Załóżmy, że z jakiegoś powodu obecny stan, kiedy mnóstwo węgla jest związane w postaci innej niż CO2, jest dla nas korzystny. Zostańmy na tę chwilę prawdziwymi, żarliwymi ekologistami.
Jesteśmy ekologistami – pora sformułować postulaty. Ale takie prawdziwe, racjonalne i skuteczne. Pamiętając o tym, że zahamowanie wzrostu stężenia CO2 w atmosferze to jest absolutny ekologiczny priorytet. Co NAPRAWDĘ należy robić, aby skutecznie walczyć z tym problemem?
Pierwszy jest prosty i znany.
Postulat 1: ZAMKNĄĆ ELEKTROWNIE I FABRYKI!
To jasne. Emisja CO2 to emisja CO2. Trzeba ją ograniczyć i już.
Co dalej?
Darujemy sobie na razie masowe ludobójstwa czy zwierzobójstwa. Potraktujemy to jako „plan B”, na razie spokojnie i z powodzeniem możemy wiele zdziałać w mniej drastycznych dziedzinach.
Warto by najpierw pomyśleć o czymś, co skutecznie zwiąże CO2. Jak wspomniałem w poprzedniej notce, istotą jest, aby węgiel uwięziony w postaciach innych niż dwutlenek. I to w miarę możliwości trwale.
A więc – rośliny. Jak wiemy, w pcosesie fotosyntezy „wyłapują” CO2 i wiążą w cukry, uwalniając tlen. Czyli nasz bilans idzie w pożądanym kierunku.
Mówimy: „partia”, myślimy: „Lenin”. Mówimy: „rośliny”, myślimy: „lasy”.
Tu się zaczyna pewien kłopot. Lasy produkują tlen, wyłapując CO2, fakt. Jednak nie cały czas. W nocy zachowują się już prawie jak elektrownie węglowe. Bilans ich życia jest jednak oczywiście na korzyść tlenu. Jednak bilans ich śmierci już nie. W procesach gnicia, próchnienia, butwienia zużywa się na powrót tlen, a powstaje na powrót CO2. Co gorsza – jeśli nie ma tlenu, to w takich procesach powstaje metan, który oczywiście częściowo pozostaje w ziemi, ale sporo ucieka do atmosfery, zwiększając efekt cieplarniany, którego, jako porządni ekologiści, nie lubimy. Metan jest 30-krotnie efektywniejszy jako gaz cieplarniany, zatem problem jest spory.
Las jest więc rezerwuarem węgla związanego w organiczną masę, ale podczas swojego trwania uczestniczy tylko w wymianie, której bilans jest netto zerowy. Czasem taki las kończy jako bagno czy torfowisko, gdzie w końcu jakaś część odłoży się w postaci torfu, a potem węgla (tego z późniejszych kopalń) oraz metanu, ale i tak sumaryczny bilans jest lichutki, bo w tych procesach powstaje ogromna ilość CO2 i metanu, który wraca do atmosfery.
To w oceanach w rzeczywistości powstaje ogromna większość tlenu, który spokojnie mogą sobie zużyć ludzie, zwierzątka, samochody i elektrownie. Na oceany poradzić wiele nie możemy, poza tym one są po naszej stronie.
Tu, na lądzie, możemy podjąć jednak następne kroki. Kiedy las, nasz rezerwuar „węgla-nie-CO2”, umrze, tylko niewielka część zostaje związana, ogromna większość zmienia się znów w CO2. Zatem o wiele lepiej jest do tego nie dopuścić. Nie pozwolić mu zginąć naturalnym cyklem. A zatem:
Postulat 2: WYCINAJMY NA POTĘGĘ LASY!
Oczywiście nie wolno tego ściętego drewna spalić. Trzeba zachować je w postaci, w której będzie mogło trwać. Proponuję masową produkcję kosztownych mebli, albo drewnianych domów, albo po prostu składowanie w suchym miejscu (żeby nie gniło).
Albo jeszcze inaczej – produkujmy papier! Proponuję, aby wszystkie dyrektywy unijne były pisane w możliwie rozwlekły sposób, a każdy obywatel UE miał obowiązek posiadania wszystkich w domu, przynajmniej po jednym egzemplarzy każda.
Albo jeszcze lepiej – wydajmy masowo „Kapitał” Marksa! To jest święta księga, więc nikt jej nie odważy się spalić.
Ale idziemy dalej z formułowaniem postulatów.
Teraz trzeba pomyśleć nad tym, żeby zredukować pokusę dalszego spalania paliw kopalnych. Ropa i węgiel są takim wdzięcznym paliwem, że w końcu i tak ktoś je wykopie i spali. Najlepiej więc zawczasu je wyczerpać – ale nie jako źródło energii, ale jako surowiec. Genialne! Są przecież gotowe technologie – z ropy i węgla robi się tworzywa sztuczne.
A zatem:
Postulat 3: PRODUKUJMY JAK NAJWIĘCEJ FOLIOWYCH TOREBEK!
Oczywiście, trzeba też wprowadzić zakaz utylizacji. Śmieci wolno tylko i wyłącznie składować. Zatem:
Postulat 4: BUDUJMY POTĘŻNE WYSYPISKA ŚMIECI!
W ten sposób przechytrzyliśmy wszystkich. Ograniczamy CO2 jak się da. Z rafinacji ropy naftowej i węglowej mamy jednak dalszy potencjał walki z CO2. Najcięższe frakcje to asfalt. Zatem:
Postulat 5: BUDUJMY TYLE DRÓG, ILE SIĘ DA! HASŁO – „CAŁY ŚWIAT WYASFALTOWANY!”
Proponuję zacząć od upieczenia 2 pieczeni na jednym ogniu – czyli od osuszenia wszelkich bagien i torfowisk, żeby zatrzymać procesy wydzielania CO2 i metanu. Od razu nasuwa się pierwsza inwestycja – droga przez Rospudę!
Powyższe postulaty są postulatami jak najbardziej racjonalnych, konkretnych i zdecydowanie skutecznych działań, aby zahamować, a w dalszej części odwrócić proces wzrastającego stężenia CO2 w atmosferze. Tylko taki kompleksowy i spójny program może zagwarantować sukces w walce z GO i jego nieuniknionymi fatalnymi skutkami.
Inne tematy w dziale Polityka