Proste - należy nazwać socjalizm 'kapitalizmem' w momencie, kiedy socjalizm ponosi kolejną porażkę. Czyli zachowuje się w sposób nieunikniony dla socjalizmu z samej jego natury, co dobrze wiedzą lewackie cwaniaki, w odróżnieniu od lewackich naiwniaków, których jest znacznie więcej niż lewackich cwaniaków i którzy głęboko wierzą w to, że socjalizm jest dobry i wcale nie musi zbankrutować. Zabieg udaje się właśnie dlatego, że naiwne lewaki są naiwne i że jest ich znacznie więcej niż nie tylko lewackich cwaniaków, ale i wszelkich innych odmian stanów ludzkiego umysłu.
Zabieg udaje się poprzez taką właśnie realizację jegoż, jak opisana w pierwszym zdaniu niniejszej notki. Po takim zabiegu lewackie cwaniaki mogą zaczynać budować od początku kolejny socjalizm, mając po swojej stronie armię lewackich naiwniaków, którzy wciąż wierzą, że to, co przed chwilą zbankrutowało, to wcale nie był socjalizm.
W ten sposób lewackie cwaniaki panują nad światem niepodzielnie już drugie stulecie.
To nie sam proces jednak mnie zaintrygował aż do tego stopnia, aby napisać kolejną nudną notkę na ten temat. Zaintrygował mnie poziom publicystyki, która składa się na realizację wspomnianego zabiegu.
Jesteśmy właśnie bowiem w trakcie procesu bankrutowania kolejnego wcielenia socjalizmu, zatem lewackie cwaniaki poprzez swoją jedną z naczelnych światowych tub propagandowych, czyli Financial Times, realizują własnie zabieg opisany w pierwszym zdaniu niniejszej notki.
Pomijając różne szczegóły artykułu, w którym opisywane są rozmaite przykłady bohaterskich zmagań socjalizmu z problemami nieznanymi w ustroju normalnym (jak np. pomysł "Karty Praw Akcjonariuszy" - ROTFL :) ), w artylule Financial Times pojawia się takie oto zdanie:
"Kapitalizm bez właścicieli okazał się porażką."
Zaiste, zdanie głębokie, odkrywcze i w swojej prostocie iście genialne. Oto szary przedstawiciel ciemnego ludu dowiaduje się, że coś okazało się porażką. A co to było? Ano - krwiożerczy KAPITALIZM, rzecz jasna.
Terry Pratchett w swoim cyklu "Świat Dysku" często opisywał sytuację, kiedy wśród ludzi pojawiał się Śmierć. Śmierć nie był niewidzialny w sensie dosłownym, jednak ludzie go nie dostrzegali. Pratchett tłumaczył to w ten sposób, że umysł ludzki wyrzuca takie potworności, jak widok Śmierci, więc nawet jeśli oczy widzą, to ten przekaz do mózgu nie dociera, przefiltrowany przez zdrowy rozsądek. I w efekcie Śmierci nikt nie widzi.
Przytoczone zdanie jest jak ten Śmierć - krzyczący z niego i walący po oczach potworny oksymoron jest tak bezczelny, że właściwie nikt go nie dostrzega i przechodzi nad nim do porządku dziennego. "Kapitalizm bez właścicieli".
Co więc mamy? Mamy porażkę kapitalizmu. Jak nas uczyli wielcy niemieccy myśliciele ekonomiczni jeszcze w XIX wieku, kapitalizm jest zły. Wszyscy wiemy, czemu jest zły - bo wyzysk, bo chciwość, bo brak kontroli, bo kapitalista może co chce, bo nikt go nie kontroluje, bo państwo pozwala itd. Taki właśnie jest kapitalizm - WŁAŚCICIEL fabryki czy sklepiku wyciska ostatnie krople potu i wysysa krew z wyzyskiwanych pracowników. Nikt mu w tym zbrodniczym procederze nie przeszkadza, bo ten rozbuchany kult WŁASNOŚCI pozwala na to, aby nikt nie miał kontroli nad człowiekiem a ten był bezkarny w dysponowaniu tak jak chce tym, co POSIADA.
Cokolwiek innego chcemy powiedzieć o kapitaliźmie, będzie wtórne. Bo tak naprawdę kapitalizm na niczym więcej nie polega (i myślę, że dowolny pandada czy Foltyn tutaj się bez problemów zgodzi). Cały problem z tym krwiożerstwem sprowadza się li tylko własnie do owego, niekontrolowanego przez nikogo, dysponowania swoją WŁASNOŚCIĄ przez tejże WŁAŚCICIELA.
Niemniej jednak to właśnie kapitalizm dzisiaj bankrutuje. A jaki kapitalizm? Ano taki bez właścicieli. Proste, nie?
Jeżeli poziom publicystyki w najbardziej prestiżowych, mainstreamowych mediach, opiera się na zupełnie bezkarnym używaniu oksymoronów w innej formie, niż jako wstawki poetyckie, a wręcz jako element twardych, rzeczowych, technicznych rozpraw... to czy Ci, których na potrzeby tego posta nazwałem 'cwanymi lewakami', a których wyrus nazywa 'kierownikami kuli ziemskiej', mają w ogóle jeszcze jakieś małe, najdrobniejsze powody, aby obawiać się jakiejś rewolucji, przejrzenia gawiedzi na oczy i w efekcie swojej detronizacji?
Inne tematy w dziale Polityka