Gdy patrzy się na poczynania zachłyśniętych władzą kaczystów już w pierwszych dniach (!) dzierżenia formalnej władzy, powstaje jedno rozpaczliwe pytanie: co ich może powstrzymać?
O grozę przyprawia zdanie sobie sprawy z jedynej odpowiedzi, do jakiej można dojść: NIC.
Nie ma międzynarodowej, czy unijnej, instytucji czy jakiejkolwiek drogi prawnej, która mogłaby powstrzymać władze suwerennego państwa przed łamaniem własnych praw, konstytucji, trójpodziału władzy, wolności słowa, wolności mediów, czy ogólnie – fundamentów demokracji.
Przed użyciem pojęcia „pełzający totalitaryzm” powstrzymuje mnie jedynie wątpliwość, czy – obserwując nieskrępowany rozmach nowej władzy tak w czynach, jak i deklaracjach – na miejscu jest tutaj przymiotnik „pełzający”.
Inne tematy w dziale Polityka