kashmir kashmir
73
BLOG

O inteligencji lewicy i prawicy

kashmir kashmir Polityka Obserwuj notkę 20

Wnioski z krótkiej dyskusji z prof. Sadurskim pod jego wpisem o rzekomym braku dyskryminacji w publicznym dyskursie poglądów stricte prawicowych postanowiłem przenieść do siebie w postaci osobnego wpisu. Obserwacje bowiem wydają mi się interesujące.

Profesor Sadurski nie zgadza się z tezą Tadeusza Gieysztora, wyrażoną w komentowanym przez niego artykule z Rzeczypospolitej („Nie można pochopnie się zgodzić, aby mianem inteligenta „zaszczycano” wyłącznie wyznawców jednej, tej liberalno-lewicowej, opcji.”), iż w Polsce istnieje zjawisko "lewicowo-liberalnego terroryzmu intelektualnego". Argumentuje to wymieniając kilka nazwisk ludzi reprezentujących - jego zdaniem - nurt przeciwny do owego lewicowo-liberalnego i zapewniając o swoim szacunku do intelektu tychże wymienionych osób.

W krótkiej dyskusji pod wpisem zasugerowałem, iż wobec niektórych osób jednak pewien terroryzm powszechnie się stosuje, przydając im łatkę "oszołomów", z którymi publicznych dyskusji, zwłaszcza intelektualnych, prowadzić nie warto, czy wręcz się nie da. Przykładami byli panowie Janusz Korwin-Mikke i Stanisław Michalkiewicz.

Prof. Sadurski uznał, że w/w panowie nie są reprezentantami nurtu prawicowego, a przynajmniej nie są jego reprezentantami godnymi:

"Mysle (...), ze mozna byc skrajnym wolnorynkowcem-konserwatysta bez jednoczesnie przekonania o wszechwladzy masonerii lub Zydow, albo bez pojmowania wejscia Polski do UE jako Anschlussu, albo ze UE nie istnieje... (moglbym wymeiniac dalej., ale po co?) Znam super-inteligentnych zwolennikow skrajnego laissez-faire, ale to nie laczy sie u nich z wypowiadaniem takich idiotyzmow."

Moja odpowiedź do prof. Sadurskiego była taka:

"Faktem jest, że jakiś nurt reprezentują, a Pan ten nurt deprecjonuje intelektualnie, zatem przeczy niejako tezie, że żaden z nurtów w ten sposób w publicznym dyskursie dyskryminowany nie jest. I, z całym szacunkiem, ale Pańska taka a nie inna kwalifikacja "intelektualnego nurtu prawicy" pozostaje subiektywna i tezy pana Gieysztora bynajmniej nie obala.

Ja osobiście mam sporo sceptycyzmu co do poglądów na temat skali i zakresu kontroli świata przez mniej lub bardziej tajemne spiski, z drugiej strony skrajną naiwnością byłoby przypuszcać, że żadne zakulisowe działania o historycznym wpływie na świat nie mają miejsca. Sama historia uczy czego innego.

Zresztą - Pan uważa, iż poglądy Michalkiewicza na wpływ Żydów na świat to "idiotyzmy", dla mnie z kolei co najmniej takim samym "idiotyzmem" jest pogląd o licznych zaletach demokracji jako formy rządów, albo korzyściach płynących z "regulacji i modyfikacji społecznej" zjawiska nierównych szans w społeczeństwie. Mimo to dyskutuję z Panem.

Innymi słowy w świecie Sadurskich i Michalkiewicza ten ostatni jest wyłączony z dyskursu publicznego jako głoszący "idiotyzmy". W świecie kashmirów i Sadurskiego natomiast Sadurski z dyskursu eliminowany nie jest, mimo wyznawania podobnej skali "idiotyzmów". W obu przypadkach czysto subiektywny poziom "idiotyzmu" poglądów drugiej strony jest taki sam, a mimo to symetrii nie ma.

Czyżby zatem podstawy logiczne (czy tez ich brak) owych "idiotyzmów" z lewej i prawej strony nie były symetryczne? Skoro tylko jedna strona boi się podejmować dyskusję w, wydawałoby się, wygranej dla siebie sprawie?" 

___

Tutaj chyba warto coś sprostować, a właściwie doprezycować. Nie twierdzę bowiem, że lewicowcy dyskusji z prawicowcami jakoś nagminnie unikają - właściwie dyskutują stosunkowo często. Jak jednak zaobserwowałem - chęć lewicowca do merytorycznej polemiki z prawicowcem jest odwrotnie proporcjonalna do inteligencji jego rozmówcy. Dlatego właśnie JKM czy Michalkiewicz, ludzie o niewątpliwie ponadprzeciętnej inteligencji, są izolowani z publicznych polemik jak tyko się da. Faktycznie z zupełnie przeciwnych powodów, niż chciałby tego prof. Sadurski. 

Najlepszymi przykładami są tu słynne już pytania pana Michalkiewicza, jak to w sprawie OFE (trzeci akapit w tym tekście), czy to o specjalnych strefach ekonomicznych w rozmowie z Józefem Oleksym (czwarty akapit).

Zarzut o "oszołomstwo" czy coś w tym stylu zazwyczaj pojawia się, kiedy lewicowiec zostaje przygwożdżony miażdżącym, nie do obalenia argumentem ze strony dyskutanta. Zazwyczaj też wtedy dochodzi do ucięcia rozmowy, obrócenia w żart, zmiany tematu itp.

kashmir
O mnie kashmir

...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (20)

Inne tematy w dziale Polityka