Gazeta Wyborcza znalazła proste, a zarazem szatańsko skuteczne rozwiązanie tego ważkiego problemu. Jest mi głupio tylko odrobinę mniej, niż powinno być Lechowi Kaczyńskiemu, że na to wcześniej nie wpadłem.
Nie jestem fanem obecnie urzędującego prezydenta. Dotychczas miałem wiele sceptycyzmu co do jego poczynań w konflikcie osetyńsko-gruzinsko-abchasko-rosyjskim zarówno od strony jego intencji, jak i ich realizacji. Nie mam też wątpliwości, iż z komentowaniem ostatniego incydentu Lech Kaczyński wygłupił się jak nigdy.
Marcin Wojciechowski, komentator Gazety Wyborczej, uświadomił mi jednak, że poczynania prezydenta w kwestii Gruzinskiej są o wiele bardziej chybione, niż taki lichy krytyk jak ja sobie wyobrażał.
Wg rzeczonego komentatora Gruzji Lech Kaczyński może pomóc skutecznie Gruzji, w dodatku niemal natychmiast. Nie przemówienami, apelami, wizytami, kontrolami, deklaracjami solidarności i takimi tam:
(...) Lech Kaczyński byłby bardziej wiarygodny, gdyby inaczej zechciał pomóc Gruzji, np. wzmacniając pozycję Polski w UE poprzez ratyfikację Traktatu Lizbońskiego. [1]
Prawda, że Wam wszystkim łyso? Jak można było zapomnieć, skąd się biorą wojny, niesprawiedliwość, głód, prześladowania, homofobia, somalijskie piractwo, koklusz, rasizm itd.
Nieratyfikowanie TL jest, jak się okazuje, dla współczesnej cywilizacji tym, czym niewrzucenie Pierścienia Władzy do czeluści Orodruiny było dla Tolkienowskiego świata. Lech Kaczyński trzyma zawieszony w powietrzu długopis, jako ten Frodo nad Szczeliną Zagłady trzymający pierścień. I jako Gondoriańskie wojska w beznadziejnej walce, świat trwa w swej niedoli, ludzie cierpią i giną, a długopis (i pierścień) nie chce opaść...
Inne tematy w dziale Polityka