Przeczytałem wczorajszy tekst Igora Jankego mówiący z grubsza o tym, że to strasznie fajne i budujące, jak Salon24 wychodzi na pierwszy plan medialny, w ramach wyraźnie zmieniającej się rzeczywistości, w której blogi amatorów/anonimów zyskują siłę w debacie publicznej i kreowaniu opinii.
Żeby było jasne - całkowicie się z tą diagnozą zgadzam i radość z takiego kierunku zmian podzielam. Mam tylko pewne obawy (podkreślam, że są to obawy, gdyż być może mylnie pogląd Igora Jankego odbieram), iż możemy różnić się w rozumieniu powodów co do tego, dlaczego właśnie blogosfera zyskała (i wciąż zyskuje) w debacie publicznej tak silną pozycję.
Od razu, rzecz jasna, rzuca się na myśl nieśmiertelny juz chyba 'casus kataryny', zamieszanie, jakiego ta blogerka dokonała najpierw u najwyższych władz, później w czołowym tytule prasowym, a teraz jako symbol całego zjawiska i szarpanek o blogi, publicystykę w Internecie, anonimowość itd.
Ja jednak, nie ujmując nic katarynie, chciałbym, aby kataryna (albo dowolny inny bloger o zbliżonej do kataryńskiej popularności) nie stała się symbolem siły blogosfery. Uważam bowiem, że utożsamanie siły blogosfery z przypadkiem takim jak kataryna, jest - znów nic szanownej blogerce nie ujmując - błędem. Nie tylko formalnym, ale i działającym w dłuższej perspektywnie tejże blogosferze na jej niekorzyść.
Swoje stanowisko przedstawiłem kiedyś w komentarzu pod blogiem "Cień Azraela", które zatem po prostu tu wkleję:
Przekonanie, że "V władza" to ledwie 'kilkunastu blogerów', jest wysoce błędne i świadczy o niezrozumieniu różnicy działania blogosfery i mainstreamowych mediów. Mainstreamowe media działają w oparciu o zasadę 20/80, kiedy blogosfera zagospodarowuje przede wszystkim tzw. 'długi ogon'.
Mainstreamowe media dlatego są mainstreamowe, że muszą w niewielkim potencjale (pojedynczy dziennikarz, publicysta) zagospodarować możliwie duże zainteresowanie i poczytność. Przez to skupiają się na bardzo ograniczonym spektrum tematów/poglądów, gdyż mnogość tych "niszowych" wymagałaby zagospodarowania przez zbyt dużą ilość dziennikarzy. A to jest nieopłacalne przy formie, w jakiej działają media.
Kataryna w tym kontekście nie jest dobrym przykładem przedstawiciela blogosfery - przeciwnie, ona jest BARDZO ZŁYM przykładem. Kataryna to nic innego jak blogowa odmiana mainstreamowego medium - zajmuje się 'chodliwą' bieżączką, żeby mieć poczytność.
Jedna kataryna ma przez to poczytność na miarę mediów, nieosiągalną dla większości blogerów - może i 1000 razy większą niż przeciętny 'szary' bloger. Ale 'szarych blogerów' jest milion - więc ich siła to TYSIĄC KATARYN*.
Siła blogosfery nie polega na tym, że 'produkuje' odpowiednio dużo kataryn - tylko na tym, że tworzą ją ogromne rzesze blogerów, każdy mający choćby i ledwie kilku czytelników. Rzesze trafiające do niezliczonych odbiorców - drobnych popycików na poglądy i tematy, które dla jakiejkowiek masówki są nieopłacalne do zagospodarowania.
I tych drobnych odbiorców są legiony. Rosnąca w siłę, zagrażająca dominacji mediów w dostarczaniu i komentowaniu informacji, tłuszcza.
...
Tyle napisałem u Azraela. Żeby było jasne - ja nie krytykuję kataryny za to, że jest popularna. Ja w ogóle kataryny nie krytykuję. Ja tylko zauważam, że 'blogizm' kataryny (no i jeszcze jej, chociaż zniszczona niedawno, anonimowość) to jest element, który odróżnia ją od publicystów prasowych wyłącznie z powodów technicznych. Natomiast nie zagospodarowuje ona żadnej specjalnej sfery publikatorskiej, która w mediach masowych jest niedostępna. Ośmielę się nawet na taki pogląd (można powiedzieć: "jestem dziwnie przekonany"), że popularność kataryny właśnie z tej cechy jej publicystyki wynika. Oczywiście nie wyłącznie - nie mam zamiaru tutaj kwestionować warsztatu itp. - ale jest niejako warunkiem koniecznym.
...
I na koniec uwaga, która ma spowodować, że niniejsza notka nie jest taką sobie niszową analizą pewnego wycinka rzeczywistości, ale i również apelem. Co w końcu jakoś sugeruje tytuł.
Otóż Szanowny Salonie24! W kontekście moich powyższych przemyśleń chcę wyrazić swoje ubolewanie, że nazbyt ekscytując się 'casusami kataryn' wydajesz się własnie swoją 'blogosferyczność' zaniedbywać. Wydajesz się upajać złudnym wrażeniem 'dorównania mainstreamowym mediom' jakby nie zauważając, że Twoja siła wynika z przewagi, jaką nad nimi masz, a nie rywalizacji na polu środków obojgu Wam dostępnych. Twoją przewagą jest to, co opisałem w tekście powyżej - specyfika blogosfery, niedostępna owym mediom.
Twoje zaniedbywanie obserwuję zaś poprzez Twoje zachowanie wobec blogerów publikujących poza mainstreamową ekscytacją bieżącym życiem społeczno-politycznym. Tych 'niszowych' właśnie. Zachowanie dające się postrzegać jako lekceważące, by nie rzec pogardliwe. Zachowanie objawiające się nie tylko poprzez ignorowanie owych blogerów (co mogłoby być jeszcze jakoś zrozumiałe, wobec ograniczonych mocy obsługowych tak wielkiej platformy), ale i poprzez wygłaszanie pustych deklaracji** oraz obcesowe praktyki edycyjne, mające charakter bardzo selektywny oraz ciężki do uzasadnienia w odwołaniu nie tylko do wewnętrznego Regulaminu, ale i zdrowego rozsądku***.
Drogi Salonie24 - nie piszę w imieniu swoim czy nawet wąskiego grona 'kumpli'. Odzew na moje, prezentowane już w poprzednich notkach i komentarzach, pretensje pochodzi od blogerów często znajdujących się poglądowo na przeciwnym biegunie, z którymi na merytorycznym polu zdarzało mi się nieraz dyskutować 'na noże'. I jest to zgodny odzew poparcia. Również i niektórzy blogerzy, w imieniu których pretensję zgłaszałem, należą do tych, z którymi nie łączy mnie chyba ani jeden wspólny pogląd.
Drogi Salonie24, apeluję - cieszmy się razem z tego, że Salon24 wybija się na szczyt publicznej debaty. Że jest rozpoznawany, czytany, opiniotwórczy. Cieszmy się z tego - i nie niszczmy tego.
---
* liczby przykładowe, dla zobrazowania zjawiska, a nie jakieś konkretne dane.
** do dzisiaj nie ukazały się notki ze stanowiskiem administracji w sprawach, co do których administracja Salonu24 pisemnie się takie stanowisko przedstawić zobowiązała. Chodzi tu o 2 znane mi przypadki - zobowiązanie wobec blogera wyrusa do wyjaśnienia sprawy związanej z jego odejściem z S24, oraz zobowiązanie redakcji do wyjaśnienia powodów skasowania bloga NEOspasmina. Więcej tutaj.
*** przypadek opisany tutaj.
Inne tematy w dziale Rozmaitości