Czym jest kapitalizm? Jeśli miałbym zdefiniować go w największym skrócie nazwałbym kapitalizm jednym sprawiedliwym systemem ekonomicznym. Rozwijając: systemem, w którym każdy jest beneficjentem własnych czynów, w którym praca, pomysł, umiejętność służenia konsumentom wyceniane są na rynku. Wbrew powszechnie panującym opiniom, jak pisał śp. Ludwik von Mises, w kapitalizmie królami nie są producenci czy sprzedawcy, bo każdy z nich, zarówno właściciel fabryki samochodów jak i sprzedawca obwarzanków na dworcu kolejowym SŁUŻĄ konsumentom. To wymagania konsumentów, ich chęci, ich pieniądze decydują o rynku. Każdy pozorny król w kapitalizmie utrzymuje swoją pozycję tylko dzięki ludziom gotowym płacić za sprzedawane przez niego towary czy usługi.
Napisałem, że kapitalizm jest sprawiedliwy, choć wielu z czytelników z pewnością zada sobie pytanie: Czy system w którym występują rozwarstwienia w dochodach, w którym stać można się wielkim i bogatym, ale także można wiele stracić nazwać można sprawiedliwym?
Zdefiniujmy więc sprawiedliwość. Iustitia est constans et perpetua voluntas ius suum cuique tribuere - sprawiedliwość jest stałą i niezmienną wolą przyznania każdemu należnego mu prawa. Czy prawem leniwego i pozbawionego choćby pomysłów człowieka jest bycie równym wobec pracowitych i pomysłowych? Czy prawem biedniejszego jest stawianie nieuzasadnionych roszczeń finansowych wobec posiadających pieniądze? Zdecydowanie nie. Sprawiedliwym jest odnoszenie korzyści z tego, co samemu zbudowało się, odnoszenie korzyści z własnych czynów, własnej pracy i własnego wysiłku.
Kapitalizm to system egoistycznej rządzy zysku, system chciwości. Cechy te z pewnością wydawać mogą się pejoratywne, choć w rzeczywistości nie ma nic piękniejszego niż natura, a egoizm i chciwość to cechy najnaturalniejsze dla człowieka. Czy dziecko chętnie oddaje swoje zabawki? A czy dorosły i dojrzały człowiek nie cieszy się z odniesionych sukcesów-zysków, a nie martwi, gdy ktoś jego osiągnięcia-zyski chce umniejszać?
Przede wszystkim odrzucić należy definicje wypaczające całkowicie sens słów. Egoizm nie jest więc działaniem na szkodę bliźnich, ale, tylko i wyłącznie działaniem dla własnego dobra – własnego interesu. Egoizm nie jest też hedonizmem – hołdowaniem najniższym instynktom. Chwytanie łatwo dostępnych przyjemności, poświęcanie dalszych i wielkich celów dla tych bliski i mniejszych, to nie egoizm ale głupota. Powtarzam: Egoizm to działanie dla własnego dobra.
Chciwość nie jest natomiast chęcią odbierania innym. Taką chęć nazwać można socjalizmem.
Chciwość jest chęcią posiadania przez siebie określonych dóbr materialnych lub niematerialnych, jest to chęć bogacenia się w to, co stanowi dla nas jakąś wartość.
Czy widząc człowieka łaknącego, chciwego wiedzy ktokolwiek oskarżyłby go o złe postępowanie?
Dlaczego więc krytykuje się ludzi chciwych pieniądza?
Pieniądz jest niczym innym jak środkiem wymiany i gromadzenia bogactwa. Człowiek chciwy pragnie pieniężnego wynagrodzenia za swoją pracę, którą to pracę w ten sposób wymienić chce na owoce pracy innych, także im umożliwiając osiągnięcie zysku.
Chciwość, jako cecha naturalna, jest też fundamentem całego społeczeństwa. Człowiek chciwy jak najlepiej chce służyć swoim klientom, chciwy właściciel firmy sprzedaje takie produkty, które w możliwie największej ilości i w możliwie największej cenie sprzeda konsumentom. Chciwi konsumenci natomiast chcą jak najwięcej i jak najniższym kosztem nabyć. Te przeciwstawne sobie chęci doprowadzają do osiągnięcia stanu równowagi, który to stan, zgodnie z prawem popytu i podaży nazwać zwykliśmy optimum. Czy więc chciwość doprowadzająca dwie strony transakcji to kompromisu i obustronnego zadowolenia nazwać można złą?
Kapitalizm jest także systemem największej otwartości. Tu wszystkie granice są płynne, dziś będąc biednym, siłą pracy i umysłu, możesz stać się bogatym już w najbliższym czasie, a prowadząc wielką firmę już jutro natknąć się możesz na groźnych konkurentów, którzy lepiej niż ty zaspokajają żądania konsumentów. Kapitalizm to ryzyko, ale ryzyko na którym, w przeciwieństwie do innych systemów, zyskują królowie rynku – konsumenci – to o nich walczą przedsiębiorcy, to ich pragnienia stoją na pierwszym miejscu.
Dziś, w czasach socjalizmu, spróbujcie Państwo rozpocząć produkcję np. obuwia. Choć produkowane przez Was buty okażą się dobre i wywalczą sobie pozycję na rynku deklasując konkurentów, rywalizujące z Wami firmy otrzymają np. państwową dotację. W ten sposób – poprzez nieuczciwą konkurencję, pomimo produkowania najlepszych butów i tak nie odniesiecie Państwo sukcesu. Przykład? Dofinansowanie przez JE Baraka Obamę upadających koncernów General Motors i Chrylser.
Pominąłem jeszcze oczywiście fakt, że w socjaliźmie zanim przedsiębiorca zdoła otworzyć fabrykę już znajduje się na celowniku poborców podatkowych, których szczera chęć dokonania grabieży doprowadzi każdego nieuzbrojonego w wielki kapitał do bankructwa.
Kapitalizm graficznie przedstawia się zwykle w formie piramidy. Na dole masy pracujące zarabiające najmniej pieniędzy, piramida stopniowo zwęża się do góry odzwierciedlając coraz to wyższe zarobki i dochodzi do szczytu, na którym to szczycie garstka najbogatszych posiada największy kapitał.
Zwykle okraszone jest to jeszcze komentarzem, że bogaci, na drodze wyzysku, utrzymują się kosztem najniższych, ciężko pracujących warstw społeczeństwa.
Nic bardziej błędnego. Próbując graficznie przedstawić kapitalizm piramidę należałoby obrócić o 180 stopni. Na jej dole, najbogatsi utrzymują na swoich barkach coraz biedniejszych. Dlaczego? Czy ktoś z Państwa otrzymał kiedyś pracę od biedniejszego od siebie? Albo czy biedni i niechętni do ryzyka zakładają swoją własną działalność? Czy oferują pracę innym?
To bogaci, którzy zaryzykowali własne pieniądze wchodząc na rynek, oferują posady tym, których na ryzyko takie nie było stać. Trud i praca bogatych pozwala odnosi następnie korzyści całemu społeczeństwu: pracownikom – pobierającym wynagrodzenie i klientom korzystającym z usług danej firmy.
Tak, świat funkcjonuje dzięki wielkiemu kapitałowi. Dzięki bogatym, którzy niczym mityczny Atlas trzymający sklepienie niebieskie, na swych barkach ponoszą ciężar funkcjonowania świata.
Nienawiść do bogatych spowodowana propagandą zawistnych socjalistów, grabieżcza działalność państw które bezprawnie roszczą sobie prawa do pieniędzy przedsiębiorców i nierówna konkurencja która promuje miast kapitalizmu oligopole w których tylko nieliczni wybrani mogą funkcjonować na rynku, doprowadzić może to tego, że Atlas wzruszy ramionami. I to będzie prawdziwy kataklizm.
Kim jest John Galt?
Jestem Katolikiem, Polakiem, monarchistą, wolnościowcem i... wegetarianinem. Fotografuję, retuszuję, rysuję i projektuję.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka