Dziesiejsze wystąpienia podczas balangi związanej z podpisaniem przez polskiego Prezydenta ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego (cytaty z grubsza, z pamięci):
Lech Kaczyński: (...) 20 lat temu powstał w Polsce pierwszy niekumunistyczny rząd w Europie środkowo-wschodniej. To nie upadek muru w Berlinie, jak się często mylnie uważa, ale właśnie wydarzenia w Polsce zapoczątkowały ten proces, dzięki któremu możliwa jest dziś europejska integracja na taką skalę (...)
Fredrik Reinfeldt: (...) ten proces rozpoczął się 20 lat temu, wraz z upadkiem Muru Berlińskiego (...)
Biorąc pod uwagę, że premier Szwecji przemawiał po wystąpieniu Kaczyńskiego, możliwe są następujące możliwości:
1. Szwed nie posiadał swojego tłumacza symutlanicznego (raczej mało prawdopodobne na tego typu oficjalnej imprezie).
2. Reinfeldt postanowił 'utrzeć nosa' polskiemu prezydentowi czy lekko go wkurzyć, może w charakterze małej nauczki za zwlekanie z arcyważnym dokumentem, któremu jego bracia w socjaliźmie poświęcili wiele lat i potu.
3. Premier Szwecji jest idiotą, niezdolnymdo choćby śladowej reflekcji i pozbawionym umiejętności kojarzenia, wnioskowania czy choćby słuchania ze zrozumieniem. Jak ma coś przygotowanego na kartce, to czyta, jak leci, bo jeszcze coś mógłby spieprzyć i co to będzie.
Inne opcje nie przychodzą mi do głowy. Zapraszam ewentualnych komentatorów do podsuwania ewentualnych alternatyw. I oczywiście typowania, który z proponowanych przypadków w rzeczywistości zaszedł.
---
Klausie! Vaclavie! W Tobie jeszcze nadzieja. Ty chociaż pokaż, że masz jaja.
Inne tematy w dziale Polityka