Problemem alkoholika nie jest jego choroba, ale to że wódki jest za mało.
„Będziemy szukali takich decyzji, które umożliwią bezpieczne manewrowanie z deficytem” to słowa JE Donalda Tuska. A co one oznaczają? Nie trudno było odgadnąć, aczkolwiek premier sam to wyjaśnił. Otóż chodzi o to, by znaleźć prawne możliwości „zwiększenia deficytu w ramach, które są do zaakceptowania przez rynki, przez Europę". Czyli już wiadomo, że problemem nie sam deficyt, lecz brak możliwości jego zwiększenia! I dalej: „Uważam, że z punktu widzenia Polski najważniejsze jest, aby w tym krytycznym 2013 i niełatwym 2014 roku uzyskać raczej możliwości stymulacyjne niż przesadnie zamrażające, konsolidujące. To oznacza, że będziemy szukali przepisów prawa, takich decyzji, być może ustawowych, które umożliwią bezpieczne manewrowanie z deficytem, tak, aby nie obarczać ludzi ciężarem ubytku w dochodach państwa” . Przede wszystkim obarczenie podatników „ciężarem ubytku w dochodach państwa” to najlepsze co mogłoby się zdarzyć! Ale to, że partia rządząca z makiawelicznym kunsztem potrafi okradanym wmówić, że powinni się z tego cieszyć, można się przyzwyczaić. Ważniejsze są poprzednie słowa, a mianowicie te dotyczące stymulacji gospodarki. Keynesizm? Zwyczajna głupota? W zasadzie to pojęcia niemalże tożsame.
Szanowni Państwo, proszę zauważyć, że mówi to JE Donald Tusk, który jeszcze jakiś czas temu śmiał nazywać siebie „liberałem”, zresztą WCz Stefan Niesiołowski do tej pory nazywa Platformę Obywatelską partią konserwatywno-liberalną (sic!). Ale czy to dziwne, skoro tak samo socjalistyczny PiS funkcjonuje jako partia prawicowa?
Revenons à nos moutons, na początku napisałem, że dla alkoholika problemem jest brak alkoholu, natomiast dla socjalistów nie ma nic gorszego niż brak pieniędzy w budżecie państwa. Chociaż nawet nie o pieniądze tutaj chodzi, do braku funduszy socjalistów przyzwyczaja praktyka. Ich największym problemem jest brak zdolności kredytowych, niemożność ciągłego zadłużania. Z takim problemem przychodzi mierzyć się polskiemu premierowi, widać już jednak wyraźnie, że czy to Platforma u schyłku swoich rządów, czy ich następcy w kolejce do „koryta”, dążą do bankructwa.
Zostawcie Titanica – tak śpiewał zespół Lady Pank, a my zostawmy już w spokoju nasze władze i ich znikający w morzu długów statek. Kto ma tonąć najwyraźniej nie zawiśnie, ale czy o zemstę tutaj chodzi? Demokracja musi upaść i to z hukiem, bo póki zastanie choć zalążek tego plugastwa lud wybierze zabawę na tonącym statku miast ratowania tego, co jeszcze dałoby się ocalić. Od początku będzie trzeba budować wolne już Państwo Polskie. Oby doszło do tego jak najszybciej.
Zapraszam na stronę JUNTA.pl
Jestem Katolikiem, Polakiem, monarchistą, wolnościowcem i... wegetarianinem. Fotografuję, retuszuję, rysuję i projektuję.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka