara aby sprawy zreferować. Drugi zaś, ryżawy nieco, spokojnie salę opuszczając, skrybom nadwornym nakazał aby publikacja ukazała się latem gorącym dopiero, kiedy On, po prawicy Baronowej zasiądzie.
Adamus Jąkała na orację króla nie zdążył. W karczmie Jankiela, opodal dworu, okowitą spojony bredził coś nad ławą nachylon: "My tam jeszcze wrócimy, wrócimy i porządek swój przywrócimy. Elekcyji nie budziet! Elekcyji nie budziet!". Jenerał Różany, siedząc przy Adamusie, klepał go w ramię i przytakiwał:
- Tak, tak, żołdaków resztki jakie pozostały, trzeba rozpędzić albo w stepy u Krainy wysłać. Szczezną i zostaną zapomniani. Napij się Adamusie, a i cybuch napełnij. Zapal i popij! Tak będzie!
Bolesław Niemądry po oracji do komnat się udał. Kilku służących naniosło jadła i począł wieczerzać. Ukontentowany swym wystąpieniem, nie zauważył (A jakże!), listów z pieczęciami od Moskali, Ursuli i nowego Cesarza zza Oceanu, które umyślny podrzucił do komnaty. W przerwie, miedzy kęsami mięsiwa, tłustym paluchem otworzył list pierwszy, dwugłowym czarnym orłem opatrzony:
"Jesteś już zbędny, nie licz na apanaże. Podejdę pod Wisłe i siłę pokażę. Już Ciebie nie ma i czas twój minął. Zapomnij o zysku i pojednaj się z kostuchą, bo jak się pojawię będzie już tylko głucho"
Mowy wiązanej Bolesław nie zrozumiał. Popił z pucharu i przegryzł kolejny kęs. List drugi z aureolą gwiazd, otworzył machinalnie:
"Herr Boleslawie, Ich verstehe nicht, jak Ty masz królem być Europa! Car Włodzimierz już nie ma dla ciebie miejsca, zapomnij o zaszczytach, koronacji nie będzie"
- Ot głupia Baronowa, zasług mych nie docenia - żachnął się Bolesław. - Co ona może wiedzieć o czynach mych wielkich! To ja ubiłem czerwony carat, ja Europę zjednoczyłem, nie ważne że z pomocą agencyji obcych, a i namiestników moskalskich. Durna ona bo nie wie, że to JA, i tylko JA na najwyższe tytuły i pozycyję zasługuję! Choć nie chcem ale muszem odpowiedziec na ten paszkwil.
Ostatni na stole ostał się list z orłem trzymającym liść laurowy a w drugim szponie garść strzał. Bolesław go nie otworzył. Nażarłszy się udał się do alkowy.
List ostatni otworzył jednak szambelan króla. Padł niemalże od razu a treść była niniejsza:
"Bolesławie Niemądry, pomocy nie będzie. Moskale ofertę złożyli acz poświęcić nakazali tych którzy zdrady dokonali. Plułeś na mnie jako lama na chłopa i nie zdzierżę dalszego plwowania. Koni nie będzie, dzidy i miecze zostawim sobie. A sznur jako wasz Wyspiański pisał, zostawiam Tobie. Żegnam cię ozięble i szczęscia życzę. Ja popcornem sie uracze i na bieg wypadków popatrzę"
Szambelan pobladłszy wielce, pobiegł do komnaty gdzie kufer podróżny czekał. Szybko dopakował niezbędne rzeczy, jak i list cesarski. Do portu się udał i na szkucie udał się za ocean aby list zwrócić.
Bolesław nigdy o liście się nie dowiedział.
Niedługo później Car z Baronową, szampanskoje popija na Bulwarach Wiślanych.
- Dorogoja Baronowo, kak tiebia nrawitsa nasza nowaja oblast?
- Och Wladimirze! Das ist unglabliche przyjemność!
Takoż Bolesław do rozbioru ostatecznego się przyczynił i Polaku kochany zapamiętaj te myśl:
"Trzeba było z nim zrobić porządek wtedy, kiedy był czas.Teraz zostało wypić to gorzkie piwo i modlić się aby nam bardziej nie zaszkodziło"
Informatyk i pragmatyk. Serducho po prawej stronie i nieustające krytyczne spojrzenie na całokształt. Brak akceptacji dewiacji i nienormalności, więc moje opinie są cięte. Motto: Per Aspera Ad Astra
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości