"I have a dream that my four little children will one day live in a nation where they will not be judged by the color of their skin but by the content of their character." - Martin Luther King, 28.08.1963
Martin Luther King miał marzenie. Marzenie, które wyraził w słynnym przemówieniu w 1963 roku. Marzenie, że jego potomkowie będą żyli w kraju, gdzie wartość człowieka nie będzie mierzona kolorem jego skóry.
Wczorajsze wybory pokazały, że USA długo nie będzie jeszcze takim krajem. Ponad 90% amerykańskich Murzynów głosowało na Barracka Obamę, wielu z nich otwarcie przyznając, że powodem ich sympatii dla tego kandydata jest jego kolor skóry. Podobnie wielu Latynosów. Ci obywatele USA nie próbują nawet ukrywać swojej niechęci do grupy etnicznej będącej potomkami europejskich kolonistów.
Nie jestem jakoś szczególnie emocjonalnie związany z USA, ale to ważne państwo. Wazne dla świata. Dlatego życzę mu, żeby kiedyś ziścił się w nim sen Martina Luthera Kinga. Życzę mu, aby wartość kandydata na prezydenta była oceniana przez cechy jego osobowości i charakteru, a nie przynależności rasowej.
Życzę im tego również dlatego, że prezydentem USA właśnie został wybrany Barrack Hussain Obama, który może okazać się bardzo złym prezydentem, zwłaszcza na trudne czasy, jakie idą dla tego kraju. Życzę im, aby nie popełniali na przyszłość takiego błędu, kierując się w wyborach rasowymi uprzedzeniami - jak to zrobili w dużej mierze w tych wyborach.
Inne tematy w dziale Polityka