Jeden z moich salonowych idoli, niejaki maruti, popełnił w dawnych czasach taki komentarz, zresztą ze sformułowania niejakiego μ1 nabijał się jeszcze kilkakrotnie. Nie chcę tutaj oceniać, czy słusznie.
O co poszło? Otóż w marutim ogromną wesołość, prowadzącą wręcz do deklaracji "oprawienia tego w ramki i zachowania na przyszłość", wzbudziło zapytanie sugerujące, iż brakuje symetrii w stawianych założeniach badań naukowych nad klimatem. Miras (μ1) w wyśmianym komentarzu miał popełnić ów wielce zabawny błąd, myśląc, iż rzetelne badanie naukowe może mieć jakieś założenia. W opinii marutiego badanie naukowe "z założeniem" od razu kwalifikuje się do dyskwalifikacji, gdyż przestaje być nauką, a staje się propagandą.
Jako iż maruti to chyba czołowy salonowy propagator idei Antropogenicznego Globalnego Ocieplenia, a nie dostrzegłem nigdy w komentarzach pod jego wpisami polemiki ze strony innych zwolenników tej idei, przyjmuję, iż to stanowisko jest reprezentatywne dla co najmniej większości wyznawców AGO.
Mamy więc zasadę: Badania nad klimatem, które mają w założeniu udowodnić konkretną tezę na temat zachowania tego klimatu, nie są nauką, a propagandą. Nazwijmy ten pogląd na potrzeby tego wpisu "Zasadą Rzetelności Marutiego".
Ustaliliśmy też, że powyższa teza jest stanowiskiem tak marutiego, jak i ogólnie zwolenników teorii AGO.
Mam zatem takie pytanie:
Jeżeli chcemy znać wiarygodne, naukowe wyniki badania zachowania klimatu, prowadzone według Zasady Rzetelności Marutiego, to czy nie powinniśmy z zasady odrzucić i potraktować jako propagandy każdych wyników badań instytucji, której samym celem utworzenia i finansowania było przyjęcie jednego, konkretnego założenia?
Instytucji, która nazywałaby się, załóżmy, "Międzyrządowy Zespół do spraw Braku Zmian w Klimacie"? Albo, analogicznie - "Międzyrządowy Zespół do spraw Zmian Klimatu"?
Żadna z nich przecież nie może uprawiać nauki, tylko wyłącznie propagandę (pierwsza, iż rzekomo klimat się nie zmienia; druga, iż rzekomo się on zmienia) - czyż nie?
Inne tematy w dziale Polityka