Wyrus pisze na swoim blogu: "Świętowanie piątej rocznicy wejścia Polski do nieistniejącej Unii Europejskiej trwa w najlepsze. Być może przy żadnej okazji ludzie nie wygadują aż tylu głupot, a co gorsza, w mało której sprawie (a mam na myśli Unię Europejską), o ile w ogóle w jakiejkolwiek, mnóstwo ludzi jest aż tak bardzo zamulonych."
Znakomity przykład tegoż zjawiska odnalazłem dzisiaj na SG naszego Salonu.
Oto wpis popełnił nejaki Witold Jarzyński, a w treści tegoż wpisu znajdujemy takie oto, skądinąd bardzo przytomne, spostrzeżenie:
>> „Rząd co roku musi dostosowywać wysokość akcyzy w Polsce do minimalnej stawki w UE” - informuje GP. A to oznacza, że jeśli do końca roku kurs euro nie spadnie o około 1 zł, to benzyna zdrożeć może nawet o 20 gr a diesel o 50gr. Ten przykład pokazuje wyraźnie, że przebywając w UE, będziemy non stop narażeni na podobne podwyżki w przypadku wahań polskiego złotego.<<
Prawda, że trafne spostrzeżenie? Jak na dłoni widać, że przez członkostwo w UE gwałcona jest polska polityka fiskalna. Polska musi dostosowywać wysokość jednego z kluczowych podatków do widzimisię wesołków z Brukseli! Musi!
Czy jednak bloger Witold Jarzyński, student prawa na Uniwersytecie Wrocławskim(czyli chłop - jak widać - młody, wykształcony i z dużego miasta) swoim wpisem krytykuje zamach na suwerenność gospodarczą naszego kraju? Otóż nie!
Bloger Witold Jarzyński, student prawa na Uniwersytecie Wrocławskim, swoim wpisem chciał dać do zrozumienia co innego. O tym, co chciał dać do zrozumienia, informuje nas w samym tytule swojej notki:
>> wzrost ceny paliwa: kolejny argument za przyjęciem euro. <<
...
Wyrusie drogi, jak Cię lubię, to trafność Twoich notek zaczyna być naprawdę irytująca.
Inne tematy w dziale Polityka