Jak ciężka jest walka z cywilizacyjnym wtecznictwem i ciemnogrodzkimi tradycjami nawet w niezwykle postępowej i rozwiniętej Californii, pokazała ckliwa historia Harry'ego, Peppera i demonicznej Lindy.
---
Harry i Pepper poznali się w 2003 roku. Szybko poczuli istniejącą międzi nimi więź i stworzyli romantyczny związek. Ich miłość była obserwowana przez wielu i budziła powszechny zachwyt. Harry i Pepper dostali możliwość dopełnienia swojego związku poprzez zbudowanie prawdziwej rodziny - dano im do wychowania adoptowane potomstwo.
Harmonia domu szczęśliwej rodzinki została zburzona w momencia pojawienia się Lindy. Linda właśnie owdowiała i najwyraźniej nie miała zamiaru pozostać długo w bezżeństwie. W jej oko wpadł jeden z dwójki tego jakże szczęśliwego i harmonijnego związku.
Zaborczej owej niewieście udało się omamić w jakiś niepojęty sposób Harry'ego i wyrwać go z postępowego związku w swoje wstecznickie heteroseksualne sidła. Podobno już spodziewają się własnego potomstwa.
[1] [2]
---
Wszyscy troje bohaterów niniejszej opowieści to pingwiny z zoo w San Francisco. Harry i Pepper przez lata byli pupilkami lokalnej homoseksualnej mniejszości - żywym 'dowodem' na ich przekonania o 'naturalności' homoseksualizmu, a także jego wrodzonej, a nie nabytej, naturze.
Niestety, przez decyzję Harry'ego wszystko to wzięło w łeb. Tak uwielbiany pingwinek stał się z dnia na dzień homo-wrogiem publicznym numer jeden. W furię wpadł homo-aktywista, niejaki Wayne Besen (to już - przynajmniej formalnie - człowiek), zarzucając pingwinkowi dyskryminację swojej niedawnej orientacji, homofobię i przeczenie naturze. Decyzję Harry'ego i jej konsekwencje nazwał "życiem w wielkim kłamstwie". [3]
Obserwując zacięcie byłego środowiska Harry'ego mozna mniemać, że jego życie nie będzie teraz lekkie. Trzymam za niego kciuki. Niech Linda będzie dla niego wsparciem.
Inne tematy w dziale Rozmaitości