Odgrzebałem właśnie artykuł z Dziennika:
Podwodny wulkan na Antarktyce wybuchł z taką siłą, że przebił się przez warstwę lodu. To dowód na coraz groźniejsze globalne ocieplenie - straszą naukowcy.
Sprawdzam datę artykułu - nie jest to 1. kwietnia. Czytam dalej:
"To była największa eksplozja na Antarktyce od dziesięciu tysięcy lat" - mówi chińskiej agencji Xinhua geolog Hugh Corr. Według naukowców siła eksplozji przebija wszystko, co do tej pory pokazały normalne wulkany. Odłamki skał wyleciały na dwanaście kilometrów nad powierzchnię lodu.
Według ekspertów to efekt globalnego ocieplenia, które budzi do życia podmorskie wulkany. Naukowcy ostrzegają, że wkrótce może dojść do kolejnych eksplozji, które jeszcze bardziej przyspieszą ocieplenie naszej planety.
---
Czy ktokolwiek posiadający sprawny organ myślenia traktuje jeszcze takich "ekspertów" i "naukowców" poważnie?
Nie daruję sobie, po prostu muszę tu wkleić fragment przesławnej scenki z "Monty Pythona i Świętego Graala":
- Znaleźliśmy czarownicę. Czy możemy ją spalić? / Spalić ją! Spalić!
- Skąd wiecie, że to czarownica?
- Wygląda na nią!
- Przyprowadźcie ją bliżej.
- Nie jestem wcale czarownicą!
- A twój strój?
- Oni tak mnie ubrali.
- Nie! Wcale nie!
- A to nie jest mój nos tylko sztuczny.
- No i co?
- No dobra, przyprawiliśmy jej nos... i kapelusz, lecz ona jest czarownicą!
- Spalić ją!
- Czarownica! Czarownica! Spalić ją!
- Czy wy ją tak przebraliście?
- Nie! Nie... nie ... Tak, tak, troszeczkę. / Ale ona ma kurzajkę!
- Czemu uważacie ją za czarownicę?
- Bo zamieniła mnie w trytona!
- Trytona?
- Ale już czuję się lepiej. / Spalić ją! / Spalić! Spalić ją!
(... itd.)
Inne tematy w dziale Polityka