Kryminalna historia Kościoła i kryminału godna ignorancja prof. Obirka.
Niełatwa jest wiara katolicka, tak w teorii jak i w praktyce. Kiedy już oswoimy się z tajemnicą Trójcy Świętej czy boską przedwiecznością i wszechmocą, pouczeni przez Zbawiciela i posłuszni jego słowom, zobligowani jesteśmy do podjęcia się bodaj najtrudniejszego z zadań: miłości bliźniego i 77-mio krotnego (symbolicznie) przebaczania mu jego przewinień. Gra toczy się na poziomie „hard”, nie wiemy więc kto, jako bliźni, stanie przed nami, za wszelką cenę usiłując zmącić nasz spokój ducha. Trafić możemy, zdałoby się losowo, na krnąbrne dziecko, upartego starca, złodzieja, kłamcę albo p. prof. Stanisława Obirka (i to nawet w parze z p. Arturem Nowakiem). Wspomniany duet na łamach portalu Onet.pl reklamuje nową książkę, własnego autorstwa, w artykule „Sam se Jezu cierp” (https://www.onet.pl/kultura/onetkultura/babilon-kryminalna-historia-kosciola-nowak-i-obirek-sam-se-jezu-cierp-opinia/yqt3lhw,681c1dfa).
Zalecam usiąść wygodnie, wziąć głęboki wdech w myślach licząc do sześciu. Wydech.
Co przekazują nam autorzy? Bez zaskoczenia, już w nagłówku kuszeni jesteśmy obietnicą spektakularnych odkryć „kryminalnej historii instytucji Kościoła, pełnej chciwości, zbrodni i hipokryzji”. Całości streszczać nie zamierzam, kto odważny sam przeczyta, skupię się na tym punkcie, który ziarno zwątpienia zasiały w mojej wierze. Wierze w profesorski tytuł i „konsekrowaną” przeszłość prof. Stanisława Obirka, ale też w dobrą wolę obu autorów. Przestrzegam Szanownych Czytelników, żeby pomimo silnych pokus pamiętać, zawsze i wszędzie, o przykazaniu miłości względem bliźniego, jak w końcu zalecał św. Augustyn – kochajmy prof. Obirka, nienawidźmy ignorancji.
Artykuł zaczyna się przewidywalnie. „Patologiczna apoteoza cierpienia” odkryta w chorobie papieża Jana Pawła II, który „cierpiał, przekuwając cierpienie i słabość w jeszcze większą popularność” (nad estetycznymi walorami artykułu nie chciałbym się pochylać, pominę też kwestie taktu czy dobrego smaku). Autorzy słusznie zauważają, że Jan Paweł II cierpieniem chciał upodobnić się do Chrystusa (jest to rzecz niewątpliwie chwalebna, vide Tomasz a Kempis, O naśladowaniu Chrystusa), by następnie dodać: „Miał o tyle łatwo, że z tym cierpieniem oswajamy się od najmłodszych lat”. Oswajamy się, prawda. I teraz sedno sprawy, wiernie cytuję: „Nagi, zmaltretowany korpus z połamanymi goleniami u nóg — to widok, który nie robi na nas wrażenia. Zapewniamy jednak, że wprawia w zdumienie każdego spoza obszaru kultury chrześcijańskiej.”. Mowa oczywiście o Zbawicielu. Od końca – autorzy wierzą najwyraźniej, że zmaltretowany korpus byłby szokiem ot choćby dla bojowników kalifatu, bądź też ostatnich ostałych się w dzisiejszym świecie plemion ludożerców, tak jest - napisali w końcu: „każdego spoza obszaru kultury chrześcijańskiej”. Naiwna to i dziecięca wiara w gołębie serca i głęboką wrażliwość barbarzyńców. Nie to jednak dziwi najmocniej. Przypomnijmy raz jeszcze „Nagi, zmaltretowany korpus z połamanymi goleniami u nóg”, przypomnijmy też od razu, że jeden z autorów był duchownym, jezuitą i uzyskał (jak przynajmniej podaje wikipedia) stopień doktora teologii na Papieskiej Akadami Teologicznej w Krakowie. Dlaczego jest to tak ważne? Już w 12-tym rozdziale Księgi Wyjścia przeczytać możemy co Pan przekazał Mojżeszowi i Aaronowi, a co powszechnie rozumie się też jako proroctwo ofiary prawdziwego Baranka, który zgładzi grzechy świata. Werset 46-ty kończy się słowami: „Kości z niego łamać nie będziecie”. Podobnie w Księdze Liczb, rozdział 9, werset 12: „Nie mogą nic zostawić aż do rana ani też żadnej kości łamać; winni obchodzić Paschę według ustalonego obrzędu”. Psalm 34, niezwykle piękny – do lektury wszystkich z całego serca zachęcam. W owym psalmie, w wierszu 21 przeczytać możemy: „Strzeże On wszystkich jego kości: ani jedna z nich nie ulegnie złamaniu”. Wszystko to prorocze teksty Starego Testamentu. Czego dowiadujemy się zaś z samej Ewangelii?
Ewangelia wg św. Jana, Rozdział 19:
31 Ponieważ był to dzień Przygotowania, aby zatem ciała nie pozostawały na krzyżu w szabat - ów bowiem dzień szabatu był wielkim świętem - Żydzi prosili Piłata, aby ukrzyżowanym połamano golenie i usunięto ich ciała. 32 Przyszli więc żołnierze i połamali golenie tak pierwszemu, jak i drugiemu, którzy z Nim byli ukrzyżowani. 33 Lecz gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że już umarł, nie łamali Mu goleni, 34 tylko jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok i natychmiast wypłynęła krew i woda. 35 Zaświadczył to ten, który widział, a świadectwo jego jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy wierzyli. 36 Stało się to bowiem, aby się wypełniło Pismo: Kość jego nie będzie złamana 37 I znowu na innym miejscu mówi Pismo: Będą patrzeć na Tego, którego przebili.
Zdałoby się, że jest to wiedza powszechna, przynajmniej w kulturze chrześcijańskiej, znana każdemu nawet dziecku, choćby na co dzień nie legitymowało się profesurą. Wytłumaczeniem tej rażącej wręcz, zwłaszcza jak na doktora teologii, profesora i ex-duchownego, niewiedzy jest chyba to jedynie, że w zaciszu własnych apartamentów prof. Obirek eksponuje nie ten krzyż. O pomyłkę może i faktycznie nietrudno, poza Krzyżem z podobizną Jezusa Chrystusa i całymi goleniami, ma prof. Obirek do wyboru dwa jeszcze krzyże, zgodne z opisem połamanych kości, te należą jednak do łotrów i z nie zalecałbym traktować ich jako przedmiotu kultu religijnego. Jako że prof. Obirek i p. Nowak wyrazili głębokie zaniepokojenie o los… dzieci: „Czy ktoś się zastanowił, jak traumatycznym doświadczeniem jest eksponowanie tego zbolałego ciała na krzyżu dzieciom? Jaką krzywdę zrobiły swoim rodzicom, że fundują im ten widok?”; uspokajam tedy, żadnych łotrowskich krzyży w żadnych domach, świątyniach czy kapliczkach jak dotąd nie widziałem.
Przypomniała mi się audycja radiowa, której lata temu wysłuchałem w pewnej brytyjskiej radiostacji. Zaproszeni goście dyskutowali o problemie samobójstw wśród młodzieży. Psycholog i psychiatra zgodnie oznajmili zdumionej prowadzącej, że problem samobójstw wynika z nadwrażliwości dzieci, nieoswojenia ich z cierpieniem i problemami – te więc, gdy przychodzą, stając się przeszkodą nie do ominięcia dla osób hodowanych w cieplarniach warunkach. Po krótkiej konsternacji prowadząca zebrała się w sobie i zakończyła audycję własną opinią - jej zdaniem dzieciom brakuje troski i pomocy. Przepraszam, tą anegdotką odbiegłem nieco od tematu, w artykule mamy w końcu dużo więcej „kwiatków”, poważnych zarzutów czy insynuacji. Te, jak bezpiecznie można założyć, będą powielone i rozszerzone w książce prof. Obirka i p. Nowaka pt. „Babilon – kryminalna historia Kościoła”, która – na co mam nadzieję – doczeka się w całości rzetelnej recenzji kompetentnych naukowców.
Na koniec rada dla Szanownych Czytelników. Różańce w dłoń i przynajmniej dziesiątek za prof. Obirka i p. Nowaka.
Rada zaś dla prof. Obirka i p. Nowaka, z cytowanego już wcześniej Psalmu 34:
Powściągnij swój język od złego,
a twoje wargi od słów podstępnych!
Jestem Katolikiem, Polakiem, monarchistą, wolnościowcem i... wegetarianinem. Fotografuję, retuszuję, rysuję i projektuję.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura