Nadciągający nieunikniony kataklizm wszechczasów i wszechuniwersów przed Zagładą pozwala sobie na drobne sojusze wobec swoich rychło przyszłych ofiar. Przykład podał właśnie portal onet.pl:
"Wielka Brytania przeżyła najcięższą zimę od 13 lat - i według prognoz to jeszcze nie koniec.
(...)
Najniższą temperaturę zanotowano tej zimy w Szkocji - minus 18 stopni. Ale temperatury poniżej minus 10 stopni panowały też w cieplejszej na ogół Anglii - na pojezierzu Lake District w północno-wschodniej Anglii, w środku kraju, w okolicach Oxfordu i jeszcze dalej na południe, w podlondyńskim hrabstwie Hampshire."
Zanim ktoś zarzuci mi, że coś jest nie halo i moje wnioski są raczej sprzeczne z cytowaną wyżej treścią, spieszę z wyjaśnieniem, które odnaleźć można pod koniec przytoczonego artykułu:
"Zdaniem brytyjskiego Biura Meteorologicznego tylko globalnemu ociepleniu zawdzięczać należy, że tej zimy nie było gorzej."
Oto właśnie te chwile krótkiej radości przed nieuchronną apokalipsą. Uśmiechnijmy się przez łzy.
---
Pamiętam taką scenkę z jednego z doskonałych komiksów Tadeusza Baranowskiego pt. "Na co dybie w wielorybie czubek nosa eskimosa". W tym komiksie dwaj podróżnicy, Kudłaczek i Bąbelek, podróżują po dżungli i odwiedzają różnych jej mieszkańców. W owej scence mają się spotkać ze Smutnym Zwierzakiem. Kiedy do niego docierają, okazuje się, że jest to hiena, która po prostu zarykuje się od śmiechu. Obserwację tę jeden z nich komentuje słowami: "w życiu nie widziałem smutniejszego stworzenia".
Widzę, że pracownicy brytyjskiego Biura Meteorologicznego również czytali Baranowskiego. Inspirację w wypowiedziach widać wyraźną. W końcu, jak to Brytyjczycy, umieją docenić dobry humor.
Inne tematy w dziale Polityka