Nie, nie jest to innowacyjna, niczym program Ryszarda Petru, interpretacja Pisma Świętego. Katoliccy zasiłkobiorcy nie mają się czego obawiać. No, przynajmniej do momentu, aż opiekuńcze państwo w końcu zbankrutuje. Tytuł odnosi się jedynie do muzułmanów. I nie są to żarty, ale zacznijmy od początku.
Cenię sobie lichwę, jako podstawę zdrowej konsumpcyjnej kultury. Cenię sobie, a że lichwa tradycje ma głębokie i że ja w tym względzie jestem niebywałym wręcz konserwatystą, nie dość, że pożyczek udzielam wyłącznie na procent, to nawet pożyczkę przyjmując sam proponuję oddać dług z nawiązką. Nad czym ubolewam, istnieją jednak ludzie którzy lichwę nazywają procederem na dodatek zwykle okraszonym kilkoma przykrymi epitetami. Odmienności akceptuję, różnorodność jest piękna – a przynajmniej bywa. Ot, jeden lubi lichwę, drugi dyskonto. Przeciwnikami lichwy są jednak coraz liczniejsi na naszym kontynencie muzułmanie. Muzułmanie, co wynika z ich religii, z lichwy korzystać nie mogą – dla przykładu: nie mogą czerpać zysku z oprocentowanych lokat. I tu właśnie jest problem, bo lichwa w Europie jest wszechobecna. Nie chodzi mi tu o drobne pożyczki. Nawet najlepszej ofercie można się oprzeć. Cóż jednak począć, gdy cały ten europejski dobrobyt, do którego przybywają tłumy uchodźców, powstał z procederu zakazanego przez Koran? Cóż począć gdy drogi, lotniska, szkoły i szpitale, a nawet pomoc społeczna finansowane są z międzypaństwowych, oprocentowanych pożyczek? Czy warto ryzykować rajskie dziewice dla zapomogi z MOPR-u? Bogobojny muzułmanin nie może w zgodzie z Koranem żyć w Europie.
QED
Jestem Katolikiem, Polakiem, monarchistą, wolnościowcem i... wegetarianinem. Fotografuję, retuszuję, rysuję i projektuję.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo